Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przekop Mierzei Wiślanej da Polsce miliony? Oto, co można spod niej wydobyć

140
Podziel się:

PiS chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Oprócz zapowiadanego przekopania Mierzei Wiślanej, chce również wydobyć gigantyczne złoża bursztynu.

Przekop Mierzei Wiślanej da Polsce miliony? Oto, co można spod niej wydobyć
(LECH ZIELASKOWSKI/REPORTER)

PiS oprócz zapowiadanego przekopania Mierzei Wiślanej chce wydobyć gigantyczne złoża bursztynu. Członkowie rządu liczą na setki milionów zysku. Ekspert studzi jednak entuzjazm władz. - Nikt nie jest w stanie nawet oszacować tego, co uda się znaleźć przy przekopywaniu Mierzei Wiślanej - tłumaczy Michał Kosior z Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników.

- Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poinformowali nas, że prawdopodobnie - tak się szacuje - ten dosyć głęboki przekop spowoduje, że wydobędziemy tony bursztynu z tego miejsca - mówił kilka dni temu Radiu Gdańsk Jarosław Sellin, wiceminister kultury. Zasugerował również, że państwo mogłoby się na tym wzbogacić o około 880 mln zł, czyli dokładnie tyle, ile ma kosztować sama operacja przekopania mierzei.

- Te wyliczenia to kompletne wróżenie z fusów, nikt nie jest w stanie oszacować tego, co uda się znaleźć przy przekopywaniu Mierzei Wiślanej, choć niewątpliwie bursztynu jest tam sporo - komentuje w rozmowie z money.pl Michał Kosior, dyrektor biura Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników i przyznaje, że to właśnie ta instytucja pół roku temu zainteresowała wiceministra Sellina oraz wojewodę pomorskiego tą sprawą. - Nie chcemy, żeby przekop został zrobiony "na szybko", tylko żeby wykorzystać to, co uda się tam znaleźć.

Ekspert dodaje, że mówienie o milionowych zyskach z tego tytułu jest bardzo optymistyczne, ale na pytanie, "ile bursztynu może zostać wydobyte przy przekopywaniu mierzei?", nie chce odpowiadać. - To tak, jakby zapytać, ile jest grzybów w lesie. Może ich być 5, a równie dobrze może być 500. Pamiętajmy, że bursztyn trafił tam dobrych 10 tys. lat temu. Jego dokładną ilość poznamy dopiero, gdy go wydobędziemy - podkreśla Michał Kosior.

Złoża bursztynu w Polsce
Nazwa złoża Województwo Zasoby (w tonach)
Górka Lubartowska lubelskie 1088
Możdżanowo pomorskie 10
Przeróbka - SL pomorskie 17
Wiślinka I Pomorskie 3
Źródło: Państwowy Instytut Geologiczny

Z danych Państwowego Instytutu Geologicznego wynika, że w Polsce jest obecnie ponad 1100 ton jantaru w czterech miejscach kraju. Najbogatsza pod tym względem jest Lubelszczyzna, jednak tam nie rozpoczęto jeszcze wydobycia. - PIG mówi o złożach, czyli czymś, co jest bardzo dobrze udokumentowane - twierdzi Michał Kosior. - W przypadku Mierzei Wiślanej nie możemy nazywać tych pokładów złożami, bo nie wiemy dokładnie, co tam znajdziemy.

Według szacunków PIG sprzed kilku lat, w Polsce może znajdować się nawet 700 tys. ton bursztynu, najwięcej oczywiście na Pomorzu, ale też na północnej Lubelszczyźnie.

Mimo to, Polska wciąż jest jednym z największych importerów bursztynu, który sprowadzany jest do Polski ze wschodu. Mowa tu przede wszystkim o Ukrainie i Rosji. - Wbrew pozorom znaczną część surowca przywozimy z zagranicy - mówi przedstawiciel Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. - Polska jest potentatem, jeśli chodzi o eksport, ale już gotowych produktów z bursztynu, nie zaś samego surowca.

Na kolejnej stronie o tym, dlaczego kopalnię bursztynu otwiera Kulczyk i dowiesz się, że jantar to chodliwy towar dla przemytników

Kulczyk otwiera kopalnię

Ile kosztuje bursztyn? - To nie złoto, gdzie cena za gram jest łatwa do określenia. To tak, jakby zapytać o to, ile kosztuje diament - odpowiada przedstawiciel Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. - Bursztyn może być czysty lub "brudny", mieć różne rozmiary i jakość, dlatego podanie ceny jest bardzo trudne.

W środowisku słychać jednak, że na rynku pojawiają się Chińczycy, którzy za kilogram bursztynu są w stanie zapłacić nawet 7,5 tys. dolarów. Michał Kosior potwierdza, choć z pewnym zastrzeżeniem. - To cena za surowiec bardzo dobrej jakości, rzadko spotykany - podkreśla.

Bursztynowy biznes może być dochodowy, ale trudny. - Gdyby to było takie proste, to ludzi z wiadrami na Pomorzu byłoby więcej niż tych, którzy szukają złotego pociągu na Dolnym Śląsku -żartował niedawno w rozmowie z money.pl Paweł Kulczyk, prezes Europejskiego Funduszu Energii S.A, który chce dobrze zarobić na "złocie Bałtyku".

W przyszłym roku w Możdżanowie koło Słupska ruszy kopalnia bursztynu. Inwestorem jest firma Discovery - spółka zależna Europejskiego Funduszu Energii S.A. Dlaczego za wydobycie surowca do produkcji biżuterii bierze się spółka energetyczna?

- Zgodnie z ustawą do uzyskania koncesji na wydobycie bursztynu wystarczy zgoda Urzędu Marszałkowskiego, nie są potrzebne opinie środowiskowe. To zdecydowanie ułatwia sprawę. Dlatego też od tego zaczniemy nasze wejście w branżę surowcową - wyjaśniał Paweł Kulczyk, prezes EFE. Zbieżność nazwisk nie jest tu przypadkowa. Paweł Kulczyk to dalsza rodzina zmarłego w zeszłym roku Jana Kulczyka. Biznesowo nie jest i nie był jednak w żaden sposób związany z firmami najbogatszego Polaka.

Kulczyk przekonuje, że inwestycja ma sens, bo od kilku lat - ze względu na rosyjskie embargo na eksport bursztynu - ceny biją historyczne rekordy. Kaliningradzki Kombinat Bursztynowy w Jantarnym, który ma dostęp do największych złóż na świecie, wstrzymał eksport we wrześniu 2013 roku. Wstrząsnęło to rynkiem, bo kopalnia dostarczała 300 ton bursztynu rocznie.

Na wzrost cen miały też wpływ wydarzenia z 2000 r., kiedy to gigantyczny sztorm zatopił najbogatsze złoża pod Kaliningradem. Nic dziwnego więc, że są klienci, którzy za jantar są w stanie zapłacić krocie. Szczególnie tacy z Azji.

- Mając umowy z Chińczykami, którzy upodobali sobie polski bursztyn, wahania cen nie będą miały dla nas większego znaczenia. Możemy też zacząć przetwarzać go w większym stopniu i dostosować cały proces na potrzeby zmieniających się warunków rynkowych - mówił Paweł Kulczyk. Ponadto, jak zapewnia, kopalnia odkrywkowa nie generuje zbyt dużych kosztów. - Nie mam poczucia, że przesadnie ryzykujemy - puentował.

Chodliwy towar... dla przemytników

O tym, że bursztyn może być dochodowym biznesem, niech świadczy fakt, że jest też przedmiotem gigantycznych przemytów. Największą tego typu kontrabandę celnicy przechwycili wiosną tego roku na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku. - Towar warty 24 mln zł ukryty był w jednej z polskich ciężarówek - informował kilka miesięcy temu Marcin Czajka z Izby Celnej w Białej Podlaskiej.

Funkcjonariusze celni dostrzegli, że pod workami z legalnym towarem, zgłoszonym do odprawy, ukryte są worki i kartonowe pudła różniące się od pozostałej zawartości. Tam odnaleziono prawie półtorej tony przemycanego jantaru.

- W zdecydowanej większości były to nieobrobione kamienie - od drobnych, po bryły wielkości nawet strusiego jaja - powiedział Marcin Czajka.

Gdyby przechwycony towar trafił na polski rynek, straty Skarbu Państwa mogłyby wynieść nawet 5,5 mln zł.

Mierzeja przekopana już za 6 lat?

Połączenie Zalewu Wiślanego z Zatoką Gdańską to główny cel zaplanowanego na lata 2016-2022 programu "Budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską". Rząd podjął uchwałę w tej sprawie pod koniec maja.

O przekopanie Mierzei Wiślanej i utworzenie kanału żeglugowego od lat zabiegają samorządowcy z Warmii i Mazur, zwłaszcza władze Elbląga. Przeciwni są mieszkańcy Krynicy Morskiej, a także ekolodzy, wskazujący na potrzebę ochrony cennych siedlisk.

Plany zakładają, że kanał będzie miał 1,3 km długości i 5 m głębokości. Powstanie śluza o długości 200 metrów, dzięki której różnica w poziomach wód w Zalewie Wiślanym i w Bałtyku będzie wyrównywana. Będzie ona także zapobiegać mieszaniu się wód z obu akwenów i zanieczyszczeniu bałtyckich plaż. W kanale będzie także stanowisko postojowe dla jednostek, które będą czekać na wejście do śluzy.

Według planów kanał umożliwi wpływanie do Morskiego Portu Elbląg jednostek o parametrach morskich, tj. zanurzeniu do 4 m, długości 100 m, szerokości 20 m.

Budowa kanału zostanie sfinansowana z budżetu państwa i ma kosztować 880 mln zł. KPRM podkreśla przy tym, że "inicjatywa wpisuje się w plan odtworzenia transportu morskiego, zapowiedziany przez premier Beatę Szydło w expose".

Według ministerstwa gospodarki morskiej, budowa drogi wodnej przez Mierzeję Wiślaną i Zalew Wiślany umożliwi swobodną i całoroczną żeglugę statków morskich wszystkich bander do portu w Elblągu i innych portów Zalewu Wiślanego będących portami Unii Europejskiej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(140)
RK
5 lata temu
Akurat Możejki są sukcesem. Od czasu kiedy PiS rządzi są dochodowe. Ponadto gdyby Możejki wpadły w rosyjskie ręce to zostałaby zniszczona polska petrochemia dumpingiem cenowym. To był dobry ruch.
MirekKKKKKKKK...
5 lata temu
Koszty budowy będą trzy...cztery razy większe , sam kanał będzie atrakcją turystyczną i poprawi tylko przepływ jachtów na zatokę. Samo utrzymanie kanału i dróg wodnych do portu w Elblągu, też nie będzie tanie.
jan
5 lata temu
Ciekawe gdzie ten bursztyn pójdzie .Rydzyk już ręce zaciera!
ert
5 lata temu
W czasach klimatycznych zmian chroni się wybrzeże, nie osłabia. To grozi ogromna katastrofą.
Hanys
7 lat temu
A ja od lat wydobywom bursztyn i miodek z pupci mojej starej.
...
Następna strona