Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Ustawa frankowa w Sejmie może zostać mocno zmieniona. "Banki bardzo skutecznie lobbowały"

318
Podziel się:

- Ten projekt nic jeszcze nie oznacza. Moim zdaniem ta ustawa będzie uchwalona, ale w zupełnie innym brzmieniu niż została skierowana do prac parlamentarnych – twierdzi Sławomir Horbaczewski, ekonomista i członek zespołu ekspertów ds. kredytów walutowych w Kancelarii Prezydenta. – Obecny projekt powoduje zamieszanie, robi ludziom wodę z mózgu, ale nic nie oznacza – uważa ekspert.

Ustawa frankowa w Sejmie może zostać mocno zmieniona. "Banki bardzo skutecznie lobbowały"
(Fotolia)

- Ten projekt nic jeszcze nie oznacza. Moim zdaniem ta ustawa będzie uchwalona, ale w zupełnie innym brzmieniu niż to, w którym została skierowana do prac parlamentarnych - twierdzi Sławomir Horbaczewski, ekonomista i członek zespołu ekspertów ds. kredytów walutowych w Kancelarii Prezydenta. - Obecny projekt powoduje zamieszanie, robi ludziom wodę z mózgu, ale nic nie oznacza - uważa ekspert.

Prezydencki projekt ustawy spreadowej został już na początku sierpnia skierowany do Sejmu, mimo to zespół ekspertów, który nad nim pracował w Kancelarii Prezydenta, nie został rozwiązany. Sławomir Horbaczewski, członek tego zespołu, podkreśla, że projekt prawdopodobnie jeszcze bardzo mocno zostanie zmieniony.

Ekspertom nie podoba się projekt prezydenta, nad którym sami pracowali

- Jako niezależni eksperci przy Kancelarii Prezydenta mieliśmy na uwadze inne rozwiązanie niż to, które zostało ostatecznie zaprezentowane 2 sierpnia - mówi Sławomir Horbaczewski i podkreśla, że sam nie jest zadowolony z tego, jakie rozwiązania proponuje prezydencki projekt.

Jego zdaniem dobrze, że nie ma mowy o przewalutowaniu, bo to byłoby błędem. Horbaczewski uważa natomiast, że prezydent powinien zaproponować zwrot mieszkania w zamian za umorzenie kredytu. - Ta możliwość mogłaby być w zasadzie hipotetyczna, bo bardzo mało kredytobiorców mogłoby z niej skorzystać. Takie rozwiązania od wielu lat istnieją na rynkach światowych, w szczególności na rynkach anglosaskich, i pobudzają banki, żeby w sposób bardziej staranny udzielały kredytów i podchodziły do analizy kredytowej i zabezpieczenia kredytu, a nie klienta - twierdzi Horbaczewski.

- W tej chwili kredyty udzielane są jako uwiązanie klienta do banku, dlatego że kredytobiorca odpowiada całym swoim majątkiem teraźniejszym i przyszłym, a nie tylko zabezpieczeniem w postaci nieruchomości. To w tej chwili służy jedynie jako dodatkowe zabezpieczenie, nawet nie jako główne. Jest to swego rodzaju stosunek niewolniczy, bo kredytobiorca jest przywiązany nie do nieruchomości, a do banku - mówi ekspert.

Dlaczego w takim razie to rozwiązanie nie znalazło się w prezydenckim projekcie? - Z dużym szacunkiem podchodzę do lobbingu bankowego, uważam, że banki lobbowały bardzo skutecznie, żeby tego rozwiązania nie stosować - mówi Horbaczewski. I dodaje: ja nie widzę uzasadnienia merytorycznego, żeby go nie stosować.

Sławomir Horbaczewski uważa, że przy tej okazji należałoby wprowadzić zmianę w prawie bankowym, która umożliwi na przyszłość udzielanie kredytów hipotecznych w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli zabezpieczonych na nieruchomości, a nie na majątku osobistym kredytobiorcy.

- Ten projekt nic jeszcze nie oznacza, to jest tylko wywołanie wilka z lasu. Moim zdaniem ta ustawa będzie uchwalona, ale w zupełnie innym brzmieniu niż to, w którym została skierowana do prac parlamentarnych - twierdzi Horbaczewski. - Obecny projekt niczego nie załatwia, powoduje zamieszanie, robi ludziom wodę z mózgu - uważa ekspert.

NBP dba o interes banków?

- Jeszcze kilka miesięcy temu banki marzyły, żeby sprawa zakończyła się tylko na spreadach i to w pełnym zakresie. Teraz dostały rozwiązanie polegające na zwrocie tylko części spreadów, czyli bardzo dużo zyskały, a w dalszym ciągu rozmiękczają opinię publiczną - twierdzi Sławomir Horbaczewski.

Ma na myśli niedawną opinię Narodowego Banku Polskiego, który wytknął, że koszty ustawy spreadowej będą dwukrotnie wyższe niż zakłada Kancelaria Prezydenta i sięgną 8 mld zł, a to może być niebezpieczne dla całego sektora. Dodatkowo NBP chce, aby wartość kredytu, od którego banki miałby zwracać spready, była ograniczona do 255 tys. zł, a nie do 350 tys. zł jak zapisano w projekcie ustawy obecnie.

- NBP to jest nic innego jak część sektora bankowego. Skoro banki dostały już dłoń, to dlaczego nie miałyby oczekiwać całej ręki? - pyta ekspert, który w przeszłości sam związany był z bankowością.

Co z [frankowiczami](https://finanse.wp.pl/frankowicze-6121834056160897c) zrobi Sejm?

- Z tej ustawy nikt nie jest zadowolony. Jeśli chodzi o posłów, to wydaje mi się, że my się tutaj rozmijamy w tym sensie, że czym innym jest elektorat zjednoczonej prawicy, a czym innym jest elektorat tożsamy z kredytobiorcami walutowymi. Nie tylko moim zdaniem, to są dwa różne elektoraty i najprawdopodobniej w toku kampanii wyborczej podniesienie kwestii kredytów frankowych prawdopodobnie było pomyłką - wskazuje Horbaczewski.

- Dziś trzeba się wywiązać z tych obietnic wyborczych i nie można powiedzieć, że to była pomyłka, w związku z tym nic nie robimy. Bardzo odpowiedzialne podejście pana prezydenta, żeby jednak coś z tym zrobić, coś takiego, co nie zaszkodzi gospodarce polskiej, jest bardzo mądre. Natomiast w parlamencie nagle okaże się, że jest grupa posłów, którzy są bardzo mocno zainteresowani tym, żeby to wróciło bardzo silnie do swoich korzeni. Korzenie polegają na pewno nie na przewalutowaniu, bo tego jestem zdecydowanym przeciwnikiem, ale na pełnym zwrocie spreadów, możliwości oddania mieszkania w zamian za umorzenie kredytu - mówi Horbaczewski.

"Nie wierzę w KNF"

Zdaniem członka prezydenckiego zespołu ekspertów ds. kredytów walutowych działania KNF, która ma wpłynąć na banki, podnosząc im wagi ryzyka, by zmusić je do tego, żeby dobrowolnie przewalutowały kredyty na korzystnych dla klientów warunkach, nie będą skuteczne.

- Nie wierzę w skuteczność nadzoru w obszarze kredytów walutowych. Moim zdaniem do przewalutowania zorganizowanego nie dojdzie - uważa Horbaczewski. Jednocześnie zauważa, że klienci mogą mieć coraz większe szanse na wygrane w procesach sądowych.

"Kredyty miały jakiś feler"

- Myślę, że dochodzimy już do takiego momentu, że w ciągu 2-3 lat będziemy już mieli jednolitą linię orzeczniczą i będziemy wiedzieli, w jaki sposób sądy do tego podchodzą - komentuje Sławomir Horbaczewski.

- W tej chwili stanowisko zajmowane przez UOKiK czy Rzecznika Finansowego to jest na razie bardzo wstępnie podejście i nie możemy na razie mówić, że wszystkie elementy zostały wzięte pod uwagę i przedyskutowane. Podobnie jeśli chodzi o sądy, dzisiejsze orzeczenia to jest pierwszy moment, sądy dopiero zaczynają rozpatrywać te sprawy. Za jakiś czas się okaże, jakie jest podejście, ale dzisiaj już widać, że najprawdopodobniej dominuje takie stanowisko sądów, że te kredyty prawdopodobnie miały jakiś feler, coś było nie tak - mówi Horbaczewski.

najważniejsze
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(318)
gosc
7 lat temu
Patrząc na wpisy szmalcowników bankowych widać że Polacy muszą odzyskać kontrolę nad swoim państwem albo go utracą po raz kolejny.
ja1
8 lat temu
Kobiety miałyście odzew od prezydenta,radzę poczekać do wyborów i pogonić tego gościa.
ola
8 lat temu
Chciwi byli ci frankowicze, jak się chwalili w swoim czasie że trzeba umieć myśleć żeby dobrze żyć, niech teraz żyją cwaniacy
Bonifacy
8 lat temu
Przecież w sejmie jest świetna ustawa o restrukturyzacji kredytów walutowych autorstwa klubu KUKIZ"15! Praktycznie bez kosztowa dla banków, pozbawiająca je jednak nieuzasadnionych zysków z zawyżonych rat kredytów i ustalająca kapitał do spłaty w złotówkach. To sie banksterom nie podoba i skutecznie będą tę ustawę torpedować! A szkoda bo to ustawa sprawiedliwie dzieląca ciężary na obie strony umów!
x
8 lat temu
Sorry, dorośli ludzie brali kredyt (ja tez co prawda w euro) i jasne było, że są dwie zmienne - kurs i marża, które mogą być in + i in -...........a teraz ktoś będzie musiał za to zapłacić. Liczenie, że tylko będzie spadać to naprawdę duża doza naiwności. Ja miałem jasność sytuacji gdy kredyt brałem 8 lat temu. Nie ma co udawać greka.
...
Następna strona