Po tym jak w środę na giełdzie w Londynie baryłka europejskiej ropy naftowej typu Brent potaniała o 3,5 procent, w czwartek nadal mamy do czynienia z przeceną na rynku tego surowca. Podobny spadek zaliczyła amerykańska ropa WTI. Jest to efekt drożejącego dolara oraz danych o zapasach ropy w USA.
W czwartek po południu zarówno europejska ropa Brent, jak i amerykańska WTI tracą około 1 procent w stosunku do ceny z środy. Surowiec notowany na giełdzie w Londynie kosztuje obecnie nieco ponad 46 dolarów za baryłkę, a amerykański nieznacznie przekracza poziom 44 dolarów za baryłkę.
Ropa zaczęła tanieć na początku tego tygodnia, głównie z powodu umacniającego się dolara. W czwartek nadszedł kolejny impuls do spadków. Ceny czarnego złota gwałtownie spadały w odpowiedzi na komunikat amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej o wzroście zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych. W ubiegłym tygodniu zwiększyły się one o 2,3 mln baryłek, co jest wynikiem dwukrotnie wyższym od oczekiwań analityków.
W sierpniu ceny ropy naftowej poszły wyraźnie w górę, notując największy miesięczny skok od kwietnia. Surowiec typu Brent zyskał ponad 8 procent na wartości, podobnie jak amerykańska WTI. Rynek spekulował bowiem, że Rosja może zawrzeć porozumienie z państwami kartelu OPEC w kwestii zamrożenia wydobycia surowca. Tym samym na rynek trafiałoby mniej czarnego złota, co skutkowałoby spadkiem podaży, a przez to dalszym umocnieniem jego ceny. Do tego nie doszło, jednak nie wszystko jeszcze zostało przesądzone - sierpniowe spekulacje wciąż mogą pozostać aktualne. Zbliża się bowiem nieformalne spotkanie OPEC w Algierii - kolejne, na którym mają się toczyć rozmowy w sprawie ewentualnego zamrożenia poziomu dostaw ropy.