Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Rosja ograła szejków? Jest największym producentem na świecie, ale to USA wygrywają naftową rozgrywkę

11
Podziel się:

W kontekście proporcji Rosja mądrzej rozegrała ograniczenie wydobycia niż Arabia Saudyjska - przypominają eksperci.

Rosja ograła szejków? Jest największym producentem na świecie, ale to USA wygrywają naftową rozgrywkę
(Polaris/East News)

Współpracą Moskwy z krajami OPEC żył cały naftowy świat. Podniesienie cen surowca przez ograniczenie wydobycia było wspólnym celem. - W kontekście proporcji Rosja mądrzej rozegrała ograniczenie wydobycia niż Arabia Saudyjska – podkreśla Dorota Sierakowska, ekspertka BOŚ. Rosja stała się dzięki temu największym producentem ropy naftowej na świecie. Wydobywa obecnie 10,49 mln baryłek dziennie, to jest o 30 tys. baryłek więcej od Arabii Saudyjskiej.

_ _Aktualizacja: 7:37

Historyczne porozumienie Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) przykręcające światowe wydobycie ropy do 32,5 mln baryłek dziennie wsparte przez państwa spoza kartelu funkcjonuje od początku roku. Dzięki cięciom, światowa cena surowca odbiła się od dna i dziś oscyluje wokół 55 dol za baryłkę. To dobra wiadomość dla wszystkich krajów roponośnych, które w wyniku kryzysu naftowego poniosły dotkliwe straty.

Wielka naftowa rozgrywka, która toczy się od ponad roku, wyłoniła jednak nowego lidera wydobycia. Szejkowie musieli ustąpić miejsca Rosji. Jak wynika z ostatnich danych Rosjanie wydobywają 30 tys. baryłek więcej od Arabii Saudyjskiej.

- Rosja, dzięki ograniczeniom w produkcji ropy naftowej w krajach OPEC, jak i później w kilku krajach spoza kartelu, wygrała na wzrostach cen surowca. Trudno jednak w tym kontekście mówić o przegranych. Na zwyżce cen ropy naftowej skorzystali bowiem wszyscy jej producenci: tak Rosjanie, jak i Saudowie – przekonuje Dorota Sierakowska, ekspertka Domu Maklerskiego BOŚ.

Gest symboliczny

Rosja ograła więc szejków? Od początku 2016 roku zapowiadała przyłączenie się do porozumienia z OPEC, jeśli ten zdecyduje się ograniczyć produkcję, utwierdzając tym samym kartel o wspólnych celach. W między czasie jednak kilka razy zmieniała zdanie, na przemian deklarując cięcia i informując o kolejnych rekordach wydobycia.

- Rosja od początku wspierała inicjatywę solidarnego ograniczenia wydobycia ropy przez producentów, zgłaszała również gotowość do przyłączenia się do porozumienia OPEC. Jednak kiedy rok temu w ramach OPEC doszło do wewnętrznych nieporozumień, wycofała się na stanowisko obserwatora, utrzymując jednak poparcie dla inicjatywy – wyjaśnia Sierakowska.

Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku Aleksandr Nowak, rosyjski minister energetyki, nazwał wstępne porozumienie OPEC bardzo pozytywną decyzją. Dodał jednocześnie, że Moskwa nie zamierza zmniejszać własnej produkcji ropy.

Wrzesień był bowiem rekordowym miesiącem wydobycia. Rosja podniosła poziom przekraczając 11 milionów baryłek dziennie. Ostatecznie historyczne porozumienie wewnątrz OPEC zostało zawarte w listopadzie bez oglądania się na Moskwę. Obowiązuje od stycznia 2017 roku.

11 krajów kartelu zmniejszyło wydobycie o 1,12 mln baryłek dziennie do poziomu 29,93 mln dziennego wydobycia. Sama Arabia Saudyjska przykręciła kurek najmocniej od 8 lat ograniczając wydobycie o ponad 700 tys. baryłek dziennie. To momentalnie odbiło się na światowych cenach tego surowca. Wartość ropy zaczęła rosnąć. W dwa miesiące od podpisania porozumienia, ceny wzrosły średnio o około 20 proc.

- Gdy pod koniec listopada kartel podpisał porozumienie, główny jego ciężar wzięła na siebie Arabia Saudyjska – przyznaje analityczka BOŚ. Rosjanie w końcu do porozumienia dołączyli i sami również zobowiązali się do ograniczeń w produkcji ropy naftowej. - Te jednak można rozpatrywać w kontekście gestu politycznego, gdyż zmniejszenie wydobycia o 300 tys. baryłek dziennie w skali globalnego wydobycia nie jest znaczące, a zanim Rosja się do niego zobowiązała, zwiększała swoją produkcję – podkreśla Dorota Sierakowska.

Efekt tej naftowej rozgrywki jest taki, że przy nieznacznym ograniczeniu wydobycia Rosja stała się największym producentem nafty wyprzedając rywali: USA i saudyjskich szejków. W styczniu wydobycie ropy w Arabii Saudyjskiej wynosiło średnio 9,75 mln. baryłek dziennie - wynika z danych cytowanych w comiesięcznym raporcie OPEC. Rosja natomiast pompowała 10,49 mln baryłek dziennie.

- Porozumienie w ramach OPEC ostatecznie nie było warunkowane stanowiskiem Rosji. Kartel w końcu zdecydował się ciąć produkcję niezależnie od decyzji krajów spoza OPEC. Oficjalnie więc Rosja nie miała obowiązku ograniczenia produkcji. Z tego puntu widzenia gra czysto i o ogrywaniu kogokolwiek nie ma mowy – podkreśla Grzegorz Maziak, ekspert rynku naftowego z e-Petrol. – Oficjalnie więc niewiele można zarzucić Moskwie. Wykazała się dobrą wolą. Czy to polityczne zagranie - na pewno też. Co innego zapis "na papierze", co innego zakulisowe działania, w kuluarach.

- W kontekście proporcji Rosja z pewnością mądrzej rozegrała ograniczenie wydobycia niż Arabia Saudyjska. Oba kraje schodziły z dużych poziomów, Rosjanie cięli jednak nieporównywalnie mniej i obecnie wysunęli się nawet na stanowisko największego producenta ropy na świecie – podsumowuje Sierakowska.

Układ przetrwa?

Niewątpliwie Arabia Saudyjska wykonała ogromny wysiłek, aby spotęgować skuteczność porozumienia OPEC, które ma wyprowadzić kraje zależne od ropy ze światowego kryzysu naftowego. Pytanie tylko, czy układ ten przetrwa dostatecznie długo.

- Sytuacja wewnątrz OPEC jest pełna napięć. Już w przeszłości porozumienia były niewypełniane, czy wręcz zrywane. Wszyscy spoglądają obecnie na Irak, który wypełnia zaledwie połowę zobowiązania. W dużej mierze dzięki Saudom po pierwszym miesiącu funkcjonowania porozumienia realizowane jest 90 proc. założeń. Całość trzyma się jeszcze również z powodu Libii, która wciąż nie zwiększa produkcji – komentuje Grzegorz Maziak.

Rosyjskie poparcie również nie należy do pewnych. Moskwa przyjęła póki co strategię polegającą na przyglądaniu się biegowi wypadków. - Czy Rosja dotrzyma ustaleń i ograniczy wydobycie o 300 baryłek? Dowiemy się na przełomie marca i kwietnia, bo Moskwa dała sobie do tej daty czas na wyciszanie produkcji do tego poziomu – przypomina Maziak. - W styczniu wydobycie zmniejszyła o 100 tys. baryłek, czy w lutym będzie 150 tys. mniej, a w marcu obiecane 300? Wiele będzie zależeć od tego, czy samo porozumienie OPEC przetrwa do tego czasu - zaznacza.

Amerykanie wygrywają naftową rozgrywkę

Rosjanie być może są dziś pierwszą potęgą wydobycia, lecz nie zmienia to faktu, że światowymi zyskami z ropy wciąż muszą dzielić się w trzech niemal równych częściach z dwoma pozostałymi graczami – USA i Arabią.

- Różnice wydobycia między największymi producentami ropy nie są znaczące, dlatego póki co nie ma mowy o żadnej istotniej zmianie układu sił na tym rynku – przypomina Dorota Sierakowska. - Rosję i Arabię Saudyjską dzieli obecnie zaledwie około 30 tys. baryłek dziennego wydobycia – zaznacza ekspertka BOŚ.

Sceptycznie do efektów, jakie uzyskała Rosja w tym wyścigu, odnosi się analityk e-Petrol. - Rosja na pewno zyskuje na wyższych cenach ropy, ale czy obecny poziom bilansuje ponoszone straty wynikające z ograniczeń? – powątpiewa Maziak. - Dla Moskwy prestiż bycia największym producentem ropy naftowej i wyprzedzenie w wydobyciu Arabii Saudyjskiej jest ważny dla propagandy. Jednak najważniejsze są fakty finansowe i twarde dane - dodaje.

Te jednak pokazują, że wcale nie Moskwa jest największym wygranym, ale odwieczny adwersarz – USA. - To Stany ograły wszystkich, zarówno Rosję, jak i Arabię Saudyjską. Są największym wygranym w tej grze interesów naftowych. Korzystają z rosnących cen, a przy tym wolni są od wszelkich zobowiązań czy ograniczeń. Dane o zapasach USA pokazują, jak ten kraj wykorzystuje sytuację geopolityczną – tłumaczy Grzegorz Maziak.

Od sześciu tygodni rosną amerykańskie zapasy tego surowca. Dane niezależnego Amerykańskiego Instytutu Paliw (API) mówiły o kolejnym wzroście o 9,94 mln baryłek. USA zwiększają również liczbę czynnych amerykańskich odwiertów ropy z łupków.

Rewolucja łupkowa przyniosła Amerykanom przewagę na rynku naftowym. Od 2014 r. diametralnie poprawili efektywności odwiertów - 70-120 proc. Dzięki temu, jak przekonują eksperci, wydobycie ropy stało się opłacalne nawet przy poziomie 40 dol. za baryłkę ropy.

Jak szacują amerykańscy analitycy, produkcja ropy z łupków w tym roku wzrośnie od 300 tys. – do nawet 500 tys. baryłek dziennie osiągając tym samym poziom 4 mln łupkowych baryłek dziennie.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(11)
Kukuryku
7 lat temu
No gdyby nasze barany mialy decydowac o ropie to koniec swiata pewny
kamil
7 lat temu
[Ciekawy serwis z aukcjami na którym można kupić np Laptopa za 20 złotych trafiony.ga Można jeszcze coś tanio kupić :) Polecam serdecznie
Os
7 lat temu
U arabów ropa dla miejscowych 10groszy/litr W polsce wegiel dla biednych emerytów 900zł /tone....
Chlop
7 lat temu
Jest Polskie eldorado w Aferach...
Kasia
7 lat temu
Polacy ciągle mówią że w Rosji bieda i pijaństwo a tu proszę na pierwszym miejscu na świecie w wydobyciu ropy naftowej, a u nas w Polsce co na pierwszym miejscu?