W lipcu bez pracy było 7,1 proc. Polaków - informuje Główny Urząd Statystyczny. To oznacza utrzymanie statystyk z czerwca i przerwanie serii pięciu kolejnych miesięcy spadku bezrobocia. Rząd i tak ogłasza 26-letni rekord, a wiele wskazuje, że może liczyć na jeszcze więcej.
Analitycy prognozowali szósty miesiąc spadkowy z rzędu i wynik na poziomie 7 proc. Tym razem jednak się pomylili. Bezrobocie w lipcu utrzymało się na poziomie z czerwca, czyli 7,1 proc.
To wynik zgodny z wstępnymi wyliczeniami opublikowanymi przed trzema tygodniami przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Resort, na podstawie danych z urzędów pracy zapowiadał, że stopa bezrobocie utrzyma się bez zmian.
I tak rząd ma powody do zadowolenia. Jak podkreśla, tak niskiego bezrobocia w lipcu nie było od 1991 roku. Rok temu bez pracy było 8,5 proc. Polaków, a dokładnie dwa lata temu wskaźnik był nawet dwucyfrowy - bezrobocie wynosiło 10 proc. Dwukrotnie większe niż obecnie było po raz ostatni w styczniu 2014 roku.
Średnia dla całego kraju wygląda bardzo dobrze, ale trzeba mieć też na uwadze, że nie wszędzie pracownik ma wiele do powiedzenia. Są regiony, gdzie wciąż bezrobocie jest dwucyfrowe. Najgorzej jest w województwie warmińsko-mazurskim. Trudno o pracę także w kujawsko-pomorskim i zachodnio-pomorskim.
Pocieszeniem dla tych regionów jest fakt, że zmiany idą w dobrym kierunku. Bezrobocie spada tam w najszybszym tempie w kraju.
Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w końcu lipca wyniosła dokładnie 1 mln 140 tys. wobec 1 mln 151,6 tys. miesiąc wcześniej i w porównaniu do 1 mln 361,5 tys. przed rokiem.
Rząd realizuje cel i stawia sobie kolejny
Rynek pracy jest od dłuższego czasu jednym z najlepszych segmentów polskiej gospodarki. Co więcej, już nie mamy powodów do kompleksów na tle innych krajów Europy. Ostatnie dane Eurostatu, czyli europejskiego odpowiednika GUS-u pokazują, że jesteśmy na szóstej pozycji w Unii Europejskiej z odsetkiem ludzi bez pracy niemal dwukrotnie niższym od średniej dla krajów strefy euro.
Tak dobrej kondycji rynku pracy nie zakładał nawet rząd. W ustawie budżetowej na ten rok zakładał sobie, że bezrobocie ma spaść do 8 proc. Już więc jest dużo lepiej. Z tego względu w założeniach do projektu ustawy budżetowej na 2018 rok zapisano, że na koniec 2017 stopa bezrobocia powinna wynieść 7,2 proc.
Cel jest wypełniony, ale na horyzoncie jest już nowy. W tym samym dokumencie czytamy, że na koniec przyszłego roku bez pracy ma być już tylko 6,4 proc. Polaków.
- Obserwujemy tendencje w pozyskiwaniu nowych inwestycji. Ze względu na Brexit z powodzeniem przyciągamy dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Jestem po kolejnych obiecujących rozmowach z dużymi inwestorami, którzy tutaj, nad Wisłę, sprowadzają swoje najnowocześniejsze technologie, a to tworzy dziesiątki tysięcy nowych miejsc pracy - mówił Mateusz Morawiecki, komentując przyjęte przez rząd założenia.
Kogo szukają pracodawcy?
W lipcu poszukiwani byli przede wszystkim specjaliści z obszarów IT, inżynierii i finansów - wynika z najnowszych danych GoldenLine.
Wiadomość od rekrutera poprzez ten serwis otrzymało 54 664 osób. Wśród nich 20 proc. miało zaznaczoną na profilu specjalizację IT - rozwój oprogramowania. Na drugim miejscu uplasowali się kandydaci z zaznaczoną specjalizacją Inżynieria (12 proc. osób), zaś na trzecim - ze specjalizacją finanse/ekonomia (10 proc.). Tuż za podium uplasowali się kandydaci ze specjalizacją sprzedaż (9 proc.) oraz obsługa klienta (9 proc.).
Najwięcej ofert otrzymali kandydaci pomiędzy 27 a 35 rokiem życia (55 proc. ofert). Przede wszystkim były to osoby zamieszkałe w województwie mazowieckim (25 proc.), śląskim (14 proc.), dolnośląskim (13 proc.), wielkopolskim (11 proc.) oraz małopolskim (9 proc.).