Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Urzędy pracy jak łowcy talentów. Urzędnicy nawet uczniów zachęcają do rejestracji w PUP-ie

34
Podziel się:

Niektóre PUP-y ze swoją "ofertą" pojawiają się nawet na targach pracy, gdzie konkurują z firmami poszukującymi pracowników, zachęcając młodych ludzi do przyjęcia statusu bezrobotnego.

Urzędy pracy jak łowcy talentów. Urzędnicy nawet uczniów zachęcają do rejestracji w PUP-ie
(PIOTR KAMIONKA/REPORTER)

Prawie 5 miliardów złotych na walkę z bezrobociem mają w tym roku urzędy pracy. Obecna sytuacja na rynku pracy to już jednak nie to co kiedyś - o prawdziwych bezrobotnych w Polsce jest teraz bardzo trudno i istnienie urzędów pracy coraz bardziej traci sens. Pośredniaki jednak nie poddają się - urzędnicy zamieniają się w łowców talentów, którzy kandydatów na bezrobotnych szukają nawet w... szkołach.

- Nasi doradcy zawodowi odwiedzają już klasy maturalne - mówi szefowa urzędu pracy w Mielcu, cytowana przez "Dziennik Gazetę Prawną". - Podczas spotkań zachęcają uczniów do rejestracji w urzędzie po uzyskaniu dyplomu ukończenia szkoły - wyjaśnia.

Absurd? Nie dla urzędników. Jak przekonują, aktywne poszukiwanie chętnych do zarejestrowania się w pośredniaku ma taki plus, że takie osoby od razu dostają ofertę pracy lub stażu, a nie dopiero po kilku miesiącach.

Słuchając wypowiedzi szefów Powiatowych Urzędów Pracy (PUP) można odnieść wrażenie, że urzędnikom zaczęły mylić się role i traktują poszukiwania kandydatów na bezrobotnych jak wyłuskiwanie z rynku talentów przez firmy. - Przedstawimy naszą ofertę i liczymy, że przysporzy nam to klientów - mówi szef pośredniaka w Kwidzynie.

Pośredniak na targach pracy zachęca do bezrobocia

Niektóre PUP-y ze swoją "ofertą" pojawiają się nawet na targach pracy, gdzie konkurują z firmami poszukującymi pracowników, zachęcając młodych ludzi do przyjęcia statusu bezrobotnego.

Takiej aktywności pośredniaków przyklaskuje resort rodziny i pracy. Wiceminister Stanisław Szwed przyznaje, że sam zachęca urzędy pracy, by ogłaszały się w różnych miejscach. Jak przekonuje, to przygotowuje młodych ludzi do realiów rynku pracy, a nawet pozwala im lepiej wybrać studia.

Przyczyna nadzwyczajnej aktywności pośredniaków w poszukiwaniu bezrobotnych może być jednak bardzo prozaiczna - próba wykazania swojej przydatności w warunkach malejącego popytu na ich usługi i poszukiwanie sposobu spożytkowania olbrzymich sum, jakie otrzymują na walkę z problemem, który realnie już nie istnieje.

Choć bezrobocie w Polsce spada z roku na rok, pośredniaki dostają coraz więcej pieniędzy na "aktywne formy przeciwdziałania" temu zjawisku. W 2017 roku jest to łącznie aż 4,7 mld zł, czyli o 0,6 mld zł więcej niż w zeszłym roku.

Mając takie pieniądze do dyspozycji, PUP-y próbują wciskać się na rynek pracy, oferując różnego rodzaju zachęty finansowe. W arsenale działań jest np. refundacja wynagrodzenia, jaką otrzymuje pracodawca za zatrudnienie bezrobotnego, czy różnego rodzaju bony przekazywane osobom podejmującym pracę.

Polska wśród krajów UE z najniższym bezrobociem

Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, bezrobocie w lutym spadło z 8,6 do 8,5 proc. Jest to pierwszy taki przypadek w Polsce od przeszło ćwierć wieku, ponieważ bezrobocie w okresie zimowym tradycyjnie rosło. - To pokazuje, że rynek pracy jest w bardzo dobrej kondycji, a wiosną ta kondycja będzie się jeszcze szybciej poprawiać - ocenia ekspert rynku pracy Andrzej Kubisiak, rzecznik firmy Work Service.

W rzeczywistości sytuacja z bezrobociem w Polsce jest jeszcze lepsza. Według danych Eurostatu bezrobocie w Polsce w styczniu wyniosło zaledwie 5,4 proc., co stawia nasz kraj w czołówce krajów członkowskich pod tym względem. Średnia dla całej UE wyniosła 8,1 proc., a dla strefy euro aż 9,6 proc.

Eurostat

Skąd te różnice? Podawane w komunikatach GUS dane dotyczą bezrobocia rejestrowanego, czyli liczby osób, które w danym momencie są zarejestrowane w pośredniakach jako bezrobotne. Policzenie bezrobotnych w ten sposób jest banalnie proste, ale ma taką wadę, żewiele osób rejestruje się w pośredniakach np. dla ubezpieczenia lub dotacji, a to bardzo zniekształca realny obraz rynku pracy.

Zdecydowanie bliższe rzeczywistości są dane liczone na podstawie badań ankietowych, w których za bezrobotne uznaje się tylko te osoby, które w ostatnich czterech tygodniach szukały pracy albo znalazły pracę, którą rozpoczną w ciągu trzech miesięcy. Ta metoda jest określana jako Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL).

Mimo że GUS, oprócz bezrobocia rejestrowanego, posługuje się także metodą BAEL, dane liczone w ten sposób nie przebijają się w oficjalnych komunikatach resortu pracy i innych instytucji. W innych krajach Unii Europejskiej to właśnie BAEL jest główną metodą liczenia bezrobotnych. Posługuje się nią także Eurostat.

Firmy nie mogą znaleźć chętnych do pracy

Według wielu badaczy rynku pracy w Polsce problem realnego bezrobocia w naszym kraju - poza nielicznymi wyjątkami regionalnymi - już od dłuższego czasu nie istnieje i jest ograniczony do wąskiej grupy ludzi, którzy nie spełniają podstawowych wymogów rynku pracy. Pozostali bezrobotni to osoby, które nie podejmują pracy z wyboru.

O ile problemu ze znalezieniem pracy w Polsce zasadniczo nie ma, firmy mają coraz poważniejsze kłopoty ze znalezieniem chętnych do pracy. Z opublikowanego przez Work Service na początku marca raportu "Barometr Rynku Pracy" wynika, że pomimo napływu ponad 1,3 mln cudzoziemców w 2016 roku, nadal jedna trzecia przedsiębiorstw w Polsce ma problemy ze znalezieniem pracowników.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(34)
ttte
5 lata temu
2.5 miliona olalo juz ten kraj i teraz musza za wszelka cene sciagac ukraincow zeby ten kraj sie nie zawalil dla Polski nie ma przyslzosci w legalny sposob okrada sie Polske z pieniedzy znajomki politykow zakladaja firme ze szkoleniami a urzedy daja im kase i tak w klko macieja
................
7 lat temu
Choć bezrobocie w Polsce spada z roku na rok, pośredniaki dostają coraz więcej pieniędzy na "aktywne formy przeciwdziałania" temu zjawisku. W 2017 roku jest to łącznie aż 4,7 mld zł, czyli o 0,6 mld zł więcej niż w zeszłym roku. Mając takie pieniądze do dyspozycji, PUP-y próbują wciskać się na rynek pracy, oferując różnego rodzaju zachęty finansowe. W arsenale działań jest np. refundacja wynagrodzenia, jaką otrzymuje pracodawca za zatrudnienie bezrobotnego, czy różnego rodzaju bony przekazywane osobom podejmującym pracę. totalna ściema , pracodawcy zarbiają a pracownik nie , szukają darmowych pracowników , lub tanią siłe roboczą , i jeszcze te śmieszne wymysły urzędów , że jak przerwiesz to tracisz ubezpieczenie
bgg
7 lat temu
Co za bzdury! Autor powinien lepiej przygotować się do publikacji, a nie szerzyć propagandę i uogólniać. Może powinien pobyć trochę bezrobotnym w tzw.Polsce B to by poznał zjawisko o którym pisze...
look
7 lat temu
Może wystarczyłby tylko portal państwowy na którym ogłaszaliby się zainteresowani, byłoby taniej i lepiej
bezrobotny
7 lat temu
to dziwne, u mnie w PUP staraja sie za wszelka cene wykreslic na 9 miesiecy, a w PUP nie ma zadnych ofert pracy
...
Następna strona