Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Stopy procentowe: RPP pod "karabinami" Moody's? Brak decyzji mimo deflacji

0
Podziel się:

RPP nie zmieniła stóp procentowych, mimo że ceny coraz bardziej oddalają się od celu inflacyjnego. Ostatni raz Rada zmieniła koszt kapitału w Polsce w marcu ubiegłego roku.

Stopy procentowe: RPP pod "karabinami" Moody's? Brak decyzji mimo deflacji

Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym w piątek dwudniowym posiedzeniu nie zmieniła stóp procentowych, mimo że ceny coraz bardziej oddalają się od celu inflacyjnego. Nadal niewiele zarobimy na lokatach, a kredyty nie będą jeszcze tańsze. Ostatni raz Rada zmieniła koszt kapitału w Polsce w marcu ubiegłego roku.

aktualizacja 16:20

Piątkowa decyzja RPP oznacza, że główna stopa procentowa, tzw. referencyjna, nadal będzie wynosić 1,50 proc. Jest to stopa wpływająca na wysokość WIBOR (stopa oprocentowania bonów pieniężnych emitowanych przez NBP), czyli na najważniejszy czynnik oprocentowania większości kredytów w Polsce.

Stopa lombardowa, czyli koszt, po jakim banki komercyjne mogą zaciągnąć kredyt w banku centralnym, wynosi 2,50 proc., stopa depozytowa (oprocentowanie jednodniowych depozytów banków komercyjnych w banku centralnym) 0,50 proc., a stopa redyskonta weksli (stopa skupu weksli o określonym standardzie) 1,75 proc.

Decyzja Rady jest zgodna z oczekiwaniami rynku. Powodem utrzymywania stóp procentowych na niskim poziomie jest utrzymujący się od sierpnia ubiegłego roku spadek cen konsumpcyjnych (CPI), czyli deflacja. Jednak jej nasilenie wywołuje oczekiwania względem Rady odnośnie dalszych cięć.

- Z ostatnich wypowiedzi członków RPP jasno wynika, że nie widzą oni potrzeby obniżki stóp procentowych w najbliższych miesiącach - komentuje Anna Wrzesińska z Noble Securities. - Na skutek pogłębiającej się deflacji w Polsce w komunikacie mogą pojawić się gołębie akcenty, w tym wskazanie, że wyraźne spowolnienie wzrostu krajowej gospodarki może dać argument za dalszym luzowaniem polityki monetarnej.

Dobrze w gospodarce

"W ocenie Rady, w najbliższych kwartałach dynamika CPI pozostanie ujemna ze względu na wcześniejszy silny spadek cen surowców na rynkach światowych" - czytamy w komunikacie.

RPP podtrzymała ocenę, że w świetle dostępnych danych i prognoz obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną. "Głównym czynnikiem wzrostu pozostanie popyt konsumpcyjny wspierany rosnącym zatrudnieniem, prognozowanym przyspieszeniem płac oraz zwiększeniem świadczeń społecznych" - jak wynika z komunikatu.

Źródłem niepewności dla gospodarki i cen jest ryzyko pogorszenia koniunktury na świecie oraz wahania cen surowców.

Według RPP, w Polsce zrewidowane dane o rachunkach narodowych wskazują, że wzrost PKB w czwartym kwartale 2015 r. był wyższy niż wcześniej szacowano. W pierwszym kwartale nastąpiło jednak prawdopodobnie obniżenie dynamiki.

Wzrost aktywności jest nadal wspierany przez wzrost zatrudnienia, poprawę nastrojów konsumentów, dobrą sytuację finansową firm, wysokie wykorzystanie ich zdolności produkcyjnych, a także stabilny wzrost kredytu. Osłabienie wzrostu gospodarczego na początku roku było więc prawdopodobnie przejściowe.

"Ze względu na ujemną lukę popytową, a także umiarkowaną dynamikę przeciętnych nominalnych wynagrodzeń w gospodarce, nie ma obecnie presji inflacyjnej. Roczna dynamika cen konsumpcyjnych oraz cen produkcji pozostają ujemne. Do spadku przyczyniają się jednak nadal głównie czynniki zewnętrzne, w szczególności wcześniejszy silny spadek cen surowców na rynkach światowych oraz niska dynamika cen w otoczeniu polskiej gospodarki. Towarzyszą temu bardzo niskie oczekiwania inflacyjne. Utrzymująca się deflacja nie wywiera jednak jak dotąd negatywnego wpływu na decyzje podmiotów gospodarczych" - czytamy dalej.

Cele NBP od lat za wysokie

Celem NBP jest dbanie o stabilny poziom cen w gospodarce. Za taki od 2003 roku uznawany jest wskaźnik inflacji wynoszący 2,5 proc. (+/- 1 pkt. proc.). Od wielu miesięcy ceny coraz bardziej oddalają się jednak od tego celu. Po raz ostatni były w docelowym zakresie na przełomie 2012 i 2013 roku.

Ceny konsumpcyjne w kwietniu, według wstępnych wskazań CPI, poszły w dół o 1,1 proc. rok do roku, co było gorszym wynikiem niż oczekiwane -1 proc. Deflacja się zresztą w ostatnich miesiącach pogłębia: w marcu było -0,9 proc., w lutym -0,8 proc., a w styczniu -0,5 proc. Nadal głównym motorem spadków są ceny paliw - spadły o aż 13,4 proc. w marcu w porównaniu z analogicznym miesiącem 2015 roku, nie mówiąc już o tym, że wpływają one na ceny pozostałych towarów.

To oczywiście wspaniałe wiadomości dla wszystkich konsumentów, a i świetne dla gospodarki, która ropę głównie importuje. Trudność w podnoszeniu cen świadczyć jednak może również o tym, że wyprodukowane towary z trudem znajdują nabywców.

Zmiany cen konsumpcyjnych w polskiej gospodarce

Rada przy decyzjach kieruje się zarówno danymi GUS, jak i projekcją inflacji, którą ponad miesiąc temu przedstawił NBP. W marcu nasz bank centralny ocenił, że w 2016 roku ceny spadną średnio o 0,4 proc., a wzrosną dopiero w przyszłym roku o 1,3 proc.

"Gołębie" w Radzie mogą się bać o złotego. Groźne Moody's

Niemal cały skład Rady Polityki Pieniężnej jest nowy, powołany już przez większość sejmową PiS. Z wcześniejszych członków pozostali tylko: jej przewodniczący, prezes NBP Marek Belka (jego kadencja kończy się w czerwcu - na jego miejsce prezydent Andrzej Duda zgłosił jako kandydata Adama Glapińskiego) oraz powołany w grudniu 2013 r. profesor Jerzy Osiatyński. Mimo że większość nowych członków można określić jako zwolenników luźnej polityki pieniężnej ("gołębie"), to majowe posiedzenie jest już trzecim, na którym nie zdecydowali się na cięcie.

Głównym powodem może być zawirowanie wokół ratingów kredytowych Polski. W przyszłym tygodniu decyzję o weryfikacji podejmować będzie Moody's i nadmierne osłabianie waluty, która i tak przez politykę jest ostatnio zbyt wahliwa, nie byłoby dla nas argumentem pozytywnym. A od ratingów zależy nie tylko kurs złotego, ale i oprocentowanie obligacji rządowych, czyli wielkość odsetek, jakie budżet musi przeznaczać na obsługę długu.

Co warto podkreślić, nie powielamy ostatnio posunięć Węgrów, tak często zestawianych z Polską w związku z podobnymi przemianami politycznymi. Ci 26 kwietnia obniżyli stopę referencyjną do 1,05 proc. z 1,20 proc. W ciągu dwóch miesięcy obniżono tę stopę aż o 0,35 punktu procentowego. Na ujemnym poziomie Węgrzy utrzymują stopę depozytową (-0,05 proc.), co ma zniechęcać banki do utrzymywania środków na rachunkach banku centralnego.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)