Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Nowy Kodeks pracy. Koniec fikcyjnych umów śmieciowych czy ograniczenie ochrony pracowników na etacie?

46
Podziel się:

Czeka nas duża zmiana w prawie pracy. We wrześniu rozpoczną się prace nad nowym kodeksem pracy. - Z pewnością ograniczy on stosowanie nadużywanych umów o dzieło - zapowiada Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Czy nowe przepisy mogą wprowadzić jednolity kontrakt, który zastąpi dotychczasowe umowy o pracę na czas określony i bezterminowe, a jednocześnie umowy o dzieło i zlecenie? – Jestem zwolennikiem tego, żeby reguły gry dla wszystkich były jednakowe – mówi w rozmowie z money.pl wiceminister Szwed.

Nowy Kodeks pracy. Koniec fikcyjnych umów śmieciowych czy ograniczenie ochrony pracowników na etacie?
(KRYSTIAN DOBUSZYNSKI/REPORTER)

Czeka nas duża zmiana w prawie pracy. We wrześniu rozpoczną się prace nad nowym Kodeksem pracy. - Z pewnością ograniczy on stosowanie nadużywanych umów o dzieło - zapowiada Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Czy nowe przepisy mogą wprowadzić jednolity kontrakt, który zastąpi dotychczasowe umowy o pracę na czas określony i bezterminowe, a jednocześnie umowy o dzieło i zlecenie? - Jestem zwolennikiem tego, żeby reguły gry dla wszystkich były jednakowe - mówi w rozmowie z money.pl wiceminister.

Z jednej strony objęcie zatrudnionych dotychczas na umowach cywilno-prawnych ubezpieczeniem zdrowotnym, składkami emerytalnymi, przyznanie im urlopu, prawa do L4 i minimalnego okresu wypowiedzenia. Z drugiej strony zmniejszenie ochrony pracowników, którzy dziś pracują na etatach - przynajmniej w początkowym okresie zatrudnienia. Jednym słowem: zrównanie praw wszystkich pracowników. Tak właśnie mógłby działać jednolity kontrakt, znany na całym świecie jako single contract (bo nie jest to jedynie polski pomysł).

Choć w Polsce temat pojawia się w debacie już od kilku lat, wciąż nikt nie zdecydował się na ten krok. Teraz, przy okazji prac nad jednolitym podatkiem prowadzonych rząd PiS, trafia się doskonała okazja, bo oba rozwiązania są komplementarne. Czy rząd PiS zdecyduje się na taką rewolucję na rynku pracy?

Ministerstwo rodziny pracy i polityki społecznej nie mówi „nie”. I lada chwila zaczyna prace nad nowym Kodeksem pracy, w którym z pewnością znajdą się przepisy dotyczące stosowania umów o dzieło.

Prace ruszają 1 września

- Jeśli chodzi o jeden kontrakt zatrudnieniowy, to 1 września rozpocznie pracę Komisja Kodyfikacyjna ds. Prawa pracy, która ma przygotować nowy Kodeks pracy. Będzie on oparty na pracy poprzedniej Komisji Kodyfikacyjnej z 2006 roku, tam też były ciekawe rozwiązania - mówi money.pl wiceminister Szwed.

Komisja powinna rozstrzygnąć m.in. to, jak ma wyglądać kwestia zatrudniania i czas pracy. - To najbardziej newralgiczne punkty w Kodeksie pracy, które trzeba napisać na nowo. Na razie trudno powiedzieć, czy w ramach tych prac pojawi się propozycja jednolitego kontraktu. Nie dyskutowaliśmy jeszcze na ten temat - mówi money.pl wiceminister odpowiedzialny za pracę. Przyznaje jednocześnie: Jestem zwolennikiem tego, żeby reguły gry dla wszystkich były jednakowe.

Czy jednolity kontrakt może być dobrym pomysłem? - Wszystko zależy od tego, na jakich zasadach, jaka miałaby być ochrona pracowników, bo jeśli byłoby to na zasadach kodeksowych, można się nad takim rozwiązaniem zastanawiać - deklaruje Stanisław Szwed.

Wiceminister zaznacza jednocześnie, że jest to przede wszystkim kwestia do debaty pomiędzy partnerami społecznymi. - To musi być mechanizm, który partnerzy społeczni będą akceptowali, jeśli jednolity kontrakt przewidywałby pełną ochronę praw pracowniczych, warto się nad tym zastanowić - uważa wiceminister. Podkreśla jednocześnie, że umowy cywilno-prawne powinny być w Polsce maksymalnie ograniczone tam, gdzie ewidentnie widać, że zastępują umowy o pracę. Choć nie należy ich zupełnie likwidować, bo jest jednak rodzaj prac, które wymagają swobody zawierania umów.

Jak wynika z raportu "Polityki" Insight, Polska jest liderem pracy tymczasowej w Europie. Na umowach tymczasowych pracuje 28 proc. zatrudnionych, podczas gdy średnia dla całej Unii to 14 proc. Za nami w zestawieniu jest Hiszpania z odsetkiem na poziomie 24 proc. i Portugalia z 21 proc. Należy jednak pamiętać, że tam sytuacja na rynku pracy jest znacznie gorsza niż w Polsce. Bezrobocie w Hiszpanii jest na poziomie 20 proc., a w Portugalii - 12 proc., podczas gdy w Polsce spadło już niemal do 6,3 proc. (według metodologii europejskiej).

Jedna umowa dla wszystkich - na jakich warunkach?

Jednolity kontrakt mógłby rozwiązać problem nadużywania tzw. umów śmieciowych, wprowadzając jednocześnie większą ochronę pracowników. Takie rozwiązanie już w 2015 r. proponował Instytut Badań Strukturalnych. Zaleca je również Komisja Europejska i Bank Światowy.

Idea polega na tym, by wprowadzić jeden typ umowy o pracę, która z czasem nabierałaby cech umowy na czas nieokreślony. W pierwszym roku pracownik miałby prawo do dwutygodniowego okresu wypowiedzenia, a wymiar urlopu naliczany byłby proporcjonalnie do stażu pracy - półtora dnia za każdy przepracowany miesiąc.

Pracownikowi w okresie zatrudnienia od jednego roku do trzech lat przysługiwałby miesięczny okres wypowiedzenia oraz 20 dni urlopu, natomiast po trzech latach pracy okres wypowiedzenia wydłużałby się do trzech miesięcy, a urlop do 26 dni. To wtedy pracownikowi przysługiwałyby takie prawa jak dziś zatrudnionym na czas nieokreślony.

Propozycja opracowana przez IBS przewiduje także rozwiązanie kwestii odpraw. Pracownikowi ze stażem poniżej 5 lat odprawa nie przysługiwałaby wcale, w okresie od 5 do 10 lat byłaby równa jednomiesięcznej pensji, 10-15 lat - trzymiesięcznej, a powyżej 15 lat - sześciomiesięcznej.

Droga sądowa w przypadku zwolnienia pracownika miałaby być ograniczona do przypadków dyskryminacji. To spowodowałoby, że pracodawcy nie baliby się zatrudniać, bo nie musieliby udowadniać przed sądem, że pracownik, którego zwolnili jest już w firmie zbędny albo że źle wykonywał swoje obowiązki.

Takie rozwiązanie według IBS miałoby zrównać w prawach nie tylko zatrudnionych na umowie o pracę na czas nieokreślony z umowami na czas określony, ale miałoby objąć również umowy o dzieło i zlecenie, dzięki czemu zostałby one opodatkowane i oskładkowane na takich samych zasadach jak inne formy umów.

Za i przeciw

Wiceminister Stanisław Szwed podkreśla, że ewentualne wprowadzenie jednolitego kontraktu wymaga zgody partnerów społecznych. Bank Światowy, który jest zwolennikiem tego rozwiązania, takie konsultacje w Polsce już prowadził i choć wstępne zainteresowanie zarówno pracodawców jak i związków zawodowych było, to pojawiają się też obawy.

Pracodawcy boją się, że jednolity kontrakt zupełnie wyeliminuje umowy cywilnoprawne i zmniejszy elastyczność zatrudnienia, związkowcy natomiast obawiają się, że ochrona zatrudnionych dziś na etatach się zmniejszy, bo pracownicy uzyskiwaliby pełnię praw dopiero po trzech latach pracy. Z drugiej strony ci, którzy dziś pracują na umowach terminowych, mieliby większą ochronę, a pracodawcy mieliby mniejsze opory przed zatrudnianiem nowych pracowników.

Jednolity kontrakt wcale nie musi też zupełnie zlikwidować umów cywilnoprawnych, może być traktowany jedynie jako forma dominująca. O takim rozwiązaniu w kampanii wyborczej z 2015 r. mówiła ówczesna premier Ewa Kopacz, proponując, by umowy trwające do miesiąca mogły być zawierane jako cywilno-prawne.

Jak to działa w innych krajach?

Pomysł na single contract pojawił się w krajach, które podobnie jak Polska borykały się z "podwójnym" rynkiem pracy. Taki problem miały przede wszystkim Włochy i Hiszpania oraz częściowo Francja.

Francja w 2005 r. podjęła próby wprowadzenia jednolitego kontraktu, jednak nic z tego nie wyszło. W Hiszpanii w 2012 r. również dyskutowano na ten temat, jednak skończyło się tylko na wprowadzeniu nowego typu umów dla małych przedsiębiorców.

Dotychczas najbliżej wprowadzenia idei jednolitego kontraktu byli Włosi. Na tamtejszym rynku pracy występowało dotychczas kilkanaście różnego rodzaju umów. W końcu w marcu 2015 r. włoski rząd zdecydował się na reformę rynku pracy, wprowadzając m.in. "contratto a tutele crescentii". Na podstawie tego kontraktu włoski pracodawca nie musi wypłacać zwalnianemu pracownikowi odprawy, chyba że zwolni go jedynie ustnie lub w wyniku dyskryminacji. Wtedy pracownikowi przysługuje dwumiesięczne wynagrodzenie za każdy przepracowany rok, ale nie więcej niż czterokrotność pensji.

W razie sporu pracodawca nie ma obowiązku przywrócenia pracownika do pracy, nawet decyzją sądu. To wszystko powoduje, że włoskiego pracownika zdecydowanie łatwiej zwolnić.

Mimo że od przeprowadzenia reformy minął dopiero rok, wygląda na to, że już możemy powiedzieć, że jednolity kontrakt nie spełnił swojego zadania. Zatrudnienie na umowach terminowych nadal we Włoszech rośnie. Jednak wyjaśnienie jest bardzo proste. Włosi wraz z uelastycznieniem umów na czas nieokreślony ułatwili też zatrudnianie na umowach terminowych. Reforma rynku pracy umożliwiła zatrudnianie większego odsetka pracowników na czas określony - wcześniej pracodawcy mogli w ten sposób zatrudniać jedynie 20 proc. załogi. Po zmianach ograniczenie to zostało zniesione.

Śmieciowe umowy, śmieciowe emerytury

Zahamowanie nadużywania umów cywilnoprawnych ma jeszcze jeden cel. Instytut Badań Strukturalnych wyliczył, że z ich powodu średnie emerytury będą niższe o 18 proc., a w segmencie tych najsłabiej zarabiających nawet o 45 proc. Zatem z dłuższym horyzoncie za tzw. umowy śmieciowe zapłacimy wszyscy, bo do świadczeń jeszcze więcej będą musieli dopłacać podatnicy.

Jednak pomysł na rozwiązanie tego problemu jest jeszcze inny. - Gdybyśmy wprowadzili jednolity podatek, który będzie dotyczył również umów cywilno-prawnych, ta kwestia sama się rozwiąże. Wtedy mamy jednolity podatek progresywny, w którym jest składka ubezpieczeniowa, która dotyczy wszystkich - mówi wiceminister Szwed.

To rozwiązuje rzeczywiście problem deficytu w FUS. Pozostaje jeszcze kwestia okresu wypowiedzenia, urlopów czy L4, które na umowach śmieciowych nie przysługują - wciąż będziemy mieli pracowników dwóch kategorii.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(46)
GG
7 lat temu
90% pracodawcow to kombinatorzy lub zwykli noszuśći I TYLKO KARANIE WIĘZIENIEM LUB MILIONOWYMI KWOTAMI UWOLNI NAS OD TYCH PASOŻYTÓW
PokGo77
8 lat temu
ehh może wreszcie się coś zmieni;/ Ja mam to szczescie że pracuje w Stefczyku i tam całkiem dobrze płacą i ma się od początku umowę
alex207
8 lat temu
Nie dajmy się wykorzystywać pracodawcom, ale z drugiej strony musimy tez coś sobą reprezentować (wiedza, umiejętności, nawyki - uczciwość, solidność, pracowitość, dotrzymywanie słowa itp.). Wszystkim pracującym i narzekającym na niskie pensje polecam przeczytać książkę pt. "Co robić, by zawsze mieć pracę i więcej zarabiać"
Zwiastun76
8 lat temu
Jesli nie ucywilizuja tego dzikiego rynku pracy zaglosujemy za Partia Razem. Priorytetem kazdego rzadu powinien byc rynek pracy. Ten neoliberalny burdel nie sluzy nikomu od wielu lat. Wlasnie Ameryka budzi sie z tego odurzenia. Lepiej pozno niz wcale.
Tomasz
8 lat temu
a co z umowami pracowników tymczasowych, zatrudnianych przez Agencje Pracy? Są rejony gdzie ludzie zatrudniani są tylko wyłącznie przez agencje takim przykładem świeci łódzkie. Skrócony urlop o 2 dni w roku i wypowiedzenia 7 dni a nie dwa tyg. lub miesiąc. Gdzie jest dla nas kodeks pracy ? to jest sprawiedliwość?
...
Następna strona