Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Po Wielkiej Brytanii także Australia uderza w emigrację zarobkową. Koniec mekki Polaków

7
Podziel się:

Premier Malcolm Turnbull zapowiedział jednak zaostrzenie i tak już restrykcyjnego programu wizowego.

Po Wielkiej Brytanii także Australia uderza w emigrację zarobkową. Koniec mekki Polaków
(Hai Linh Truong/CC/Flickr)

Australia kusi rynkiem pracy, niskim bezrobociem i stabilną sytuacją polityczną. Po Brexicie miała być kolejnym kierunkiem imigracji zarobkowej Polaków. We wtorek premier Australii Malcolm Turnbull zapowiedział jednak zaostrzenie i tak już restrykcyjnego programu wizowego. Obcokrajowcom będzie jeszcze trudniej dostać stałą pracę.

W Australii na stałe mieszka ponad 200 tys. osób pochodzenia polskiego, z czego co czwarta urodziła się w Polsce. Większość przybyła na Antypody w poszukiwaniu nowych miejsc do życia i pracy. Mimo restrykcyjnej polityki migracyjnej każdego roku Departament Imigracji i Ochrony Granic przyjmuje średnio blisko 100 tys. ludzi, którzy chcą osiedlić się w tym kraju.

To może się jednak zmienić. We wtorek premier Australii Malcolm Turnbull, wykorzystując swój oficjalny profil w mediach społecznościowych, zapowiedział przebudowę systemu wizowego. - Australijscy pracownicy muszą mieć pierwszeństwo na rodzimym rynku pracy – zaznaczył.

Co to oznacza? Przede wszystkim zmiany w tzw. programie wizowym 457, który miał zapełnić luki na australijskim rynku pracy wysoko wykwalifikowanymi pracownikami z całego świata – wyjaśnia CNN money. Premier zapowiedział, że najbardziej upragniona przez imigrantów zarobkowych wiza pracownicza zastąpiona zostanie dwiema innymi wizami czasowymi wydawanymi na dwa lub cztery lata.

Będzie trudniej i drożej

Utrzymujący bezrobocie na mniej więcej stałym poziomie około 6 proc. rząd w Canberze od lat prowadzi ścisłą politykę wizową, a rynek pracy dla migrantów reguluje za pomocą listy zawodów preferowanych, tzw. SOL (Skilled Occupations List). Jest ona aktualizowana i publikowana w lipcu, czyli na początku każdego roku podatkowego, przez Departament Imigracji i Ochrony Granic.

Teraz, jak zapowiedział premier, drastycznie zmniejszy się liczba legalnych miejsc pracy dla wydawanych pozwoleń z dotychczasowych 651 do 435. Dodatkowo miejsca pracy zostaną zawężone do sektorów, w których niedobory są krytyczne – donosi CNN money.

To nie koniec zaostrzenia prawa wizowego. Każdy obcokrajowiec ubiegający się o pracę w Australii będzie musiał wykazać się co najmniej dwuletnim doświadczeniem zawodowym oraz wyższymi niż dotychczas akceptowanymi przy wizie 457 umiejętnościami językowymi. Bardziej restrykcyjnie mają być też oceniane testy zawodowe oraz sytuacja prawna kandydata.

Wzrosną też opłaty związane z ubieganiem się o wizę. Już teraz na uruchomienie standardowej procedury wizowej z obsługą agencyjną trzeba przeznaczyć co najmniej 10 tys. dol. To jednak nie wszystko - dochodzą jeszcze koszty biletu oraz fundusze, które musimy wykazać na koncie jako finansowe zabezpieczanie pobytu. Wiza 457 kosztuje 1060 australijskich dolarów. Dodatkowo zaproszenie pracodawcy (sponsorship) 420 dol. oraz tzw. nominacja pozycji 330 dol. (to kolejna dodatkowa opłata).

Malcolm Turnbull uspokaja jednak, że zmiany nie będą dotyczyć tych pracowników zza granicy, którzy już uzyskali wizy. Jakpodaje CNN, na koniec września ubiegłego roku Departament Imigracji i Ochrony Granic przyznał ich 95 tys. To i tak o 8 proc mniej niż rok wcześniej.

Australia pilnie strzeże granic

Nie chodzi tylko o ochronę przed nielegalną emigracją, z którą od czerech lat Australia walczy surowymi, ale i kontrowersyjnymi metodami, spotykając się z ostrą krytyką ze strony obrońców praw człowieka i ONZ. Równie restrykcyjne prawo dotyczy migrantów zarobkowych.

Wciąż największą grupą obcokrajowców kwalifikujących się do programu wizowego są obywatele Indii, którzy stanowią czwartą część całej imigracji zarobkowej na Antypodach. Pracownicy z Wielkiej Brytanii stanowią 20 proc., a Chin około 6 proc. – podaje CNN money. To obywatele tych krajów najczęściej dostają pracę z list zawodów preferowanych.

Ale sama obecność zawodu na liście wcale nie musi okazać się jednoznaczna z tym, że Australia powita pracownika z otwartymi ramionami. Przekonali się o tym choćby nasi górnicy. Kraj ten jest największym producentem węgla kamiennego na półkuli południowej. Jego złoża szacuje się na 39 mld ton, a przemysł wydobywczy zatrudnia 130 tys. osób.

Z danych Minerals Council of Australia, do 2020 roku sektor wydobywczy będzie potrzebował co najmniej 86 tys. pracowników. Dlatego od 2010 roku władze australijskie pilnie zaczęły poszukiwać pracowników w kopalniach zarówno rudy, jak i węgla. Na absolwentów kierunków górniczych czekały zarobki od 200 tys. zł nawet do pół miliona w skali roku. Gdzie haczyk? A mianowicie w tym, że nie chodziło o szeregowych pracowników.

Jak wyjaśnił w rozmowie z WP money konsultant wizowy z firmy Perfect Paweł Iwanowski, Australia przyjmuje tylko wykwalifikowanych pracowników, którzy mogą swoje umiejętności potwierdzić właściwymi certyfikatami i dyplomami.

Dodatkowym warunkiem uzyskania pozwolenia pracy z pozwoleniem na pobyt stały jest znajomość języka angielskiego potwierdzona certyfikatem językowym IELTS, uznawanym przez Urząd Imigracji. Nie ma szans na niezależną wizę ten, kto nie uzyska wysokiej liczby punktów na teście.

Rodzaj wizy jest kluczowy

System wizowy Australii jest dość rozbudowany, ale przejrzysty. To na nim chce się wzorować Donald Trump. Na prawo imigracyjne powołują się również Brytyjczycy. Kwalifikacja opiera się na systemie punktowym.

Jak pisaliśmy wWP money, od października 2008 władze Australii wprowadziły dla obywateli wszystkich państw Unii Europejskiej nowy, uproszczony system aplikacji wizowych eVisitors. Mimo tego, dokumentów uprawniających do pobytu na terenie kraju jest wiele. Może być to wiza partnerska na 2 lata dla małżonków albo wiza dla rodziców.

Na zatrudnienie w niepełnym wymiarze godzin - do 20 godzin w tygodniu - pozwala wiza studencka. Wiza pracownicza, czyli tzw. 457, zakłada, że pracodawcę znajdzie się jeszcze w Polsce i z jego rekomendacją przyjedzie się na Antypody. Wówczas konieczne będzie samodzielne wykupienie ubezpieczenia medycznego i pakietów przedszkolnych dla dzieci. Jednak w 80 proc. otrzymują ją fachowcy, czyli tzw. professionals oraz technicians and trades workers.

Aby móc zamieszkać w dowolnie wybranym miejscu Australii na prawach stałego rezydenta, czyli z wszystkimi uprawnieniami do korzystania z opieki medycznej, publicznej edukacji, systemu opieki nad rodziną - wynikającymi z płacenia podatków, konieczna będzie tzw. wiza SI - skilled independent, czyli wspomniana wcześniej wiza niezależna.

Czy zaostrzenie systemu przyznawania wiz drastycznie ograniczy imigrację zarobkową na Antypody? Eksperci imigracyjni przekonują, że nowe wymagania wizowe będą miały raczej niewielki wpływ na poziom imigracji w Australii. Atrakcyjność tego kierunku wciąż będzie przyciągał imigrantów.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(7)
Dee
6 lat temu
Jedna bardzo WAZNA rzecz odnosnie emigracji: NIGDY nie dajcie sie nagonic osobom z netu, obojetnie czy w kwestii wizy , szkoly, czy mieszkania, bo mozecie wpasc w lapy osob spod ciemnej gwiazdy (moga miec swoje pseudofirmy,czy stronki internetowe albo blogi/vlogi na YT - kazdy moze takie cos zalozyc, a to mistrzowie kombinacji, taki blog bedzie wygladal jak wizytowka idylicznego miejsca, niczym z biura podrozy, a 100% komentarzy bedzie pozytywne, bo to ma byc reklama). Kazda wize mozna wyrobic samodzielnie, tak jest skonstruowany system, ale jesli np macie slaby angielski, albo koniecznie chcecie agenta, to NIGDY nie placcie 100% z gory, tylko zaliczke, oraz wybierzcie takiego do ktorego biura mozecie osobiscie pojsc, obojetnie czy to polskie biuro,czy w konkretnym miejscu w Australii. Mam znajomego ktoremu Polacy tak 'pomogli', ze prawie popelnil samobojstwo. Zalatwiajcie wszystko samodzielnie, od wiz po mieszkanie, przez Internet mozna wszystko. Co jakis czas jest afera,ze ktos kogos zrobil w bambuko, a potem to jest usuwane z sieci. Ludzie potrafia sprzedac dom,zeby przyjechac rodzina so Au a potem kasa szybko topnieje, a pracy nie ma. Czytajcie australijskie i angielskie fora, zeby poznac realia, bo Polacy lubia koloryzowac jak w Au jest super, sami sprawdzajcie ceny najmow, jedzenia, szkol. Z drugiej strony, jak zaczniecie sensownie w sensie dobrze przygotowani i samodzielni, z jakimis finansami to powinno byc spoko, zwlaszcza w duzych miastach gdzie jest praca. Nam sie tak udalo, wielu Polakom sie udalo, ale po prostu na poczatku trzeba byc ostroznym, bo malo brakowalo i tez bysmy byli ofiarami 'pomocnych' rodakow.
Beny
7 lat temu
Dlaczego straszycie ludzi? Wyrzucili smieciowe zawody low skilled z listy i to wszystko, dla wykwalifikowanych ludzi zawsze znajdzie sie miejsce
razeDUO
7 lat temu
Australia - węże w domu,pająki pod łóżkiem,ludzie nieludzcy - mit Australii jako edenu to przeszłość.
Polak
7 lat temu
Australia była mekką Polaków ?! Pierwsze słyszę!
Huhu
7 lat temu
My chcemy pracy w Polsce