Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Emerytury artystów. Dlaczego od lat narzekają na niskie świadczenia?

667
Podziel się:

- Ile mam emerytury? Nawet nie wiem. Dopiero składam papiery, ale to będzie jakieś 800 zł - mówi money.pl Romuald Lipko. Jak dodaje, na pieniądzach z ZUS nigdy mu nie zależało. Wiedział, że ma taki zawód, że sam musi na siebie zarobić. Od lat artyści przypominają o tym, jak niewielkie emerytury ich czekają.

Emerytury artystów. Dlaczego od lat narzekają na niskie świadczenia?
(Piotr Kamionka/REPORTER)

- Ile mam emerytury? Nawet nie wiem. Dopiero składam papiery, ale to będzie jakieś 800 zł - mówi money.pl Romuald Lipko. Jak dodaje, na pieniądzach z ZUS nigdy mu nie zależało. Wiedział, że sam musi na siebie zarobić. Od lat artyści przypominają o tym, jak niewielkie świadczenia na nich czekają. I wypatrują niecierpliwie zmian w systemie.

O tantiemach mówić nie chce. Zaprzecza jedynie informacjom, jakie podają tabloidy, że rocznie zgarnia dzięki nim nawet 2 mln zł. - To są jakieś żarty. Nigdy takich pieniędzy nie dostawałem. Zresztą niby za co? W radio teraz w kółko tylko angielskie piosenki, to jak niby mam zarabiać? Dla polskich utworów niestety nie ma miejsca, a szkoda, bo każdy kraj w Europie promuje przecież swoich artystów - dodaje. Przyznaje, że biznesem zainteresował się również ze względu na niskie świadczenia emerytalne. Nie oczekiwał cudów, ale wie, że i na starość musi na siebie zarabiać.

Lipko nie jest pierwszym artystą, którego czeka niska emerytura. Nie tak dawno mówił o tym Zbigniew Wodecki. 50 lat pracy i 1400 zł emerytury - narzekał w rozmowie z "Super Expressem".

Co roku wieloletnie gwiazdy ekranu i estrady przypominają, jak ciężko wyżyć za głodową emeryturę. Skąd problemy z świadczeniami znanych aktorów i muzyków? Niespełna rok temu na głodową emeryturę poskarżył się Krzysztof Cugowski, czyli znajomy Romualda Lipko. Lider Budki Suflera zdradził "Super Expressowi", że ubezpieczyciel wyliczył mu świadczenie w wysokości zaledwie 570 zł. I narzekał, że musi śpiewać aż do śmierci.

Piosenkarz Andrzej Rosiewicz może liczyć na niewiele więcej - tabloidy donosiły w ubiegłym roku, że co miesiąc inkasował zaledwie 590 zł. W tej chwili wszyscy dostają już więcej, bo minimalna emerytura wynosi 1000 zł brutto. Na rękę jest to 853 zł.

Wysokość swojej emerytury w "Super Expressie" zdradzał również Ryszard Rynkowski. Co miesiąc w przelewie od ZUS dostaje 1160 zł. Na podobne pieniądze może liczyć Beata Tyszkiewicz. O jej świadczeniu pisał z kolei "Fakt". Nieco więcej z kolei otrzymuje Maryla Rodowicz, która może liczyć na ok. 1600 zł. W tym zestawieniu Jan Kobuszewski może wychodzić nawet na krezusa - co miesiąc dostaje 2 tys. zł.

Skąd problemy? Ogromna większość artystów nie jest zatrudniona na etacie. Twórcy i artyści (bo przepisy rozróżniają te dwa zawody) pracują przede wszystkim jako wolni strzelcy, najczęściej na tak zwanych umowach śmieciowych. W efekcie nie odprowadzają składek, mają nieregularne dochody. Jeżeli chcą myśleć o zapewnieniu sobie bezpiecznej przyszłości, to mają dwa rozwiązania.

Piosenkarze i aktorzy mogą otworzyć firmę i rozliczać się jak samozatrudnieni albo zgłosić się do Komisji Zaopatrzenia Emerytalnego Twórców przy Ministerstwie Kultury. Tam urzędnicy wydają decyzję o rozpoczęciu działalności i umożliwiają samodzielne opłacanie składek. Jak zaznaczają środowiska twórców - te dwie możliwości to w zasadzie dokładnie to samo: składki opłaca się na takich samych zasadach i w tej samej wysokości, co w przypadku prowadzenia przedsiębiorstwa. Składki i tak trzeba opłacać regularnie. Przy nieregularnych dochodach jest to więc spory problem.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego mało który artysta decyduje się na spotkanie z Komisją przy ministerstwie. Jej członkowie wskazują datę rozpoczęcia działalności twórczej, co oznacza, że czasami trzeba zapłacić składki wstecz i to za wiele lat. - Dla tych, którzy zaczęli pracować w latach 90. - czyli mają ponad 20 lat stażu - jest to całkowicie nierealne. Efekt jest taki, że większość z nas jest nieubezpieczona i na starość będzie musiała korzystać z pomocy społecznej - stwierdziła w rozmowie z PAP Katarzyna Górna z Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, która sama jest artystką wizualną.

W środowisku nie ma jednak porozumienia, co do przyczyn problemów starych artystów z emeryturami. Aktorka Zofia Czerwińska, znana między innymi z takich produkcji jak "Czterdziestolatek", "Poszukiwany, poszukiwana" czy "Alternatywy 4", w rozmowie z naTemat stanęła po stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. "Żadna z osób, które dziś narzekają na wysokość swojej emerytury, nie napisała, ile w rzeczywistości zapłaciła składek przez te 40 czy 50 lat pracy. A przecież, aby wyciągnąć coś z systemu, trzeba najpierw coś tam wpłacić. Ja na przykład jeszcze za komuny płaciłam wysokie składki. Dziś mam wysoką emeryturę. Wystarczającą zarówno dla mnie, jak i nawet dla mojego psa" - mówi aktorka. W rozmowie z serwisem zdradziła, że zawsze wpłacała najwyższy możliwy wymiar składek i dzięki temu dziś nie musi stać w jednym szeregu z marudzącymi gwiazdami.

- Ja przecież przez lata nie płaciłem składek. O ile dobrze pamiętam, to wszystko zmieniło się po 1989 roku i wtedy dopiero zacząłem coś tam płacić. To były grosze. Nie mam więc do nikogo pretensji. Mało dawałem, to nie mogę teraz dużo żądać. Zresztą mam inne źródła dochodów - przyznaje się money.pl Romuald Lipko.

emerytury
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(667)
Hela
9 miesięcy temu
Przepracowałam 3 dni wciągu 45 lat.Moja emerytura teraz wynosi 65 groszy i nie narzekam.
Szczyt
rok temu
Mieli przecież swoich managerów. Dlaczego nie odprowadzali składek do ZUS ? Myślę, że są dwie przyczyny . Jedna pewnie prawna ale nie wiem na pewno. A druga to widzę że swojej starości z profitów twórczych typu praw do utworów czy sprzedaży nośników z ich twórczości. Odłożonych przez lata oszczędności nie wykluczam jako zabezpieczenia. Co do prawnej strony to Państwo zrobiło unik z odpowiedzialnosci za odprowadzanie składek np. przez pracowników na czarno. Dając im możliwość dochodzenia sprawy na drodze sądowej od zatrudniającego ich na czarno. Moim zdaniem jeżeli prawo nie wymagalo świadczenia. To winę ponosi Państwo . Jeżeli wymagało a mimo to składki nie były odprowadzane. To już sprawa artysty i jego decyzji. Choć nie wykluczam w jakimś procencie winy menagera. O ile nie poruszał tego tematu lub był zobowiązany prawnie. W zasadzie gdzie był ZAIX czy coś tam co zabezpiecza prawa artystów. Jako można rzec menager Państwowy .
Castaway
rok temu
co do "celebrytów" narzekają na emerytury, ale ile oni prowadzili składek zarabiając miliony a ile wprowadza zwykły "robotnik" robotnik nie ma z czego odkładać, "Celebryci" mają. Ależ trzeba żyć chwilą, pokazać się na portalach społeczniościowych, torebka za 100 tyś, byty na obcasach 10 tyś, a potem "nie mam co jeść,a klamki w domu ze złota, opodatkujmy i płaćmy składki wszyscy jednakowo, to że ktoś potrafi zarobić lepiej to ok, ma mózg i za to go wynagradzajmy, ale jestem za podatkiem wszyscy po równo. bo teraz bogaci płacą mnie jak Ci biedniejsi a później narzekają, że emerytura mała
Bolek3
2 lata temu
Jak się nigdy nie płaciło składki ZUSu tylko KRUS itp grosze to tak się ma.
Ekonomista
3 lata temu
Widać że ekonomista tego nie pisał, bo napisał "dochód" zamiast "przychód" ;d
...
Następna strona