Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Prawo i Sprawiedliwość bierze się za dłużników. Problemy już po 30 dniach zaległości

303
Podziel się:

Wicepremier Mateusz Morawiecki i ministerstwo rozwoju biorą się za dłużników. Resort chce, by przedsiębiorcy mogli łatwiej i szybciej walczyć o odzyskanie wierzytelności. Firmy już niedługo będą mogły wpisywać do rejestru nawet za 30 dniową zwłokę. Wystarczy 200 zł zaległej faktury, by mieć problemy na przykład z nowym kredytem.

Prawo i Sprawiedliwość bierze się za dłużników. Problemy już po 30 dniach zaległości
(REPORTER)

Wicepremier Mateusz Morawiecki i ministerstwo rozwoju biorą się za dłużników. Resort chce, by przedsiębiorcy mogli łatwiej i szybciej walczyć o odzyskanie wierzytelności. Firmy już niedługo będą mogły wpisywać do rejestru nawet za 30-dniową zwłokę. Wystarczy 200 zł zaległej faktury, by trafić do BIG i mieć problemy z nowym kredytem.

W tej chwili, by trafić do jednego z kilku funkcjonujących w Polsce rejestrów dłużników, trzeba zwlekać z płatnością 200 zł (lub 500 zł w przypadku przedsiębiorców) przez 60 dni. W myśl pakietu ułatwiającego dochodzenie wierzytelności, który dopiero co zaprezentowało Ministerstwo Rozwoju, termin zostanie skrócony o połowę.

Na dodatek do spisu dłużników będzie można trafić nie tylko za nieopłacone faktury. Od teraz w rejestrach pojawią się również informacje o zaległościach publicznoprawnych, czyli na przykład zobowiązaniach podatkowych, opłaty administracyjne, takie jak za wywóz śmieci, czy kary administracyjne. W tym wypadku również zobowiązanie musi wynosić więcej niż 200 zł dla konsumentów i 500 zł dla przedsiębiorców.

Nowe prawa dla dłużników

Nowe przepisy przewidują wprowadzenie rozwiązań, które pomogą się dłużnikom obronić przed wpisaniem na czarną listę. Wpisy z rejestru będą automatycznie usuwane po 10 latach od dnia wymagalności zapłaty. Na dodatek znajdzie się tam informacja o tym, że dany dług został wyegzekwowany lub czy były z tym problemy. Resort jest zdania, że dla przedsiębiorców to istotna informacja biznesowa.

To jednak nie koniec. Każdemu będzie przysługiwało prawo do wniesienia sprzeciwu przed wpisaniem do rejestru. W wezwaniu do zapłaty wierzyciel będzie obowiązany zawrzeć klauzulę informującą o możliwości zgłoszenia sprzeciwu oraz o procedurze rozpatrywania odwołania. Na barkach firmy prowadzącej rejestr spoczywać będzie obowiązek zbadania autentyczności dokumentów przedstawionych przez dłużnika chcącego uniknąć wpisania długu do rejestru.

Taki mechanizm funkcjonuje z powodzeniem w Niemczech. U naszych zachodnich sąsiadów przed dokonaniem wpisu sąd zawiadamia dłużnika, że ma 2 tygodnie na zgłoszenie sprzeciwu. Dopiero po tym czasie informacja trafia do centralnego rejestru dłużników.

Oczywiście dłużnik będzie mógł wnosić sprzeciw również w sytuacji, gdy informacja jest już w rejestrze, dowodząc, że dane są nieprawdziwe. Biuro będzie mogło zwracać się z pytaniami i do dłużnika i wierzyciela, by wyjaśnić sytuację.

Co ważne - każda osoba fizyczna będzie mogła raz na pół roku sprawdzić, jakie dane na jej temat są udostępniane przez biuro oraz komu zostały one przekazane. Taka informacja cały czas będzie zupełnie bezpłatna.

Rząd martwi się o zatory

"Brak zapłaty lub opóźnienie w zapłacie należności jest jednym z głównych czynników wpływających na kondycję finansową przedsiębiorstwa oraz jednym z podstawowych utrudnień w prowadzeniu działalności gospodarczej i rozwoju przedsiębiorstwa. Jak wynika z analiz, około 10 proc. faktur w Polsce regulowanych jest z opóźnieniem przekraczającym 90 dni i jest to trzeci najgorszy wynik w Europie" - czytamy w uzasadnieniu proponowanych zmian. Ustawa ułatwiająca dochodzenie wierzytelności to element dużego pakietu reform wicepremiera Mateusza Morawieckiego. W połowie czerwca szef resortu rozwoju ogłosił plan wprowadzenia 100 ułatwień dla przedsiębiorców. O szczegółach tutaj pisała Agata Kalińska.

Ministerstwo - jako najgorszą branżę pod względem zatorów płatniczych - wskazuje budownictwo. Z danych resortu wynika, że co piąta spółka budowlana notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych jest wpisana w rejestr dłużników. Wartość długów tylko tej branży wynosi ponad 4 mld zł, czyli prawię połowę wszystkich długów spółek z GPW.

Resort rozwoju zwraca uwagę, że największe problemy przez takie zatory płatnicze mają przedsiębiorstwa z sektora MŚP. Nie dość, że takie firmy nie posiadają odpowiednich środków na zabezpieczenie się przed problemami z płynnością, to jeszcze koszt wyegzekwowania płatności od dłużnika jest bardzo wysoki.

"Odzyskiwanie długów wymaga bowiem zaangażowania nie tylko środków finansowych, ale także zasobów kadrowych (głównie pracowników, których rola w zarządzaniu przedsiębiorstwem jest kluczowa). Z kolei powierzenie wyspecjalizowanym podmiotom (adwokaci, radcowie prawni, firmy windykacyjne) odzyskania należności często przekracza możliwości finansowe małych przedsiębiorców" - tłumaczy resort.

Co o pomyśle Mateusza Morawieckiego myślą eksperci?

Eksperci optymistycznie podchodzą do projektu. - Dotyka on fundamentalnego problemu z punktu widzenia przedsiębiorców, w szczególności mikro, małych i średnich, jakim są zatory płatnicze. We wszelkich badaniach i sondażach kwestia zatorów pojawia się jako jeden z głównych problemów w prowadzeniu działalności gospodarczej - komentuje Piotr Wołejko, ekspert ds. społeczno-gospodarczych organizacji Pracodawcy RP.

W niektórych branżach wręcz nagminne jest nieterminowe regulowanie zobowiązań, czyli de facto funkcjonowanie na koszt kontrahentów. Dla mikro- i małych firm taka sytuacja może oznaczać nieustanne działanie na granicy bankructwa, konieczność korzystania z krótkoterminowego finansowania i związanych z tym kosztów, a także niemożność skupienia się na rozwoju firmy. Skoro cały czas przedsiębiorca nie jest pewny, czy faktury za wykonane usługi bądź sprzedane towary zostaną uregulowane, trudno spodziewać się, że będzie planował inwestycje, zwiększenie skali działalności bądź zatrudnienie nowych pracowników -

Ekspert przekonuje, że zwiększanie dostępu do rejestrów dłużników oraz zwiększenie ich wiarygodności - w tym między innymi karanie za nieuczciwe zgłaszanie uczciwych podmiotów do rejestru dla odniesienia korzyści gospodarczej - to działania w dobrym kierunku.

Pozytywne zdanie na temat większości założeń projektu ma również dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka w Konfederacji Lewiatan. - Projekt zmian wydaje się być próbą pogodzenia oczekiwań uczestników obrotu gospodarczego zainteresowanych dostępem do szerokiej informacji na temat wiarygodności finansowej klientów czy kontrahentów, z drugiej strony natomiast ma wzmacniać pozycję dłużnika w kontekście ochrony jego praw związanych z przekazaniem informacji o jego zadłużeniu - tłumaczy dr Starczewska-Krzysztoszek.

Ekspert Konfederacji Lewiatan zwraca uwagę, że skrócenie okresu po którym wierzytelność można wpisać do rejestru z pewnością zadziała mobilizująco na część przedsiębiorców. Dr Starczewska-Krzysztoszek zwraca uwagę, że początki funkcjonowania tej zmiany mogą być trudne dla firm, które przyzwyczaiły się do pewnej rzeczywistości biznesowej.

Wątpliwości eksperta budzą również zapisy o rozstrzyganiu sporów przez biura informacji gospodarczej. - Takie kompetencje mają sądy arbitrażowe czy firmy wyspecjalizowane w mediacjach, ale nie biura informacji gospodarczej. Budowanie tych kompetencji, tworzenie zespołów do skomplikowanych spraw będzie nie zwykle kosztowne, tak samo zresztą jak samo prowadzenie spraw. W tej materii ustawa musi być bardzo szczegółowa, a widać sporo wątpliwości. Kto zapłaci za rozstrzyganie wątpliwości biur? - mówi dr Starczewska-Krzysztoszek. - Gdyby rząd postanowił wykorzystać istniejące już sądy arbitrażowe, to byłaby to na pewno dobra idea - dodaje.

Dłużnika sprawdzisz w jednym biurze

Proponowane przez resort ustawy mają usprawnić działanie funkcjonujących w Polsce rejestrów. Ustawowo firmy mają być zobowiązane do wymieniania się informacjami. I chociaż w tej chwili przepisy umożliwiają przepływ takich danych, to w praktyce prowadzi je tylko jedno biuro.

"Wprowadzany system ma na celu ustanowienie względnie taniego i prostego sposobu uzyskiwania kompleksowej informacji o wiarygodności płatniczej pojedynczego przedsiębiorcy, opartej o dane więcej niż jednego biura" - czytamy w uzasadnieniu proponowanych zmian. Co ciekawe, dane występującego z wnioskiem nie będą dostępne dla pozostałych biur, zostaną tylko w jednym, które rozprowadzi pytanie o przedsiębiorcę dalej.

Zdaniem resortu rozwoju na proponowanych zmianach skorzystają nie tylko obywatele, przedsiębiorcy i firmy prowadzące rejestry dłużników. Ocena Skutków Regulacji przepisów sugeruje, że na zmianach zyskają też sądy, które będą mogły szybciej rozpoznawać sprawy o zapłatę. Zdaniem resortu zmiany w przepisach nie wpłyną ani na dochody budżetu, ani na dochody przedsiębiorców.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(303)
filip
8 lat temu
wspaniale,tylko niech zaczną od siebie tzn, niech budżetówka ( szpitale itd.) płaca dostawcą i wykonawca w natychmiast
Misiek
8 lat temu
Wszystko czytelnie opisane, w Niemczech to juz dziala a jest to czolowa gospodarka w Europie. Piszecie o wpisaniu do BIG za zapomniany rachunek za telefon. Smieszny argument. Serce tej ustawy to poprawa placenia zaleglych faktur przez podmioty gospodarcze, cwaniaczki przestana oszukiwac firmy i powodowac ich upadlosc. Bedzie historia skarg na cwaniaka jak komentarze na allegro. Z 60 dni nieplaconych faktur scinaja czas wynagalnosci o polowe do 30 i bardzo dobrze. Jak jest 5 firm i kazda ma dobrego prawnika to z 60 dni robia pare miesiecy a 6 firma upada przez te 5. Teraz sie skonczy.
Xxx
8 lat temu
A może by tak wziąć się za alimenciarzy?
Sylwia
8 lat temu
szkoda że Pan Minister, nie popatrzy na to ze strony dłużnika. Jeśli ktoś zalega z płatnością czynszu czy faktury za energię, to prawie w 100% dlatego, że nie ma tych pieniędzy. Jak zrobią uchwałę BIK to ponownie górować będą instytucje lichwiarskie.
olo
8 lat temu
Brać było to i oddać trzeba cwaniaczki
...
Następna strona