Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

KNF dostanie narzędzie do walki z toksycznymi produktami finansowymi. To stwarzanie pozorów?

64
Podziel się:

Od 2018 r. nadzór będzie mógł zakazać wprowadzenia konkretnego produktu finansowego na rynek.

KNF dostanie narzędzie do walki z toksycznymi produktami finansowymi. To stwarzanie pozorów?
(Aleksandra Szmigiel/REPORTER/EAST NEWS)

Komisja Nadzoru Finansowego będzie mogła zakazać wprowadzenia na rynek produktu oferowanego przez instytucje finansowe klientom detalicznym - takiej zmiany w przepisach chce minister Mateusz Morawiecki. Pomysł jest dobry, tylko bardzo spóźniony.

Na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji pojawił się właśnie projekt zmian w ustawie o nadzorze nad rynkiem finansowym. To jeden z podstawowych dokumentów regulujących w Polsce pracę Komisji Nadzoru Finansowego, a więc instytucji odpowiedzialnej za kontrolowanie banków, ubezpieczycieli, funduszy inwestycyjnych czy domów maklerskich.

Nowy projekt zakłada, by do ustawy dodać ważny zapis. Chodzi o to, by KNF mogła ingerować w produkty finansowe oferowane Polakom. Obecnie bowiem zakres kompetencji nadzoru w tym zakresie jest bardzo ograniczony. Wskazywała na to m.in. w WP money mec. Małgorzata Wypychowska, stwierdzając, że mamy "system ochrony rynku finansowego z czasów króla Ćwieczka".

Tymczasem w projekcie zmian w ustawie o nadzorze można znaleźć dwa dość istotne zdania: o tym, że KNF będzie mogła "zakazać wprowadzania na rynek detalicznego produktu zbiorowego inwestowania i ubezpieczeniowego produktu inwestycyjnego" oraz będzie mogła "nakazać zawieszenie wprowadzania na rynek detalicznego produktu zbiorowego inwestowania i ubezpieczeniowego produktu inwestycyjnego".

Pomysłodawcy odnoszą się w projekcie do unijnych przepisów, dotyczących obowiązków informacyjnych wobec drobnych klientów. Wskazują, że za ich złamanie instytucji finansowej będzie grozić nawet 5 mln euro kary (albo 3 proc. przychodów), a konkretnej osobie za to odpowiedzialnej - nawet 700 tys. euro. Przepisy mają wejść w życie od 2018 r.

Zmiany nie pomogą posiadaczom polisolokat

Zaproponowana zmiana to dość jasne odniesienie do problemu tzw. polisolokat - te produkty stały się poważnym problemem dla około 5 mln ich posiadaczy, którzy ulokowali w nich około 50 mld zł. Poszkodowani często zarzucają KNF bezczynność i brak reakcji, gdy ubezpieczyciele wciskali klientom ten "toksyczny produkt".

Jak widać, resort finansów chce to zmienić. Eksperci, chociaż pomysł chwalą, to przyznają jednocześnie, że jest on spóźniony co najmniej o kilka lat.

- Zapis będzie miał zastosowanie do nowych polis indywidualnych, które klienci będą podpisywać od początku 2018 roku - mówi WP money mec. Marta Szeja-Dmowska, radca prawny, która reprezentuje przed sądami posiadaczy polisolokat. - W żaden sposób nie pomoże jednak tym, którzy kupili te produkty przed laty. Dlatego mam wrażenie, że te działania mają tylko pozorować, iż klienci są objęci większą ochroną - dodaje.

Według niej "ostrzeżenie" zawarte w projekcie zmian w ustawie o nadzorze spowoduje, że instytucje finansowe będą przede wszystkim pilnować swoich cenników. Nie spotkamy więc już opłaty likwidacyjnej na poziomie 90 proc. wpłaconego kapitału, co nie znaczy, że ubezpieczyciele nie podniosą opłat za zarządzanie środkami klientów.

- Klienci powinni pamiętać też o tym, że do polis grupowych, które stanowią największy problem dla rynku, wciąż można przystępować. A one nie dają klientowi żadnej ochrony - podkreśla mec. Marta Szeja-Dmowska.

Z kolei mec. Anna Lengiewicz z kancelarii LWB, która prowadzi sprawy grupowe przeciwko ubezpieczycielom, zauważa, że nowe przepisy odbiorą KNF-owi argument, iż nadzór niewiele może zrobić z toksycznymi produktami, bo nie ma do tego uprawnień. - Nie zgadzam się ze stawianiem sprawy w ten sposób dlatego, że toksyczne produkty finansowe wpływają na bezpieczeństwo całego sektora finansowego, a KNF jest przecież powołana do tego, by działał on jak należy - podkreśla mec. Anna Lengiewicz. - Liczę na to, że zmiana zmusi urzędników do tego, by podejmowali decyzje w interesie klientów.

Słów krytyki pod adresem KNF i ubezpieczycieli nie szczędzi Piotr Sułek ze stowarzyszenia Przywiązani do Polisy. - Zapowiedz nowelizacji ustawy i nadanie KNF uprawnienia do wprowadzenia zakazu wprowadzania na rynek detalicznego produktu zbiorowego inwestowania i ubezpieczeniowego produktu inwestycyjnego jest wyraźnie spóźnione - mówi Piotr Sułek. - Napiętnowanie przez Rzecznika Finansowego oraz orzecznictwo Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w zakresie grupowych polis z UFK doprowadziło do sytuacji, w której oferowane są teraz polisy indywidualne. Polisy te mają bardzo podobne zapisy co polisy grupowe i naszym zdaniem powinny być objęte podobnymi sankcjami - podkreśla.

Porozumienie nie zamyka drogi sądowej

Najwięcej kontrowersji od dawna wzbudzają wspomniane opłaty likwidacyjne. Chodziło o to, że klient, chcąc przed wygaśnięciem produktu zerwać polisolokatę i wycofać swój kapitał, tracił nawet ponad 90 proc. środków.

Pod koniec grudnia Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował o porozumieniu z ubezpieczycielami. Zgodnie z nim 16 ubezpieczycieli obniży opłaty likwidacyjne dla konkretnych produktów inwestycyjnych.

Stawki opłat zostały jednak zróżnicowane w zależności od konkretnego produktu, a także od wieku jego posiadacza.

UOKiK podkreśla, że zawarte porozumienie nie zamyka klientom drogi do dochodzenia roszczeń od instytucji finansowych na drodze sądowej. Również Rzecznik Finansowy podkreśla, że sądy coraz częściej stają po stronie klientów. A to daje im szansę na odzyskanie nawet 100 proc. zainwestowanych środków.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(64)
nio
7 lat temu
Tylko durnota nie rozumie, że nic w życiu nie ma za darmo. Żaden bank, parabank czy inny twór nigdy nie da nic za darmo. A jeśli coś kapnie to będzie to kosztem drugiego klienta. Dawno oszczędności trzymam w domu. Przynajmniej nikt moim kosztem nie jeździ na Malagę.
maria100
7 lat temu
a PIS-owskie SKOKI (padło juz kilkanaście) nadal wyprowadzają gigantyczne pieniądze polskich podatników do Luksemburga ... i jakos to Morawieckiemu i PIS-owskim kolesiom nie przeszkadza , a wręcz przeciwnie !
vanek
7 lat temu
PO i spółka poprawia za tydzień marszem żałobnym z widłami i kosami na plecach.
dopieroteraz
7 lat temu
..a ja myślałem, że oni od tego są, od patrzenia instytucjom finansowym na ręce, co proponują klientom,
sdfggggg
7 lat temu
A SKOKI będą wyłącznone spod nadzoru KNF'u
...
Następna strona