Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Niemcy wreszcie mogą korzystać z YouTube jak Polacy

1
Podziel się:

Po siedmioletniej batalii sądowej przyparty do muru YouTube ostatecznie zgodził się podpisać porozumienie z niemiecką firmą Gema podsiadającą prawa autorskie do tysięcy teledysków. W efekcie tej umowy aż 70 tys. artystów i kompozytorów będzie otrzymywać wynagrodzenie za każdorazowe wyświetlenie ich utworu w serwisie.

Niemcy wreszcie mogą korzystać z YouTube jak Polacy
(Flickr.com/Rego-d4u.hu/(CC BY-SA 2.0))

Po siedmioletniej batalii sądowej przyparty do muru YouTube ostatecznie zgodził się podpisać porozumienie z niemiecką firmą Gema. W efekcie tej umowy aż 70 tys. artystów i kompozytorów będzie otrzymywać wynagrodzenie za każdorazowe wyświetlenie ich utworu w serwisie.

Dla niemieckich użytkowników YouTube'a koniec sądowego sporu oznacza znacznie większy dostęp do zawartości muzycznej w serwisie. Do tej pory nasi zachodni sąsiedzi nie mieli możliwości odtwarzanie wielu przebojów. Teraz, jak donosi Bloomberg, odblokowanych zostanie tysiące klipów.

Sprawa dotyczyła wielu bardzo popularnych przebojów jak choćby Katy Perry "Roar" i "Gangnam Style" Psy. Wpisanie do wyszukiwarki tych utworów skutkowało do tej pory jedynie pojawieniem się przykrego dla fanów komunikatu:

"Niestety, ten film jest niedostępny w Niemczech, ponieważ może zawierać muzykę, w przypadku której organizacja GEMA nie przyznała YouTube odpowiednich praw.”

Teraz wszystko ma się zmienić. Jak przekonuje na swoim oficjalnym blogu YouTube, dzień podpisania porozumienia "jest wielkim dniem dla muzyki w Niemczech. To zwycięstwo dla artystów muzycznych na całym świecie, umożliwiające im dotarcie do nowych fanów".

Negocjacje w sprawie licencji do wyświetlania teledysków między Google i grupą Gema (odpowiednik naszego ZAiKS) zaczęły się, kiedy wcześniejsze porozumienie wygasło w marcu 2009 roku. Dość szybko okazało się też, jak bardzo obie firmy inaczej widza kwestie praw autorskich i rozmowy utknęły w martwym punkcie.

Według nieoficjalnych informacji, Gema zażądała wtedy zbyt wysokich stawek. Podobno był to jeden eurocent za każdorazowe odtworzenie. YouTube nie chciał się na to zgodzić, bo z reguły właściciele praw do kompozycji mogą liczyć jedynie na około 20 proc. tej sumy. Niestety obie strony zakończonego konfliktu nie ujawniają szczegółów finansowych umowy i nie wiadomo, na jakim poziomie cen udało się osiągnąć to porozumienie.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1)
paś baranki m...
7 lat temu
Michałkiewicz na zasadzie dobrowolności się oparł i ...