Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Andrzej Duda nie sięgnął po zewnętrzne opinie przed podpisaniem budżetu. Kuriozalna odpowiedź na naszą publikację

774
Podziel się:

Prezydent Andrzej Duda nie zlecił żadnej dodatkowej analizy zewnętrznej dotyczącej legalności budżetu - dowiedział się WP money. W sprawie budżetu prezydent zadowolił się wyjaśnieniami marszałka Kuchcińskiego i analizami sejmowymi. Z kolei krytyczna dla rządzących opinia prof. Dariusza Dudka z KUL, mówiąca o możliwym złamaniu konstytucji, jest tylko uporządkowaniem wiedzy i ma walory "ogólnopoznawcze”.

Andrzej Duda nie sięgnął po zewnętrzne opinie przed podpisaniem budżetu. Kuriozalna odpowiedź na naszą publikację
(WITOLD ROZBICKI/REPORTER)

Prezydent Andrzej Duda nie zlecił żadnej dodatkowej analizy zewnętrznej dotyczącej legalności budżetu - dowiedział się WP money. W sprawie budżetu prezydent zadowolił się wyjaśnieniami marszałka Kuchcińskiego i analizami sejmowymi. Krytyczna dla rządzących opinia prof. Dariusza Dudka z KUL, mówiąca o możliwym złamaniu konstytucji, jest według Kancelarii Prezydenta "jedynie uporządkowaniem wiedzy i ma walory ogólnopoznawcze".

- Nie dotyczyła wydarzeń z 16 grudnia - twierdzi Kancelaria Prezydenta. I nie ma jej zdaniem znaczenia, że prof. Dudek analizował sytuację, która budziła najwięcej kontrowersji, czyli niedopuszczenie części posłów do zgłaszania wniosków formalnych. Z jego opinii wynika, że to może być powodem uznania ustawy za niekonstytucyjną.

Kancelaria Prezydenta odpowiedziała po kilku dniach na materiał WP money. Wiadomość, którą otrzymaliśmy, można określić tylko w jeden sposób. To kuriozum. Kancelaria wskazuje, że prezydent podpisał ustawę, gdyż brał pod uwagę jej znaczenie dla funkcjonowania państwa i ewentualne skutki braku jej w systemie prawnym. Tylko że brak ustawy budżetowej niczego by nie zmieniał. Kraj by nie stanął, pieniądze np. z programu "500+" dalej byłyby wypłacane. Za to wątpliwości, co do legalności budżetu nie służą nikomu.

- W kilka chwil można wyczytać z Konstytucji RP, że ustawa budżetowa nie musi być przyjęta do 1 stycznia. Może równie dobrze zostać uchwalona w marcu, w kwietniu lub każdym innym terminie. Do tego czasu obowiązuje projekt ustawy i budżet jest realizowany zupełnie normalnie. Ważniejsze od tego kiedy jest uchwalony budżet, jest to, czy wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. Nikt przecież nie ma wątpliwości, że większość rządząca mogła to głosowanie przeprowadzić w sposób prawidłowy, z debatą, z wnioskami formalnymi, w normalnych warunkach - mówi WP money prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista.

- Poprawnie uchwalony budżet to kwestia zaufania do państwa polskiego. Rynki finansowe nigdy nie reagują na takie sygnały pozytywnie - dodaje.

O co chodzi?

Jak informowaliśmy w WP money, Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową, choć na biurku miał opinię prawną mówiącą o możliwym złamaniu Konstytucji i niektórych ustaw podczas głosowania. Ekipa prezydenta na początku stycznia chciała wiedzieć, czy "uniemożliwienie przez posłów składania innym posłom wniosków formalnych (w czasie III czytania) ma wpływ na tryb uchwalenia ustawy, skutkując jej niezgodnością z Konstytucją".

Dokładnie takie zarzuty w stosunku do rządzących wysuwała opozycja i przedstawiała dowody na blokowanie możliwości zgłaszania wniosków.

Jak udało się nam ustalić, przed 10 stycznia prezydent już wiedział, że jeżeli faktycznie posłowie nie mogli zgłaszać wniosków, to przy głosowaniu doszło do złamania prawa. Efekt? Taka ustawa może być uznana za Trybunał Konstytucyjny za nielegalną.

Opinię sporządził prof. Dariusz Dudek. Pracuje na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim im. Jana Pawła II i jest specjalistą prawa konstytucyjnego. Prof. Dariusz Dudek w 2009 roku współpracował blisko z kancelarią prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To właśnie on pisał stanowisko Kancelarii w znanym sporze kompetencyjnym pomiędzy prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem.

Z analizy prof. Dariusza Dudka wynika jednoznacznie, że niedopuszczenie posłów opozycji do zgłaszania wniosków formalnych może być uznane za złamanie prawa. Warto zaznaczyć, że prof. Dudek nie odnosił się bezpośrednio do wydarzeń z 16 grudnia. Pytanie, które mu zadała Kancelaria, było bardzo ogólne, obie strony unikały jak ognia powiązania analizy i wydarzeń. Nie ma jednak wątpliwości, że dotyczyło sytuacji, która w Sejmie się wydarzyła.

A to właśnie 16 grudnia dla ustawy budżetowej jest niezwykle kluczowy. Wykluczenie z obrad posła Michała Szczerby z Platformy Obywatelskiej przez marszałka Marka Kuchcińskiego sprowokowało opozycję do zablokowania mównicy sejmowej i rozpoczęcia protestu.

Głosowanie zostało przez Kuchcińskiego przerwane i zwołane ponownie wieczorem, ale już w Sali Kolumnowej. Obrady i głosowanie potoczyło się w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Na sali znaleźli się niemal wyłącznie tylko posłowie PiS i nie wpuszczono mediów. Opozycja argumentowała, że nie mogła zadawać pytań i zgłaszać wniosków formalnych. I właśnie to sprawdzał prof. Dudek.

Warto jednak zaznaczyć, że prof. Dudek kilkukrotnie odnosi się w swoim tekście do ustawy budżetowej. I tak już na wstępie zaznacza, że ewentualne jej zbadanie wiązałoby się z ustaleniem faktycznego przebiegu głosowania. Wskazuje, że media i posłowie relacjonują to samo wydarzenie w różny sposób. Mało tego we wnioskach kończących sam wskazuje, że głosowanie nad budżetem jest fundamentalne dla państwa. I choć nigdzie nie twierdzi wprost, że zajmuje się 16 grudnia, to nikt nie powinien mieć wątpliwości, że opinia prawna powstała na bazie właśnie tych wydarzeń.

Już w dniu ostatniej publikacji na temat opinii prof. Dudka skontaktowaliśmy się z Markiem Magierowskim, rzecznikiem Kancelarii Prezydenta. Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego analiza prawna została przez Andrzeja Dudę po prostu zignorowana. Magierowski nie chciał rozmawiać przez telefon, gdyż "z marszu i biegu nie jest w stanie opowiadać o każdej analizie prawnej w kancelarii". Poprosił o wiadomość. Właśnie dostaliśmy odpowiedź.

Kancelaria twierdzi, że profesor wcale nie badał legalności budżetu. „Opinia prawna wykonana przez prof. dr hab. Dariusza Dudka na zlecenie Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej miała za przedmiot odpowiedź na pytanie: Czy uniemożliwienie przez posłów składania innym posłom wniosków formalnych (w czasie III czytania) ma wpływ na tryb uchwalenia ustawy, skutkujący jej niezgodnością z Konstytucją? (...) Kancelaria Prezydenta RP wskazuje, iż powyższa opinia prawna nie dotyczyła oceny wydarzeń, mających miejsce podczas głosowania nad ustawą budżetową”.

Analiza bez znaczenia

Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że prof. Dudek oficjalnie zajął się tylko abstrakcyjną sytuacją. Czym zatem jest jego opinia? Analizą "ogólnopoznawczą, która systematyzuje stan prawa". Kancelaria twierdzi, że opinia może być wykorzystana w przyszłości. Andrzej Duda dokument miał już przed 10 stycznia, 13 stycznia podpisał budżet. Już raz z analizy nie skorzystał.

"Opinia prawna, jakkolwiek posiadająca istotny walor ogólnopoznawczy, przybliżający i systematyzujący stan prawny oraz będąca głosem doktryny prawa, który w przyszłości może, chociaż nie musi, zostać wykorzystany w działaniach głowy państwa, nie może być podstawą do dokonania definitywnej oceny trybu uchwalenia konkretnej ustawy".

"Zauważyć należy dodatkowo, że opinie zlecane przez KPRP mogą mieć (niezależnie od tego że dotyczą tylko jednej z szeregu okoliczności branych pod uwagę przez Prezydenta RP przy podpisywaniu ustawy) charakter ogólny, a nie konkretny i odnosić się do zagadnienia prawnego o charakterze generalnym, a nie oceny konkretnej ustawy. Takie właśnie odniesienie ma opinia sporządzona przez Pana prof. Dariusza Dudka, zgodnie z wyraźnym określeniem jej przedmiotu i płaszczyzny badania wskazanymi w pkt 1 i 2 opinii".

Prof. Dudek rzeczywiście nie weryfikował, co się wydarzyło w Sejmie 16 grudnia. Sprawdzał, jak na legalność budżetu wpływa przeszkadzanie w składaniu wniosków formalnych, a takie uwagi do sposobu głosowania wysuwali przedstawiciele opozycji. I na potwierdzenie swoich słów do sieci wrzucali nagrania wideo. Taka kombinacja daje już podstawy, by ustawą budżetową zająć się jeszcze raz.

Na podstawie jakich przesłanek w takim razie prezydent podpisał budżet? Wyjaśnień marszałka Kuchcińskiego i analiz sejmowych. "Należy zwrócić uwagę, że Prezydent RP, w związku z wykonywaniem kompetencji przysługujących Głowie Państwa (...) zapoznaje się z opiniami prawnymi dotyczącymi ustaw przedstawionych do podpisu przez Marszałka Sejmu, przygotowanymi w związku z postępowaniem legislacyjnym w Sejmie i Senacie oraz, w przypadku niektórych ustaw, zleconymi przez Kancelarię Prezydenta RP" - wyjaśnia Kancelaria.

"Prezydent RP, przed podpisaniem ustawy budżetowej na rok 2017, zapoznał się również z opiniami sejmowymi oraz z wyjaśnieniami przedłożonymi przez Marszałka Sejmu, które dotyczyły okoliczności przeniesienia obrad Sejmu do Sali Kolumnowej oraz ich przebiegu" - tłumaczą nam przedstawiciele Kancelarii.

Wygląda na to, że wyjaśnienia marszałka przekonały prezydenta bardziej niż analiza prawna prof. Dudka. Trzeba dodać, że Andrzej Duda prosił o nie Marka Kuchcińskiego wcześniej, bo już 19 grudnia.

"Należy zwrócić uwagę (...) na konieczność rozważenia przez Prezydenta RP, przed podjęciem decyzji w sprawie podpisania ustawy, wszystkich istotnych wartości i okoliczności związanych z zarówno z treścią ustawy, jak i przebiegiem postępowania ustawodawczego, znaczeniem ustawy dla funkcjonowania państwa i ewentualnymi skutkami jej braku w systemie prawnym" - wyjaśnia Kancelaria Prezydenta.

I tu warto się zatrzymać, zwłaszcza na fragmencie dotyczącym braku ustawy w systemie prawnym. Prezydent Andrzej Duda nie miał prawa zawetować ustawy budżetowej. Dlaczego? Bo prezydenckie weto nie obejmuje ustawy budżetowej i ustawy zmieniającej konstytucję kraju. Ale miał prawo wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego z prośbą, by zbadał czy przypadkiem ustawa budżetowa nie jest nielegalna.

O jakich skutkach braku ustawy budżetowej pisze Kancelaria? - Przyznam szczerze, że nie mam zielonego pojęcia. Ponieważ takich negatywnych skutków w ogóle by nie było - mówi prof. Chmaj. Nawet gdyby ustawa budżetowa nie została uchwalona, budżet byłby realizowany na podstawie projektu budżetowego, wysłanego przez Radę Ministrów do Sejmu.

Warto dodać, że jeżeli w ciągu czterech miesięcy od przedstawienia projektu budżetu, nie dotrze on do prezydenta, to może on skrócić kadencje Sejmu. Kluczowe jest tu jednak słowo "może". To oznacza, że wcale tego nie musi robić i chyba nie ma wątpliwości, że na taki krok by się ostatecznie nie zdecydował. Jednocześnie trzeba zauważyć, że projekt dotarł do Prezydenta. Ostatecznie nie miał nawet powodów, by taką możliwość rozpatrywać.

Kancelaria Prezydenta nie odniosła się wprost do naszych pytań o to, czy prezydent Duda planuje jeszcze sprawdzić legalność budżetu w Trybunale Konstytucyjnym. Z odpowiedzi Kancelarii wynika raczej, że temat jest już zamknięty.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(774)
kuba z bratem
6 lat temu
Mieli pecha, bo prof. Dudek nie dość, że ma najlepsze kwalifikacje w Polsce, to jeszcze ma kawał męskiej odwagi. Tyle temacie. Jak Dudek mówi, o konstytucji, to mówi prawdę.
Ala
7 lat temu
'nie sięgnął po zewnętrzne opinie' - to znaczy, że jest samodzielny, nie jak Pinokio, który miał lektorkę :)
Jan
7 lat temu
Nie wymagajmy dużo od " marionetki"
pytakowa
7 lat temu
Jeżeli ich człowiek to neguje to musi być w tym coś prawdziwego że nie konstytucyjnie. A czy są jakiekolwiek kary dla polityków i urzędników za łamanie prawa i konstytucji ?
alek
7 lat temu
Przecież to burak tępota umysłowa,brak wstydu ale przede wszystkim Honoru o którym tak często powtarza.
...
Następna strona