Najważniejsze indeksy nowojorskiej giełdy zanotowały w czwartek niewielkie zmiany. W centrum zainteresowania znajdują się decyzje banków centralnych i wyniki spółek z Wall Street. Inwestorzy czekają też na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy.
Połowa spółek notowanych na indeksie S&P500 podała swoje wyniki, z których 67 proc. pozytywnie zaskoczyło zyskiem. Ankietowani przez Bloomberga analitycy spodziewają się, że w czwartym kwartale 2016 zyski amerykańskich spółek wrosną przeciętnie o 4,9 proc., podczas gdy na początku sezonu wyników oczekiwano 3,8 proc.
Ponad 10 proc. traciły w czwartek akcje spółki Ralph Lauren. Ogłoszono bowiem, że w maju z firmy odejdzie jej prezes Stefan Larsson ze względu na konflikt z założycielem marki. Producent luksusowej odzieży wypracował wyraźnie wyższy od oczekiwań zysk w w ostatnim kwartale.
W górę szły natomiast walory farmaceutycznej grupy Merck - zyski okazały się zgodne z prognozami. Ponad jedną piątą zyskiwał producent żywności dla dzieci i niemowląt Mead Johnson Nutrition. Reckitt Benckiser potwierdził, iż prowadzi rozmowy w sprawie przejęcia tej firmy. Wyraźnie zwyżkował też producent wyrobów tytoniowych Philip Morris. Przychody spółki w minionym kwartale wzrosły o 9 proc.
W centrum uwagi rynku znajdują się również decyzje banków centralnych. W środę wieczorem amerykańska Rezerwa Federalna pozostawiła bez zmian główną stopę procentową w przedziale 0,50-0,75 proc. Fed wskazał, że inflacja w Stanach wzrosła w ostatnich kwartałach, jednak nadal znajduje się poniżej długoterminowego 2-proc. celu.
W ocenie większości uczestników rynku, wydźwięk komunikatu po posiedzeniu Fed był dość "gołębi". Rynek nadal wycenia, iż w 2017 roku Fed dwukrotnie podwyższy koszt pieniądza.
- Do kolejnego posiedzenia pozostały jeszcze dwa raporty z rynku pracy, a sześć tygodni to dostatecznie dużo czasu, by rynek mógł - jeśli dojdzie do zaskoczeń w dobrą stronę - wycenić prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych na wyższe niż obecnie - ocenili analitycy mBanku.
Opublikowany w środę przez ADP szacunek wzrostu liczby miejsc pracy w USA sugeruje, że oficjalne dane, które zostaną podane w piątek, mogą okazać się znacznie wyższe od oczekiwań. To mogłoby wpłynąć na zmianę oczekiwań względem polityki monetarne.
Oprócz danych o nowoutworzonych etatach, w piątek uwaga skierowana będzie również na wynagrodzenia godzinowe, które w grudniu wzrosły najmocniej od 2009 roku.
Rynki pilnie śledzą też początki prezydentury Donalda Trumpa, którego decyzje i wypowiedzi stawiają pod znakiem zapytania trwałość relacji handlowych i politycznych z kluczowymi partnerami.