Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Niemcy nie chcą debetów na rynku forex. Ten problem dotknął również polskich klientów

38
Podziel się:

Niemcy to już trzeci europejski kraj, który wprowadza znaczne ograniczenia na rynku forex.

Niemcy nie chcą debetów na rynku forex. Ten problem dotknął również polskich klientów
(reynermedia / Flickr (CC BY 2.0))

Po Belgii i Wielkiej Brytanii kolejny europejski kraj wprowadza restrykcje dla brokerów obecnych na rynku forex. Tym razem Niemcy chcą mocno ograniczyć możliwość reklamy, a także sprzedaży "zakładów", które mogą wpędzić klientów w długi. Wszystko po to, by nie powtórzyła się sytuacja jak ta z "czarnego czwartku" 15 stycznia 2015 roku.

Drobny gracz obecny na rynku forex nie powinien tracić więcej pieniędzy niż te, które wpłacił na rachunek u brokera - z takiego założenia wyszedł niemiecki nadzór finansowy (BaFin) i opublikował właśnie zapowiedź znaczących ograniczeń dla tamtejszego rynku.

Federalny Urząd Nadzoru Finansowego (niemiecki odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego) podał właśnie, że zamierza ograniczyć reklamę, a także sprzedaż ryzykownych instrumentów finansowych. Chodzi o takie instrumenty, które pozwalają spekulantom "zakładać się" o zmiany wartości walut, surowców czy indeksów giełdowych (tzw. kontrakty CFD). Przykładowo w Polsce grą na tego typu instrumentach zajmuje się około 60 tys. osób.

Zmiana będzie oznaczać koniec [dźwigni finansowej](https://msp.money.pl/wiadomosci/poradniki/artykul/co-to-jest-dzwignia-finansowa,135,0,2417031.html)?

Jak wynika z dokumentu opublikowanego przez niemieckich urzędników, zakazana będzie sprzedaż kontraktów, które mogą spowodować u graczy straty przewyższające wartość wpłaconych do brokera pieniędzy.

Jak zaznacza w WP money Anja Schuchhardt, rzeczniczka BaFin, projekt jest na razie na etapie konsultacji. Podkreśla, że jeżeli zmiany wejdą w życie, brokerzy będą mieli maksymalnie trzy miesiące na dostosowanie się do nich.

- To wprowadzenie kolejnych zasad ochrony inwestorów. Chodzi o to, że można będzie oferować instrumenty, które mają w swojej konstrukcji zawartą klauzulę, że na rachunku klienta nie pojawi się debet. Klienci będą mogli czuć się bardziej bezpieczni, ale dla brokerów rodzi to ryzyko systemowe. Oni w rezultacie będą zmuszeni do podniesienia depozytów i zmian w warunkach handlowania, niestety na mniej korzystne dla klientów - mówi WP money Marek Wołos, ekspert z Izby Domów Maklerskich.

Co taka zmiana będzie oznaczać dla brokerów? - W praktyce może to oznaczać, iż na rynku niemieckim obecne pozostaną wyłącznie te podmioty brokerskie, które zaoferują klientom ochronę przed ujemnym saldem. Mimo iż dla klientów będzie to rozwiązanie korzystne, dla brokerów może okazać się dość wymagające, gdyż rodzić będzie pole do nadużyć polityki ochrony przed wystąpieniem ujemnego salda - mówi WP money Andrzej Tomczyk, szef polskiego oddziału brytyjskiej firmy brokerskiej Admiral Markets.

Tłumaczy to na przykładzie: jeżeli klient otworzyłby dwie przeciwne pozycje rynkowe i pozostawił je na weekend, w przypadku wystąpienia luki cenowej, na jednym z rachunków zarobiłby więcej, niż stracił na drugim - ten drugi rachunek nie mógłby spaść poniżej zera. - Brokerzy świadomi ryzyka wprowadzą zapewne mechanizmy zabezpieczające przed występowaniem takich sytuacji np. poprzez znaczące podnoszenie depozytów zabezpieczających na okres weekendu lub stałe zmniejszenie oferowanej dźwigni finansowej - uważa Andrzej Tomczyk.

Efekt "czarnego czwartku". Nie chcą problemu debetów

Propozycja Niemców to dość jasne odniesienie do sytuacji z "czarnego czwartku" 15 stycznia 2015 roku. Rynkowy "armagedon" po uwolnieniu kursu franka szwajcarskiego spowodował wówczas, że wielu klientów wpadło w poważne długi. Zdarzało się, że debety były naliczane nawet kilka dni po rozliczeniu pierwotnych transakcji.

Niemiecki nadzór w projekcie zmian przytacza przykład klienta, który korzystał z dźwigni finansowej. Wpłacił na rachunek w firmie brokerskiej 2,8 tys. euro, a po wydarzeniach z "czarnego czwartku" stanął przed koniecznością zapłaty 280 tys. euro.

BaFin przytacza również informację o tym, że według statystyk klient na rynku forex "żyje" około pół roku - to czas, który wystarczy mu na to, by stracić wszystkie ulokowane na tym rynku oszczędności.

Problem debetów nie ominął także polskich graczy. W WP money pisaliśmy o kliencie, od którego Saxo Bank domaga się zapłaty niemal dwóch milionów złotych. Z kolei polska firma TMS Brokers pozwała nawet niektórych klientów do sądu o zapłatę naliczonych debetów. Sprawę opisywaliśmy szeroko w WP money - w końcu broker zdecydował się wycofać swoje roszczenia.

Belgia i Wielka Brytania już zakładają kaganiec na forex

Niemcy nie są pierwszym europejskim krajem, który postanowił zabrać się za rynek forex. Jako pierwsi na taki krok zdecydowali się Belgowie. W sierpniu tamtejszy nadzór FSMA poinformował o wprowadzeniu zakazu oferowania kontraktów CFD wykorzystujących dźwignię finansową. Zakazano również oferowania kontraktów o terminie zapadalności krótszym niż godzina oraz na tzw. opcji binarnych (to jeden z rodzajów "zakładów" na rynku finansowym).

- FSMA stoi na stanowisku, że te produkty nie są odpowiednie dla klientów detalicznych - podkreślił wtedy w WP money Jim Lannoo, rzecznik FSMA. - Produkty te są sprzedawane w bardzo agresywny sposób do wszystkich rodzajów klientów detalicznych, nawet osób starszych, bezrobotnych, osób w trudnej sytuacji finansowej lub bez żadnego doświadczenia i wiedzy - dodał.

Problem związany z oferowaniem bardzo ryzykownych instrumentów finansowych został również dostrzeżony przez nadzór finansowy w Wielkiej Brytanii. W ubiegłym tygodniu tamtejszy nadzór (FCA) zapowiedział m.in. wprowadzenie ograniczenia maksymalnej dźwigni finansowej - ten poziom wyniesie 50:1, co oznacza, że klient nie będzie mógł "zakładać" się na sumy większe niż 50-krotność wpłaconych środków. Obecnie możliwa dźwignia sięga poziomu nawet 200:1. Co więcej, początkujący spekulanci będą mogli używać maksymalnego "lewara" w wysokości 25:1. Dodatkowo brokerzy nie będą mogli oferować żadnych bonusów za założenie rachunku.

Na rosnącą liczbę skarg od klientów firm działających na rynku forex w Polsce zwraca uwagę Marcin Jaworski z biura Rzecznika Finansowego: - Skarżą się osoby, które straciły pieniądze nie tylko z uwagi na niekorzystne kursy zawieranych kontraktów, ale też mające dług w firmie forexowej, czy nie mogące odzyskać pozostałych wpłaconych na rachunek platform środków - wylicza Marcin Jaworski. - Obserwujemy, że wiele z takich osób nich nie ma odpowiedniej wiedzy o mechanizmach działania tego rynku czy sposobie działania platform. Dlatego z uwagą analizujemy różne propozycje regulacji tego rynku przedstawiane w kolejnych krajach. Jednym z elementów jest np. ograniczanie agresywnego marketingu, zachęcającego osoby fizyczne do "gry na Forex". Naszym zdaniem, to rozwiązanie, które warto by było wdrożyć również w Polsce - podkreśla.

Brokerzy w Polsce dostali nowe obowiązki

Obecnie maksymalny poziom dźwigni, którym mogą posługiwać się gracze u polskich brokerów to 100:1. Komisja Nadzoru Finansowego również proponowała ograniczenie tego pułapu do 50:1, ale pomysł upadł.

Polskiemu nadzorcy udało się jednak zobowiązać brokerów do tego, by informowali klientów o tym, ilu graczy traci, a ilu zyskuje na poszczególnych grupach instrumentów finansowych.

W lipcu podaliśmy w WP money, że według nieujawnianych dotychczas danych KNF klienci firm brokerskich (znajdujących się pod nadzorem KNF) w 2014 roku stracili na tego typu instrumentach finansowych w 2014 roku ponad 360 mln zł. To wynik netto, a więc różnica pomiędzy zyskami a stratami klientów. Według szacunków rok 2015 mógł zamknąć się już ze stratą netto rzędu 400 mln zł, nie doliczając do tego brokerów zagranicznych.

giełda
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(38)
Mirek680
7 lat temu
Co myślicie o brokerze HotForex, jest już dość długo na rynku. Jakie macie opinie ?
Jasny
7 lat temu
Żeby zarabiać na forex to jeszcze trzeba pomyśleć o platformie, bo bez tego to nie ma co. Ja na fxnet wiem, że mam bezpieczne transakcje i nie będę miał problemów z wypłatą. Jak ktoś myśli, to naprawde można nieźle zarobić
obiektywny
7 lat temu
Zakaz reklamy - OK Zakaz bonusów na otwarcie - OK Zakaz namawiania na debiuty - OK Jeżeli byłaby gwarancja max straty do wielkości depozytu - lewar 1:50 jak najbardziej OK Żeby zwiększyć konkurencyjność polskich broków powinni zmniejszyć wymogi kapitałowe wprowadzone w najnowszej dyrektywie.
hejjj
7 lat temu
broki w krajach z restrykcjami upadna a klienci przeniosa sie na cypry i inne, brawo
bogu
7 lat temu
Chyba nie powinno się pisać ,,Niemcy,, tylko ,,naziści,, ?
...
Następna strona