Indeks Dow Jones Industrial spadł o 0,33 proc. do 20 855,73 pkt. S&P 500 zniżkował o 0,23 proc. do 2 362,98 pkt. Nasdaq Comp. wzrósł o 0,06 proc. do 5 837,55 pkt. Indeksy nadal są blisko swoich historycznie najwyższych poziomów.
Największe spadki dotknęły spółek z sektora paliwowego, a wśród blue chipów najmocniej w dół szły akcje Chevronu (-2,0 proc.) i Caterpillar (-2,8 proc.).
W oczekiwaniu na piątkowy raport payrolls za luty, w środę swoje szacunki o wzroście liczby etatów w USA podała niezależna firma ADP. Z jej danych wynika, że w prywatnych firmach w USA przybyło w lutym 298 tys. miejsc pracy, podczas gdy prognozy mówiły o 190 tys. To trzeci najlepszy wynik od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r.
Raport ten będzie kluczowy dla zaplanowanego na 14-15 marca posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Tylko bardzo słabe dane mogą dać argument, który powstrzyma Rezerwę Federalną przed podwyżką stóp procentowych o 25 pb, co sygnalizowali jego członkowie w ubiegłym tygodniu - podaje PAP. Ubiegłotygodniowe wypowiedzi członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku uznano za "jastrzębie", tj. wskazujące na chęć podwyżki. Nawet Janet Yellen, tradycyjny "gołąb" w tym gronie uważała, że ruch w górę jest wskazany.
Decyzja o stopach ma kluczowe znaczenie dla notowań giełdowych. Poprzednie obniżki napędzały wzrosty, teraz podwyżki prawdopodobnie przyniosą obniżenie cen akcji. Prawdopodobieństwo podwyżki już w marcu określa się już na 88,6 proc. na rynku kontraktów terminowych w Chicago - przed ubiegłotygodniowymi wypowiedziami członków FOMC dawano mniej niż 20 proc. szans.
Wśród surowców, silne spadki notuje ropa naftowa. W środę po południu w dużym stopniu potwierdziły się wcześniejsze rynkowe spekulacje o wzroście zapasów ropy w amerykańskich magazynach.
Zapasy ropy naftowej w USA wzrosły w ubiegłym tygodniu o 8,21 mln baryłek, czyli 1,6 proc., do 528,393 mln baryłek.