Badanie afery Amber Gold przed komisją sejmową nabiera rumieńców. Nieoczekiwanie to Platforma Obywatelska wyciąga haki na oponentów z Prawa i Sprawiedliwości. Na jednym z portali społecznościowych opublikowany został skrót ostatnich obrad, które pokazują, jak przewodnicząca ucieka z posiedzenia przed niewygodnymi pytaniami.
Na twitterze rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec zamieścił film z ostatnich obrad komisji sejmowej badającej aferę Amber Gold. Wyraźnie widać na nim, jak przewodnicząca Małgorzata Wasserman nie dopuszcza wniosków dowodowych posła opozycji Krzysztofa Brejzy z PO, odbiera mu głos i przedwcześnie zamyka posiedzenie. Chodzi o ważne pismo, które może być warte setki milionów złotych, o czym pisaliśmy już w money.pl.
Wspomniane dokumenty pochodzą z KNF i ostrzegają przed Amber Gold jako piramidą finansową. Jak się okazuje, nigdy nie dotarły one do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. W tej sprawie Krzysztof Brejza złożył wniosek o przesłuchanie prokuratora, który w 2011 roku był wicedyrektorem biura generalnego Seremeta.
Wniosek nie spotkał się z akceptacją pozostałych członków komisji. Dlaczego? "Wygląda na to, że ekipa PiS chciała ukryć kluczowe dokumenty przed komisją śledczą" - uważa poseł PO.
- Dostaliśmy na dyskach 65 gigabajtów dokumentów, ale nie ma tam śladu postępowań służbowych wobec prokuratorów związanych z PiS, którzy nie dostarczyli kluczowego pisma w tej sprawie - mówi Krzysztof Brejza.
Obrady komisji są nagrywane przez kamery sejmowe, jednak jak podkreślają posłowie Platformy, 40-sekundowe nagranie momentu "ucieczki" przewodniczącej Wasserman w ostatnich dniach zniknęło ze stron Sejmu. Stąd publikowane materiały na twitterze.
Firma Amber Gold powstała w 2009 roku. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem od 6 do 16,5 proc. rocznie. 13 sierpnia 2012 ogłosiła likwidację, nie wypłacając tysiącom swoich klientów powierzonych pieniędzy i odsetek od nich.