Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

"Czarny czwartek" na rynku forex. TMS Brokers nie chce publiczności na sali sądowej

32
Podziel się:

Broker pozwał własnych klientów do sądu. Na sali sądowej nie chce obecności mediów, które ujawniły sprawę.

"Czarny czwartek" na rynku forex. TMS Brokers nie chce publiczności na sali sądowej

Dom Maklerski TMS Brokers nie chce obecności mediów na sali rozpraw. Podczas piątkowej rozprawy dotyczącej wydarzeń z "czarnego czwartku" 15 stycznia 2015 broker złożył wniosek o wyłączenie jawności posiedzenia.

Niespodziewany obrót sądowej sprawy klienta, którego TMS Brokers pozwał o zapłatę debetów po wydarzeniach z 15 stycznia 2015 roku. Na piątkową rozprawę warszawski sąd zaplanował drugą część przesłuchania Jakuba Stolarczyka, szefa komórki nadzoru z TMS Brokers.

Na sali rozpraw poza stronami jako publiczność stawiło się money.pl, które na pod koniec roku ujawniło sprawę klientów TMS Brokers i Saxo Banku, przedstawiciele Rzecznika Finansowego, a także członkowie grupy zrzeszającej ponad 6 tys. inwestorów indywidualnych Trading Jam Session.

Zeznania Jakuba Stolarczyka są kluczowe dla sprawy. Mecenas Patryk Przeździecki reprezentujący klienta chciał zadać kilkadziesiąt pytań dotyczących m.in. tego na jakiej podstawie broker zdecydował o zmianie cen rozliczeniowych swoich klientów, przez co wpadli oni w gigantyczne długi.

Wygląda jednak na to, że TMS Brokers nie chce, by szersza publiczność dowiedziała się o powodach decyzji. Prawnicy reprezentujący brokera zgłosili na początku piątkowego posiedzenia wniosek o wyłączenie jawności rozprawy. Argumentowali, że zeznania będą dotykać tajemnicy przedsiębiorstwa, m.in. w zakresie stosunków biznesowych TMS Brokers z duńskim Saxo Bankiem. Nazwa tej drugiej instytucji podczas posiedzenia nie padła, ale została już wcześniej ujawniona m.in. publikacjach money.pl, pozwie, a także w stanowiskach Rzecznika Finansowego.

Po przerwie sąd przychylił się do wniosku TMS Brokers i wyprosił publiczność z sali.

TMS Brokers pozwał własnych klientów

Chodzi o sprawę, którą ujawniliśmy w money.pl pod koniec ubiegłego roku. Napisaliśmy wówczas, że dom maklerski TMS Brokers zaczął pozywać swoich klientów do sądu, domagając się od nich spłaty debetów powstałych po transakcjach z "czarnego czwartku" 2015 roku. Problem w tym, że sposób w jaki debety zostały powstały, budzi spore wątpliwości.

Przypomnijmy, że 15 stycznia 2015 roku bank centralny Szwajcarii niespodziewanie uwolnił kurs franka, co spowodowało gwałtowne umocnienie tej waluty. Na polskim rynku było to widoczne, gdy w pewnym momencie za franka trzeba było zapłacić ponad 5 zł. Na rynku walutowym wybuchła panika, która pociągnęła za sobą wielkie straty wśród graczy.

Wśród nich był pan Piotr z Wrocławia, którego rozprawa toczy się w piątek przed warszawskim sądem. Gracz zawierał transakcje na parze walutowej euro do franka szwajcarskiego. Jak wynika z dokumentów sprawy, załamanie na rynku w "czarny czwartek" spowodowało, że z jego rachunku wyparowały około 2 tys. zł. Po wszystkim zostało na nim około 5,5 tys. zł. I z taką stratą klient zapewne by się pogodził - zdawał sobie przecież sprawę z ryzyka związanego z grą na foreksie.

Rzecz jednak w tym, że 23 stycznia (a więc tydzień po opisanym wydarzeniu) pan Piotr dostał pismo, w którym TMS Brokers poinformował go o zmianie kursów rozliczenia transakcji z 15 stycznia. Broker wyliczył, że na rachunku klienta wcale nie powinno być około 5,5 tys. zł na plusie, a 17 tys. zł na minusie. I zapłaty takiej kwoty domaga się TMS Brokers. Klient odmówił, więc broker pozwał go do sądu.

W podobnej sytuacji inny gracz z Wrocławia, którego historię opisaliśmy w money.pl w maju. W jego przypadku sprawa jest o tyle ciekawa, że w pierwotnych transakcjach 15 stycznia, pomimo załamania na rynku, zdołał on wypracować spory zysk, a broker po kilku dniach i tak wezwał go do spłaty debetu.

Rzecznik Finansowy: stronami transakcji są tylko klient i broker

TMS Brokers od dłuższego czasu utrzymuje argumentację, że zmienił ceny rozliczeń transakcji z klientami, dlatego że najpierw zrobił to jego zagraniczny partner biznesowy (tzw. dostawca płynności), czyli duński Saxo Bank.

Warto wspomnieć, że sam Saxo Bank zdecydował się na zmiany cen zawartych transakcji, co również spowodowało poważne straty u klientów W money.pl opisaliśmy historię Jana K., od którego Saxo Bank domaga się 2 mln zł.

Czy TMS Brokers w praktyce znalazł się w takiej samej sytuacji jak Jan K. i teraz przerzuca koszty na własnych klientów? Na to pytanie, które kierowaliśmy o przedstawicieli TMS Brokers, nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Sprawy przed sądem pokażą, jak dokładnie było.Co jednak ciekawe, zdaniem Rzecznika Finansowego, które zostało przedstawione w tzw. istotnym poglądzie dla sprawy, z punktu widzenia klienta współpraca TMS Brokers z Saxo Bankiem nie ma żadnego znaczenia. TMS Brokers działa bowiem w modelu tzw. market-makera, a to oznacza, że stronami transakcji są tylko klient i broker. Nie ma tu mowy o tym, by zlecenia inwestora indywidualnego wychodziły na globalny rynek. Mówiąc prościej, klient tylko z brokerem "zakłada" się o to, jak zmieni się kurs danej pary walutowej. Gdy klient taki "zakład" wygrywa - zarabia, gdy przegrywa - traci.

"Niezależnie od tego, czy kwotowania rzeczywiście pochodziły od Saxo Banku, czy też z innego źródła (Rzecznik Finansowy nie jest w stanie tego zweryfikować), problem polega na tym, że informacje w tym zakresie (dodatkowo w sposób niejasny i nieprzejrzysty) pozwany otrzymał od powoda dopiero w piśmie z dnia 28 maja 2015 roku (po tym jak złożył reklamację w sprawie), a zatem dopiero 2 lata po zawarciu umowy. (...). Należy też dodać, że oświadczenie o tym, że zewnętrznym źródłem kwotowań był Saxo Bank (...) nie wynika ani z umowy ani z regulaminu. W tym zakresie powód ma absolutną dowolność i arbitralność, a zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości lub w przypadku innych transakcji wykorzystał kwotowania (informacje) od innych podmiotów nieznanych konsumentowi (pozwanemu), co może działać na niekorzyść konsumenta, gdyż nie jest on w stanie weryfikować przekazywanych pozwanemu prawidłowości kwotowań" - czytamy w opinii Rzecznika Finansowego.

"Profesjonalny broker nie wycofuje się z transakcji"

Do sprawy klientów TMS Brokers odniósł się Rzecznik Finansowy. W tzw. istotnym poglądzie dotyczącym sprawy pana Piotra, zdecydowanie opowiedział się po jego stronie. W kilkudziesięciostonicowym dokumencie pojawiają się stwierdzenia o tym, że broker odebrał klientowi prawo zweryfikowania decyzji o zmianie ceny rozliczeniowej transakcji, nie dał mu prawa do odstąpienia od transakcji na równorzędnych zasadach i wreszcie - jeżeli rzeczywiście poniósł stratę z powodu błędnych kwotowań (zakładając, że takie były), to powinien domagać się odszkodowania od swoich kontrahentów biznesowych, a nie od klienta.

Oto wypowiedzi, które możemy znaleźć w piśmie podpisanym przez Agnieszkę Wachnicką, dyrektora Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w biura Rzecznika Finansowego:

  1. "Nie można bowiem godzić się na sytuację, w której profesjonalista (dom maklerski/ firma inwestycyjna/broker) dysponujący wiedzą, doświadczeniem i bazą kapitałową nieproporcjonalnie silniejszą w stosunku do klienta (konsumenta) usług maklerskich, jest wyłącznie uprawniony do określenia sytuacji wystąpienia błędnych kwotowań i sytuacji nadzwyczajnych, a co za tym idzie do jednostronnego i w zasadzie dowolnego określania poziomu cen (a co za tym idzie w zasadzie poziomu i rozmiaru straty klienta), po jakich zostaną zawarte (zamknięte pozycje) transakcje klienta, bez umożliwienia klientowi (konsumentowi) uzyskania prawa do odstąpienia od transakcji zawartych w takich warunkach lub anulowania transakcji, która to sytuacja byłaby uznana za nienaruszającą interesy klienta (konsumenta)".
  1. "Profesjonalny broker ze względów prawnych i reputacyjnych nie wycofuje się z raz zawartych transakcji, nawet jeśli ma ponieść tego konsekwencje finansowe. Niewzruszalność dotyczy zwłaszcza ceny zawarcia transakcji, która jest kluczowym czynnikiem podejmowania decyzji przez inwestora. Cena zaoferowana przez brokera w systemie transakcyjnym przesądza o tym, czy inwestor realizując swoją strategię inwestycyjną podejmie decyzję inwestycyjną akurat w danym momencie, czy też się od niej powstrzyma".
  1. "W ocenie Rzecznika Finansowego odebranie konsumentowi możliwości weryfikacji, czy w sytuacji nadzwyczajnej cena zawarcia jego transakcji została słusznie skorygowana, narusza w sposób rażący jego prawa. Transparentność w tym zakresie jest szczególnie istotna ze względu na fakt, że w modelu działalności wybranym przez Powoda istnieje silny konflikt interesów pomiędzy stronami. (...). W ocenie Rzecznika Finansowego odebranie konsumentowi prawa do weryfikacji słuszności działań brokera nawet w sytuacjach nadzwyczajnych ma charakter niedozwolony".
  1. W ocenie Rzecznika Finansowego, jeżeli Powód poniósł stratę finansową z powodu otrzymania błędnych kwotowań od swoich kontrahentów biznesowych, to przede wszystkim od nich powinien żądać odszkodowań".
forex
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(32)
nissan
7 lat temu
Broker to broker tamto, tylko gdzie tu ten poszkodowany. I czy cały ten szum pozwala mu odzyskać utracone środki? To wszystko jest chyba tylko po to aby zapewnić kasę prawnikom zajmującym się takimi sprawami.
alix
7 lat temu
Najgorsze w tym jest, że możliwość wyegzekwowania kasy jest niemal niemożliwa od podmiotu zagranicznego. Nie wiem dlaczego można mówić, że te pieniądze da się odzyskać i namawiać na dalsze koszty. To jest wręcz nieetyczne.
narcos
7 lat temu
Chętnych do złożenia pozwu zbiorowego łatwo znaleźć, ludzie zaślepieni są choćby minimalną szansą odzyskania pieniędzy. Co z tego, skoro tak naprawdę te pozwy nie są skuteczne, bo nie są wytaczane stricte przeciwko brokerom. Ale przy pozwie zbiorowym już od każdego się bierze pieniądze i łącznie mała suma to to nie jest.
Trencz
7 lat temu
Jak się okazuje wcale nie jest tak, że sprawy będą się same wygrywać. Zresztą jak wygrać kiedy w zasadzie do końca nie wiadomo czy trzeba spółkę z polski czy np. z Dominikany. O tym już sami prawnicy nie wspominają, że trzeba wziąć pod uwagę, że można przegrać. I stracić kolejne pieniądze.
sss
7 lat temu
hahaha TMS brokers ale shit - powinni splajtować jaktakie numery musza robić. W USA nikt nie wyciąga łap po debet klienta.
...
Następna strona