Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Wydatki na zbrojenia na świecie w 2016 r. Polska poniżej wymaganego przez NATO progu 2 proc. PKB

249
Podziel się:

Bezapelacyjnym liderem wydatków na cele wojskowe pozostają Stany Zjednoczone, których budżet obronny stanowi 36 proc. globalnych wydatków na obronność.

Amerykańskie czołbi M1 Abrams podczas ćwiczeń wojsk NATO w Rumunii 20 kwietnia 2017 r.
Amerykańskie czołbi M1 Abrams podczas ćwiczeń wojsk NATO w Rumunii 20 kwietnia 2017 r. (Reuters/Inquam Photos/Octav Ganea)

Stany Zjednoczone wydały w zeszłym roku na cele wojskowe 611 mld dol., czyli o 240 mld więcej, niż wymaga tego NATO - wynika z danych szwedzkiego instytutu SIPRI. Dla odmiany, Polska wypadła z klubu natowskich prymusów, którzy wypełniają swoje zobowiązania wobec sojuszu. Tymczasem Rosja kontynuuje agresywny program zbrojeniowy, pomimo utrzymującego się głębokiego kryzysu gospodarczego w tym kraju.

Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) opublikował w raportna temat wydatków na obronność na świecie. Łącznie na te cele wydano 1,686 bln dol., co oznacza wzrost o 0,4 proc. w stosunku do 2015 r.

Bezapelacyjnym liderem pozostają Stany Zjednoczone, których budżet obronny stanowi 36 proc. globalnych wydatków na obronność. Po pięciu latach cięć budżetowych w 2016 r. USA wyłożyły o 1,7 proc. więcej na obronność niż rok wcześniej. Zeszłoroczne nakłady USA na ten cel i tak okazały się aż o jedną piątą niższe niż w rekordowym 2010 r.

Według szacunków SIPRI, Chiny wydały w zeszłym roku na obronność 215 mld dol., czyli o 5,4 proc. więcej niż rok wcześniej. To obiektywnie duży wzrost, ale w przypadku Państwa Środka oznacza silne przyhamowanie nakładów na cele wojskowe. Wystarczy wspomnieć, że w stosunku do 2007 r., zeszłoroczny budżet wojskowy Chin był aż o 118 proc. większy. Pekin wciąż wydaje na cele wojskowe mniej niż 2 proc. PKB kraju.

Także Rosja należy do krajów o najszybszym wzroście nakładów na obronność. W zeszłym roku Kreml zwiększył je o 5,9 proc., a od 2007 r. wzrost wynosi już 87 proc. W przypadku Rosji budżet obronny wynosi aż 5,3 proc. jej PKB. Tak olbrzymi wysiłek finansowy robi o tyle większe wrażenie, że już od 2014 r. Rosja zmaga się z głębokim kryzysem gospodarczym, wynikającym w dużej mierze z tąpnięcia cen ropy naftowej.

Tania ropa tak z kolei uderzyła w finanse Arabii Saudyjskiej, że w 2016 r. ten największy bliskowschodni sojusznik USA obciął nakłady na zbrojenia aż o 30 proc. W ten sposób Arabia Saudyjska spadła z trzeciego na czwarte miejsce w rankingu krajów, które na obronność przeznaczają najwięcej.

Duży wzrost wydatków na cele wojskowe zanotowały za to Indie, Francja i Japonia.

Ciekawym przypadkiem jest Wielka Brytania, której nakłady na obronność w 2016 r. okazały się o przeszło 15 proc. mniejsze niż rok wcześniej. Nie oznacza to jednak, że rząd w Londynie postanowił gwałtownie przykręcić siłom zbrojnym kurek z pieniędzmi. Wyjaśnienie jest proste - wydatki na zbrojenia są liczone w dolarach, a brytyjski funt zaliczył silną dewaluację po referendum w sprawie Brexitu. To właśnie z powodu niekorzystnego kursu wymiany lokalnej waluty nakłady Wielkiej Brytanii na obronność okazały się tak niewielkie.

W taki sam sposób można wytłumaczyć regres wydatków na obronność, jaki nastąpił w przypadku Polski. Jeszcze w 2015 r. z budżetem obronnym o wartości 10,5 mld dol. należeliśmy do elity członków NATO, którzy przeznaczają na cele wojskowe powyżej 2 proc. swojego PKB. Kurs złotego do dolara w zeszłym roku mocno się jednak osłabił, przez co nasze zeszłoroczne nakłady na cele wojskowe to 9,3 mld dol., stanowiące niecałe 2 proc. PKB Polski.

Do przeznaczania na obronność co najmniej 2 proc. PKB zobowiązane są wszystkie kraje NATO, ale tylko 4 z 28 krajów należących do sojuszu spełnia ten warunek. Oprócz USA w zeszłym roku były to Francja, Grecja i Estonia.

Taka sytuacja jest źródłem irytacji Donalda Trumpa, który wielokrotnie ostro krytykował te kraje NATO, które zbyt mało wydają obronność. Prezydentowi USA nie podoba się to, że jego kraj ponosi nieproporcjonalnie duży ciężar finansowy utrzymania siły bojowej całego sojuszu. Pod największą presją są te kraje, które wydają na zbrojenia mniej niż 1 proc. swojego PKB. Są wśród nich Kanada, Słowenia, Belgia, Hiszpania i Luksemburg.

Ja wyliczył SIPRI, gdyby wszyscy europejscy członkowie NATO wypełnili swoje zobowiązanie przeznaczania na obronność 2 proc. swojego PKB, wzrost nakładów sojuszu wyniósłby aż 320 mld dol. Głęboko do kieszeni podatników musiałby sięgnąć rząd w Berlinie, którego dzisiejsze wydatki na obronność są aż o 28 mld dol. za niskie.

Natowskim maruderem nie chce być Polska. Jak we wtorek 25 kwietnia zapowiedział wicepremier Mateusz Morawiecki, w przyszłorocznym budżecie będzie "na pewno co najmniej dwa, może nawet trzy miliardy złotych więcej na obronność". W ten sposób odniósł się do projektu MON, który chce zwiększenia wydatków obronnych z obecnych 2 proc. PKB do 2,5 proc. w 2030 r. i latach następnych.

Plany MON zakładają także zwiększenie maksymalnej liczebności wojska do 200 tys. żołnierzy, w tym 130 tys. zawodowych. Obecnie liczebność polskiego wojska jest określona na maksymalnie 150 tys. żołnierzy, a nie mniej niż połowa stanowisk jest przeznaczona dla żołnierzy zawodowych.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(249)
rambit666
6 lat temu
po co mają się zbroić biedne Niemcy,jak robi to bogata Polska?! a Niemcy ,zamiast drażnić Rosjan wolą z nimi robić grube interesy,czego nie wolno nam,bo embargo..jakoś Francji czy Niemiec to nie dotyczy...a Białorusini sprzedają Rosjanom własne owoce morza...cyrk na kółkach i jedna wielka hipokryzja,ale kto bogatemu zabroni?
proste zasady
7 lat temu
komu to wszystko jest potrzebne, bo z całą pewnością nie obywatelom tego świata, powsadzać kryminalistów do więzień i wojen nie będzie miał kto wywoływać.
Idealista
7 lat temu
Poprawka, Niemcy wydają 40 mld euro rocznie, przyjmując dolar/euro mniej więcej 1/1. Niemców 80 mln razem, czyli na 40 mln ludności wydają 20 mld euro. Niemcy 20 mld euro na 40 mln ludności, Polska 40 mld zł na 40 mln ludności. Relatywnie Niemcy wydają o połowę mniej niż Polska.
Idealista
7 lat temu
Ranking w dolarach jest bez sensu. Nie należy tego tak porównywać. Jedyne sensowne porównanie to % PKB danego kraju. Przeliczanie danej waluty krajowej na inną ma na celu manipulację. USA wydaje 611 mld dol. (swojej waluty), Polska 40 mld zł. (swojej waluty), Niemcy 160 mld euro. Stanowi to ileś tam % PKB danego kraju. Jaki sens ma przeliczanie na dolary lub na inną lokalną walutę? Taki ranking zrobiony w funtach da inne wyniki, w euro inne. W rankingu na pierwszym miejscu jest więc Arabia Saudyjska wydając 10% swojego PKB. Pokażcie ranking w % w porównaniu z liczebnością kraju. USA 323 mln ludności = 611 mld dol., Polska 40 mln ludności = 40 mld zł. Wynika z tego, że przyjmując liczebność Polski 1/8 USA, USA wydaje 76 mld dol. na każde 40 mln obywateli. Stosunek Polska 40->USA 76 to niemal dwa razy. I różnica w wysokości wydatków w danej walucie realna już nie wydaje się tak duża. Bo jak można porównać wielkie USA i ich 611 mld dol., z 10 mld dol. Polski? Przez tą manipulację wydaje się, że USA wydaje 61 razy więcej. A może w ogóle to dość wydatków na wojny? Poproszę o analogiczne porównanie/ranking dla wydatków na opiekę medyczną i szkolnictwo. Lub na energie odnawialne.
niefobiczny
7 lat temu
Roszczenia trup(k)a są absurdalne, bogate kraja jak Belgia, Kanada czy Hiszpania nie marnują kasy na utrzymywanie koncernów zbrojeniowych. Skoro Grecy i Estończycy chcą grać jak im wój Sam zagra to jest ich problem. My i tak za dużo kasy wydajemy na ekscesy maciora, a pieniądze należałoby przeznaczyć na oświatę, opiekę zdrowotną i infrastrukturę cywilną.
...
Następna strona