Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Bartosz Wawryszuk
|

Firma z Niemiec naciąga Polaków. Kto ulegnie, dostanie po kieszeni

22
Podziel się:

List od naciągaczy jest tak sprytnie napisany, że sprawia wrażenie, jakby adresat nie dopełnił jakichś obowiązków i ma ostatnią szansę na nadrobienie rzekomych zaniedbań.

Firma z Niemiec naciąga Polaków. Kto ulegnie, dostanie po kieszeni
(PORTRAIT IMAGES ASIA BY NONWARIT, Shutterstock)

Firma z Niemiec naciąga przedsiębiorców z całej Europy. wysyła listy, w których wzywa do wpisu w bazie European Business Number, za co pobiera opłaty. Mechanizm w tym przypadku jest podobny do tych, które pojawiły się w Polsce.

List od naciągaczy jest tak sprytnie napisany, że sprawia wrażenie, jakby adresat nie dopełnił jakichś obowiązków i ma ostatnią szansę na nadrobienie rzekomych zaniedbań. Po wypełnieniu i odesłaniu formularza przedsiębiorca dostaje fakturę na kwotę od 667 euro do 890 euro - opisuje mechanizm "Dziennik Gazeta Prawna". To oczywiście roczna należność za umieszczenie danych w rejestrze European Business Number EBN, DAD GmbH z Hamburga.

Przed rejestrem z Hamburga ostrzegają już ci, którzy się nacięli. A są wśród nich firmy z kilku krajów europejskich - m.in.: z Finlandii, Słowacji, Grecji, Włoch, Francji i Rumunii.

Jak komentują prawnicy, list z niemieckiego rejestru, to propozycja biznesowa, dlatego trudno zarzucić jej poświadczenie nieprawdy. Tyle tylko, że może się mylnie kojarzyć z jakąś instytucją Unii Europejskiej, na co niestety dają złapać się naiwni.

Jeśli zapłacimy żądaną sumę za rejestrację, kłopoty dopiero się zaczną. Opłata oznacza bowiem że, zawarliśmy z firmą z Hamburga trzyletnią umowę. Po roku możemy się spodziewać kolejnej faktury do zapłaty. Oczywiście za usługę wpisu do rejestru, z którego nie ma żadnych korzyści (podobny mechanizm zastosowali naciągacze w Polsce, podszywające się pod Centralną Ewidencję i Informację o Działalności Gospodarczej (CEIDG) czy Monitor Sądowy i Gospodarczy).

Co gorsza, jak ostrzega "Dziennik Gazeta Prawna", dokonując wpłaty, przedsiębiorca automatycznie wyraża zgodę na poddanie się jurysdykcji prawa niemieckiego. W praktyce oznacza to, że swoich praw będzie mógł dochodzić przed sądem w Hamburgu, co z pewnością skutecznie utrudni odzyskanie pieniędzy.

wiadomości
gospodarka
baza wiedzy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(22)
Filipmail
4 lata temu
Czy ktoś w ostatnim czasie dał się na to złapać ? Ja niestety faktycznie się zgłosiłem - faktury nie opłaciłem, ale straszą mnie cały czas. Jakieś rady ?
Obserwator
7 lat temu
Już w roku 1995 właściciel firmy, gdzie pracowałem, dostał taki list ze Szwajcarii. A ponieważ miał chłopską naturę i był łasy na splendory, to chodził dumny jak paw, że nawet tam go znają... Do momentu, gdy przyszedł pierwszy rachunek. Inna sprawa - jak ja rejestrowałem wtedy firmę w Katowicach, to już po dwóch dniach (!) dostałem listem reklamę jakiejś drukarni z Poznania. Wtedy nie było jeszcze internetu i elektronicznej bazy przedsiębiorców, więc jakiś podpłacony urzędas musiał kablować im nowo założone firmy.
Belzebub
7 lat temu
Co wy wyprawiacie, bójcie się Boga.
taja
7 lat temu
O a nasze spec służby pewnie malują pisanki a potem będą się szykować do majówek , potem majówki no i okres urlopowy Więc znów nie będą mieć czasu
GOSTEK766
7 lat temu
Przepraszam a gdzie są służby one powinny zająć się problemem i zdusić w zarodku zanim się zdążą rozwinąć na cały kontynent. Chyba za to im płacimy z naszych podatków.
...
Następna strona