Indeks Dow Jones Industrial na koniec dnia zyskał 0,58 proc. i wyniósł 18 502,99 pkt. S&P 500 wzrósł o 0,52 proc. i wyniósł 2 180,38 pkt. Nasdaq Comp. zwyżkował o 0,26 proc. do 5 232,33 pkt.
S&P500 zamknął notowania na poziomie zaledwie 0,45 proc. niższym niż rekordowe maksimum ustanowione w sierpniu. Dane z ubiegłego tygodnia pokazały, że spekulanci mają najwięcej pozycji długich (nastawionych na wzrost) na S&P e-mini futures od trzech lat.
Inwestorzy kupowali amerykańskie akcje po dobrych danych makro z gospodarki USA. Z poniedziałkowego odczytu wynika, że wydatki Amerykanów w lipcu wzrosły już po raz czwarty z rzędu. Dane pokazują również, że rosną ich dochody.
Ze spółek wchodzących w skład indeksu Dow Jones, największy pozytywny wpływ na jego notowania miały rosnące na wartości akcje IBM oraz Boeinga.
W ujęciu sektorowym dobrze radziły sobie spółki z branży finansowej. Amerykańskie banki zyskiwały na fali spekulacji po wypowiedziach prezes Rezerwy Federalnej Janet Yellen oraz jej zastępcy Stanleya Fishera z piątkowego sympozjum w Jackson Hole. Wyższe stopy procentowe powinny mieć korzystny wpływ na zyskowność sektora bankowego. Prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych we wrześniu wyceniane przez rynek kontraktów terminowych w Chicago po skoku w piątek do 33 proc. w poniedziałek znowu jednak znalazło się na poziomie z ubiegłego czwartku, czyli 21 proc.
Yellen w trakcie swojego wystąpienia stwierdziła, że w ostatnich miesiącach wzrosły argumenty za podwyżkami stóp procentowych w USA, jednocześnie jednak powiedziała, że amerykański bank centralny wciąż zakłada ich "stopniowe" podwyżki. Yellen powstrzymała się też od sugestii, że podwyżka stóp procentowych może mieć miejsce już na kolejnym posiedzeniu w przyszłym miesiącu.
Ceny Brent zniżkowały w trakcie sesji o blisko 2 proc. i zbliżyły się do poziomu 49 dolarów za baryłkę. W podobnej skali traciły ceny WTI. Wycena tego surowca spadła poniżej poziomu 47 dolarów za baryłkę.