Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Bereźnicki
|

Wszechpolak na ważnym stanowisku w NBP. Jeden działacz narodowy za innego

116
Podziel się:

Departament audytu wewnętrznego NBP to taka policja w policji. Zajmuje się badaniem działalności poszczególnych jednostek organizacyjnych banku centralnego.

Piotr Głowacki i Robert Winnicki, szef Ruchu Narodowego
Piotr Głowacki i Robert Winnicki, szef Ruchu Narodowego (PAP/Jakub Kamiński)

Piotr Głowacki, wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej dostał posadę dyrektora audytu wewnętrznego Narodowego Banku Polskiego. To już kolejne eksponowane stanowisko w formalnie apolitycznym banku centralnym, jakie piastuje członek tej organizacji narodowej.

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", Głowacki, który przed dwoma tygodniami został dyrektorem departamentu audytu wewnętrznego, to wciąż aktywny wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej. Tak przynajmniej wynika z danych Krajowego Rejestru Sądowego oraz informacji zamieszczonych na stronie MW.

Departament audytu wewnętrznego NBP to taka policja w policji. Zajmuje się badaniem działalności poszczególnych jednostek organizacyjnych banku centralnego.

Dyrektor tego departamentu opracowuje dla prezesa i zarządu NBP sprawozdań i informacji o wynikach audytu wewnętrznego, a także przeprowadza analizy skuteczności zarządzania ryzykiem w NBP.

NBP o zakazie dyskryminacji ze względu na orientację seksualną

Pracownicy biura prasowego NBP nie potwierdzili gazecie wprost, że nowy dyrektor to wszechpolak, ale jednocześnie podkreślili, że gdyby odmówiono mu posady, to byłaby to dyskryminacja.

NBP przywołał obowiązujący w banku centralnym regulamin pracy, który zakazuje dyskryminacji w zatrudnieniu ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie czy orientację seksualną.

Zobacz także: Wideo: wzrost stóp procentowych. Bomba kredytowa gorsza od franków?

Czy NBP sięgałby po argumentację tego kalibru, gdyby nie zdawał sobie sprawy, że sprawa politycznej afiliacji nowego dyrektora może budzić wątpliwości? Można tylko w tej sprawie spekulować, ale warto zaznaczyć, że ograniczenia działalności politycznej formalnie dotyczą tylko członków Rady Polityki Pieniężnej i zarządu.

"Dziennik Gazeta Prawna" przypomina, że Głowacki nie jest jedyną osobą związaną z Młodzieżą Wszechpolską w NBP. "Kilka miesięcy temu redaktorem naczelnym Obserwatora Finansowego, internetowego serwisu informacyjnego banku centralnego, został Marian Szołucha, w przeszłości prezes okręgu lubelskiego organizacji" - czytamy w gazecie.

Trzeba jednak przyznać, że od obu wszechpolaków bez porównania bardziej kontrowersyjną postacią jest osoba, którą Głowacki zastąpił na stanowisku dyrektora departamentu audytu wewnętrznego NBP.

Funkcję tę pełnił do niedawna Andrzej Diakonow, który pod koniec lipca został awansowany na zastępcę szefa Komisji Nadzoru Finansowego.

OD PZPR do Ruchu Narodowego. A teraz NBP i KNF

Diakonow, bliski znajomy obecnego prezesa NBP Adama Glapińskiego, to jeden z bliskich współpracowników braci Kaczyńskich jeszcze z czasów Porozumienia Centrum, minister gospodarki przestrzennej i budownictwa w rządzie Jana Olszewskiego.

W polityce zaczynał jednak jako... członek PZPR. Na początku lat 90. do Ministerstwa Finansów ściągnął go Leszek Balcerowicz, także były członek PZPR. Panowie znali się ze Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie (dzisiejszy SGH).

W kolejnej dekadzie Diakonow był posłem PiS, a w ostatnich latach działał w Ruchu Narodowym. W 2015 roku wszedł nawet do rady programowej tego ugrupowania.

Jak na człowieka, który kierował działem kontroli wewnętrznej banku centralnego, teraz jest wiceszefem KNF, kluczowej instytucji dla polskiego systemu finansowego, Diakonow ma bardzo niejasną przeszłość.

Dziwne operacje finansowe w Ciechu

W latach 90. Diakonow przez kilka lat zasiadał w zarządzie państwowej spółki chemicznej Ciech. W 2003 roku prokuratura oskarżyła go o malwersacje finansowe w związku z pełnieniem tej funkcji.

O co chodziło? Ciech podpisał z jedną z firm warunkową umowę odsprzedaży akcji. W piśmie zawarto jednak karę za niedoprowadzenie transakcji do końca - spółka miała za to zapłacić karę umowną w wysokości 9 mln zł.

Właściciel spółki, czyli Skarb Państwa, na sprzedaż się nie zgodził, więc firma pieniądze musiała zapłacić. Szybko okazało się, że stanowisko Ministerstwa Skarbu Państwa było znane zarządowi dużo wcześniej.

Sprawa domniemanych malwersacji finansowych w Ciechu ciągnęła się za Diakonowem wiele lat, ale ostatecznie został oczyszczony z zarzutów. Do dziś sprawa budzi jednak kontrowersje.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(116)
Stefan
7 lat temu
"Pracownicy biura prasowego NBP... podkreślili, że gdyby odmówiono mu posady, to byłaby to dyskryminacja". Otóż spieszę donieść, że nie byłaby to żadna dyskryminacja. Ten człowiek nie ma żadnych, podkreślam, żadnych kwalifikacji do zajmowania tego stanowiska. Więc nie może to być dyskryminacja, po prostu nie nadaje sie do pracy na stanowisku dyrektora w jakiejkolwiek instytucji. Nie pracował nigdy nigdzie a info o pracy w jednej z firm wielkiej czwórki - jest bajeczką.
awa
7 lat temu
jeżeli dobrze wykształcony to niech będzie nawet Wszechmarsjaninem
jack
7 lat temu
widac potega umyslowa a fachowosc bije od niego jak porazajacy blask slonca boze chron nasz kraj przed dobra zmiana
norq
7 lat temu
no tak, der wp gdyby był byłym pracownikiem wyborczej albo fundacji batorego-sorosa to nie było by problemów z "afiliacją"
sawr
7 lat temu
Dobra zmian trwa.
...
Następna strona