Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Apteki dla aptekarzy. "Grubo lobbowana ustawa" i niespotykane naciski

61
Podziel się:

Nowa ustawa zdaniem jej przeciwników to: wyższe ceny, trudniejszy dostęp do leków i łamanie swobody działalności gospodarczej. Zdaniem jej zwolenników: niższe ceny, łatwiejszy dostęp do leków i równowaga na trudnym rynku. Jedna i druga strona zgadza się tylko w jednym. Lobbing podczas prac nad nią był wyjątkowy.

Apteki dla aptekarzy. "Grubo lobbowana ustawa" i niespotykane naciski
(ANDRZEJ STAWINSKI/REPORTER)

Nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne zdaniem jej przeciwników to: wyższe ceny, trudniejszy dostęp do leków i łamanie swobody działalności gospodarczej. Zdaniem zwolenników: niższe ceny, łatwiejszy dostęp do leków i zachowanie równowagi na rynku. Jedna i druga strona zgadza się tylko w jednym. - To jest grubo lobbowana ustawa - mówi senator Tomasz Grodzki z PO. - Nigdy wcześniej nie byłem pod taką presją, mimo że pracowałem już nad wieloma ustawami dotyczącymi miliardowych interesów - mówi poseł Tomasz Latos z PiS.

Już piątek ustawą zajmie się senacka Komisja Zdrowia. Przewaga głosów PiS oznacza, że najprawdopodobniej zostanie ona przegłosowana. Na nic więc nie zdadzą się protesty opozycji i organizacji pracodawców, wytykających błędy w nowym prawie.

- To jest grubo lobbowana ustawa i na co warto zwrócić uwagę przeszła głosami również polityków PSL. Mocno chodził za tym minister Sawicki. Ta pseudoobrona małych wiejskich aptek, realnie doprowadzi jednak głównie do wzrostu cen lekarstw i wzmocni pozycje hurtowni medycznych - mówi WP money Tomasz Grodzki, senator z PO.

Blokowanie ekspansji sieci

Jak już pisaliśmy w WP money po nowelizacji prawo do prowadzenia apteki otrzymają tylko farmaceuci ("apteki dla aptekarzy"). Ponadto ustawa wprowadzi zasadę, według której jeden właściciel będzie mógł mieć najwyżej cztery apteki. W ocenie prof. Roberta Gwiazdowskiego, z którym rozmawialiśmy w WP money prowadzić to będzie do „pełzającego wywłaszczenia” posiadających większą liczbę placówek.

Ustawa wprowadza też ograniczenia demograficzne i geograficzne. Po wejściu jej w życie na 3000 mieszkańców będzie mogła przypadać tylko jedna apteka. Co więcej, nowej nie będzie można otworzyć w promieniu kilometra od tej już istniejącej.

To wszystko jednak, zdaniem wnioskujących o zmianę polityków PiS i resortu zdrowia, w interesie pacjentów chronionych w ten sposób przed wzrostem cen leków. Takie ryzyko ma być związane z tym co teraz dzieje się na rynku.

W ocenie MZ sieci celowo zaniżają ceny, by wykończyć drobną konkurencję, a potem dyktować swobodnie ceny leków nierefundowanych. - Chcemy zablokować ekspansję sieci aptecznych. W interesie pacjenta jest utrzymanie pełnej równowagi miedzy sieciami, a małymi pojedynczymi aptekami - mówi WP money poseł Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia.

Zgadza się z oceną senatora PO, że lobbyści byli tu bardzo aktywni, ale dotyczyło to, jego zdaniem, głównie przeciwników ustawy. - To było coś absolutnie wyjątkowego. Nigdy wcześniej nie byłem pod taką presją mimo że pracowałem już nad wieloma ustawami dotyczącymi miliardowych interesów - dodaje Latos.

Znikający zapis w ustawie

Rzeczywiście emocji w całym procesie ustalania ostatecznej wersji nowych zasad działania rynku aptecznego w Polsce, nie brakowało. Najostrzejszy spór toczył się o to, kto ostatecznie dostanie prawo do prowadzenia apteki. W pierwotnej formie mieli to być tylko farmaceuci.

Słynny zapis, zwany również zasadą "apteki dla aptekarzy", zniknął jednak z projektu na wniosek posła PiS Michała Cieślaka. Później jednak, o czym pisaliśmy w WP money, reguła wróciła - również za sprawą PiS. Niestety dziś już poseł wnioskodawca całej ustawy, Waldemar Buda nie chciał z nami rozmawiać.

Polityk nie zarzucił nam przeinaczania jego słów w poprzedniej publikacji, nie spodobały mu się jednak wnioski pokazujące, że w samej partii rządzącej były spore wątpliwości dotyczące tego fragmentu ustawy. Dlatego poseł zdecydowanie odmówił dalszych komentarzy w tej sprawie.

Senator z Platformy Obywatelskiej nie ma jednak żadnych wątpliwości, że regulowanie w taki sposób rynku aptecznego jest dużym błędem. - Patologie są, ale one głównie związane są z reeksportem leków, a ten problem w ogóle w ustawie nie jest nawet dotknięty. Temat jest bardzo złożonym, przypomina to naprawianie zegarka młotkiem, tego się nie robi w ten sposób. - mówi senator Grodzki.

Polityk zarzuca rządzącym ciągoty do centralnego planowania, które obowiązywało w socjalistycznej gospodarce Polski przed 1989 r. - Ta cała narracja: mały sklep kontra supermarket, apteka kontra sieć. To jest jakaś nostalgia za PRL, której nie potrafię zrozumieć. Bo przecież chyba niektórzy jeszcze pamiętają, że przesadne regulowanie rynku sprawiało, że w czasie żniw zawsze brakowało sznurka do snopowiązałek - dodaje Grodzki.

W Europie też regulują

W tym miejscu warto jednak zauważyć, że „apteka dla aptekarzy” nie jest polskim wynalazkiem. Podobne rozwiązania w zakresie prawa do posiadania apteki, jak i ograniczeń geograficzno-demograficznych stosują też Niemcy, Francja, Austria, Hiszpania i Włochy.

- Jestem zwolennikiem liberalnych rozwiązań. Jednak oprócz prawa jest też jeszcze etyka w biznesie. W przypadku rynku aptecznego nie mam jednak wątpliwości, że wiele działań jest tam nieetycznych i dlatego nawet w krajach gdzie nie ogranicza się wolności gospodarczej pojawiają się regulacje - mówi przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia.

Poseł podaje też przykład takiego braku etyki ze swojego lokalnego podwórka. Ma nim być otwarcie sieciowej apteki sąsiadującej bezpośrednio z najstarszą 160-letnią apteką w mieście, w której jest tez muzeum aptekarskie. - Oczywiście można się w ten sposób pozbyć konkurenta i jest to zgodne z prawem, ale wymiar etyczny takiego działania jest już dyskusyjny - dodaje.

Argumenty tego rodzaju nie przekonują jednak Komisji ds. Rynku Aptecznego, Business Centre Club, Konfederacji Lewiatan, Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. Te organizacje bezustannie protestują w tej sprawie.

Dowodem na to, że nowelizacja zagraża polskim firmom (w 96 proc. sieci apteczne i apteki należą do polskiego kapitału) jest przypadek spółki Pelion. Ten dystrybutor leków publicznie ogłosił, że skupuje swoje akcje i wychodzi z giełdy. Wszystko to ze względu na zapisy tej właśnie ustawy.

Za i przeciw ustawie

Oprócz ograniczeniom co do liczby aptek w rękach jednego właściciela i wymogu posiadania przez niego wykształcenia farmaceutycznego organizacje pracodawców sprzeciwiają się również ograniczeniom geograficzno-demograficznym. Wszystko to ich zdaniem wpłynie na droższe ceny lekarstw i utrudni pacjentom dostęp do nich przez spadającą liczbę aptek.

Naczelna Izba Aptekarska popierająca ustawę w przesłanym do nas stanowisku odniosła się do tych zarzutów pracodawców. „Zmiany w prawie dotyczą jedynie nowo powstałych aptek. Te, które funkcjonują obecnie, a więc ponad 14,7 tys., będą dalej istnieć. Tych, które działają uczciwie, a więc zgodnie z zasadami zdrowej konkurencji, nikt nie zamierza zamykać. Zdrowa konkurencja oraz wielość podmiotów na rynku oznacza, że ceny leków pozostaną korzystne dla pacjentów” - czytamy.

Izba zwraca również uwagę na to, że argumenty dotyczące ograniczania swobody działalności gospodarczej są również nietrafione. Już teraz przecież jest to specyficznych rynek i regulacje już go dotyczą.

„Wypisując receptę to lekarz decyduje, który lek i w jakiej dawce farmaceuta może wydać. Farmaceuci nie mogą wydać jednej osobie zbyt wielu opakowań leku na katar - w przypadku naruszeń, grozi im grzywna nawet do 0,5 mln zł”. Dodatkowo tezę tę potwierdzają, w ocenie Izby, sztywne ceny i marże ponad 4 tys. leków refundowanych, czy ustalane przez powiaty grafiki dyżurów oraz godziny i dni pracy aptek.

Wieś vs. miasto

NIA w ciekawy sposób odniosła się również do wniosków pracodawców, którzy przekonują, że przez ustawę nie powstanie na nowym osiedlu w duży mieście żadna nowa apteka. Organizacja z tym nie dyskutuje przypomina jedynie, że jednym z celów tej regulacji jest przywrócenie dostępności do leków i usług farmaceutycznych na terenach wiejskich. Teraz ma on być ograniczony i mieszkańcy wsi i miasteczek muszą jeździć po lekarstwa do miasta.

„Czas, aby zadbać również o biedniejszych pacjentów, którzy nie mogą sobie pozwolić na częste „pielgrzymowanie” do dużych miast po leki. W Polsce jest jeszcze ok. 400 gmin, w których farmaceuta będzie mógł założyć aptekę” - argumentuje NIA.

Izba nie zgadza się również z zarzutem, że przez przypisanie zezwolenia na prowadzenie apteki do konkretnego adresu, wzrosną w przyszłości ceny najmu tych lokali. W ostateczności, na co zwracają uwagę przeciwnicy ustawy, zapłacą za to oczywiście pacjenci w wyższych cenach.

NIA twierdzi jednak, że nikt nie zbadał skali tego zjawiska, a śrubowanie czynszu nikomu nie przyniesie korzyści. „ Apteki w galeriach handlowych płacą czynsz w wysokości grubo powyżej 40-50 tys. zł. Pod tym względem są więc bardzo dobrym i cenionym klientem. Poza tym nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja”. - przekonuje Izba.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(61)
APTEKARZ
7 lat temu
No senat przegłosował ta ustawę że apteka dla aptekarza - teraz Wam moge drodzy czytelnicy napisać co naprawde o tym myśle - PIS kocham Was !!! Mam 3 apteki i będę je mieć ale żadna nowa apteka mi sie w pobliżu nie otworzy , nie będzie dla mnie konkurncji :) . Powiem Wam tak moji mili pacjenci : SZYKAUJCIE GRUBE PORTFELE :) HAHAHAHAHA PIS MACIE U MNIE GŁOS W NASTEPNYCH WYBORACH HAHAHAHAHA
albin
7 lat temu
Nie róbcie jaj. Misiewicza wywalili z MON potem z Polskiej Grupy Zbrojeniowej i nie wróci do swojej apteki bo nie ma wykształcenia ?
acomitam
7 lat temu
Trzeba iść za ciosem i tak: firma informatyczna - dla informatyka, firm elektryczna - dla elektryka, firma odzieżowa - dla projektanta odzieży, firma paliwowa - dla chemika, speca od paliw, firma zajmująca się technologiami kosmicznymi - dla kosmonauty, a dom publiczny - dla alfonsa lub prostytutki. A co sobie żałować!
Michał
7 lat temu
Pracowałem kiedyś w aptece sieciowej. Moim obowiązkiem zawodowym było wciskanie pacjentom głupot bo koordynator w przeciwnym wypadku brał na dywanik. Taniej mieliśmy leki tzw opiniotwórcze, wszystkie pozostałe, niepotrzebne nikomu głupoty były na marży 50%. Straszyli, że jeżeli nie będę sprzedawał tych głupot to stracę robotę. Jako farmaceuta byłem szkolony do optymalizacji cen farmakoterapii. Robili szkolenia marketingowe z technik manipulacji i zwiększania koszyka o "produkty komplementarne". Gdybym miał normalną pensję to bym mógł prowadzić staruszkę za 50zł miesiecznie... a tak wciska się biednym łatwowiernym babciom głupot za 300-400pln/msc. Jak człowiek chory to wyda wszystko. To piękny i WOLNY zawód. Gdyby właściciele przychodni mówili lekarzom jak mają leczyć żeby im się opłacało lekarze też by się zbuntowali. Poza tym, farmacja to żadna kasta. Każdy teraz może pójść BEZPŁATNIE na studia i ją skończyć. Nie trzeba mieć rodziny i pleców tak jak u prawników czy innych zamkniętych zawodów.
arthy
7 lat temu
Czytając tekst trudno oprzeć się wrażeniu, że władza chce zadbać o to aby polscy właściciele aptek mieli zapewniony byt i życie na wygodnym poziomie tworząc prawo , które ma chronić wybrana kastę ludzi przed bogatą konkurencją zachodnią i korporacjami. Powołuje się tu/w tekście/ na etykę i podobne argumenty- cyt. "Poseł podaje też przykład takiego braku etyki ze swojego lokalnego podwórka. Ma nim być otwarcie sieciowej apteki sąsiadującej bezpośrednio z najstarszą 160-letnią apteką w mieście, w której jest tez muzeum aptekarskie. - Oczywiście można się w ten sposób pozbyć konkurenta i jest to zgodne z prawem, ale wymiar etyczny takiego działania jest już dyskusyjny - dodaje." A gdzie etyka w setkach innych przykładów i dramatów ludzkich? Pytanie dlaczego przez zmienianą ustawę ma być preferowana tylko jedna grupa ludzi? Dlaczego nie popatrzy się na problem szerzej? Dlaczego nie pochyli się nad tymi którzy przez masowo - bez żadnych ograniczeń - wpuszczane zachodnie bogate korporacje stracili źródła utrzymania i dorobek życia. Dlaczego powpuszczano setki galerii, centrów handlowych, Biedronek Lidli, Kauflandów , itp. do centrów miast niszcząc rodzimy handel? Nikt się tym nie przejmuje że jakiś Kowalski miał sklep , "pod nosem" postawiono mu "molocha" i upadł w nierównej walce . Nie nowelizuje prawa aby to barbarzyństwo i dyskryminację powstrzymać! Preferowanie jednej grupy obywateli bez względu na to jakiej sprawy ta preferencja dotyczy jest NIEZGODNE Z KONSTYTUCJĄ !!!. Skoro Rząd chce być wspaniały to niech pomyśli też o innych grupach społecznych i uchwali tyle ustaw aby nikt nie czuł się dyskryminowany we własnym kraju . Nie może być tak że jedni otrzymują wsparcie ustawowe a inni nie. Jeżeli tak będzie się działo to nie możemy mówić o prawie i sprawiedliwości w Polsce, ponieważ będą to tylko puste słowa wypowiadane przez formację polityczną, która te słowa przyjęła jako nazwę swojego ugrupowania. :((
...
Następna strona