Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Ceny ziemi rolnej pójdą w dół. Przez tę ustawę inny scenariusz nie jest możliwy

0
Podziel się:

Ziemia rolna będzie tańsza, nie ma innej możliwości – uważają eksperci. Spowoduje to wprowadzenie ustawy o obrocie ziemią, która w założeniu ma ograniczyć handel spekulacyjny gruntami, ale w praktyce może utrudnić rolnikom rozporządzanie swoją własnością. Rolnicy również krytykują rządową propozycję.

Ceny ziemi rolnej pójdą w dół. Przez tę ustawę inny scenariusz nie jest możliwy
(Matthias Ripp/Flickr (CC BY 2.0))

Koniec wzrostów cen ziemi. W porównaniu do 2004 r. są one dzisiaj wyższe o 450 proc. Teraz będzie tanieć, nie ma innej możliwości – uważają eksperci. Wszystko przez ustawę o obrocie ziemią, która w założeniu PiS ma ograniczyć handel spekulacyjny gruntami, ale w praktyce mocno utrudni rolnikom rozporządzanie swoją własnością.

Co chce zrobić gabinet Beaty Szydło? Ustawa o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości zasobu własności rolnej Skarbu Państwa ma wzmocnić ochronę ziemi rolniczej w Polsce przed wykupem spekulacyjnym i kupowaniem przez ludzi, którzy nie gwarantują, że będzie ona uprawiana. Rząd obawia się też terminu 1 maja 2016 r. – minie wówczas dwanaście lat od naszej akcesji do Unii i skończy się dwunastoletni okres ochronny, kiedy cudzoziemcy nie mogli kupować polskiej ziemi. Według polityków Prawa i Sprawiedliwości po tej dacie zagraniczni kupcy i spekulanci mogą zacząć masowo wykupywać grunty rolne, przez co ziemia stanie się zbyt droga dla polskich rolników. A obrona polskiej ziemi była jednym z haseł wyborczych, z którymi PiS szło po zwycięstwo w wyborach.

Kto może kupić pole

Projekt, nad którym właśnie zaczął pracować Sejm, ma dwa filary: po pierwsze zakłada wstrzymanie sprzedaży państwowej ziemi na 5 lat. Po drugie określa, że nabywcami nieruchomości rolnych będą mogli być co do zasady tylko rolnicy indywidualni. Czyli w rozumieniu ustawy - posiadający kwalifikacje rolnicze, prowadzący osobiście co najmniej przez 5 lat gospodarstwo rolne o powierzchni nie przekraczającej 300 ha użytków rolnych i zamieszkujący w tym gospodarstwie. Z jednej więc strony ustawa ograniczy podaż, a z drugiej popyt.

Zdaniem ekspertów nie ma możliwości, by nie odbiło się to na cenach. - Obecna ustawa i zaostrzający ją projekt rządowy wykluczą część potencjalnych nabywców ziemi rolnej, więc spadnie liczba transakcji – komentuje w rozmowie z money.pl ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju Rafał Trzeciakowski. – Jeżeli rolnik będzie chciał sprzedać ziemię, to trudniej mu będzie znaleźć nabywcę, bo np. będzie go musiał szukać jedynie wśród osób zamieszkałych w danej gminie. Początkowo rolnicy będą odkładali sprzedaż, ale z czasem ceny spadną – przewiduje.

Wróżenie z fusów

Warto zauważyć, że od czasu przemian ustrojowych ceny ziemi rolnej w naszym kraju tylko rosły. Jak podaje Agencja Nieruchomości Rolnych, w 1992 r. za hektar państwowych gruntów płacono średnio tylko 500 zł. W 2003 roku, czyli w przededniu akcesji do UE, państwowe grunty kosztowały 3,7 tys. zł za hektar, by w 2013 roku osiągnąć pułap 22 tys. zł za hektar, a w 2015 r. - 29,5 tys. zł za hektar. A mowa tu o państwowej ziemi. Średnie ceny na wolnym rynku są wyższe. W zeszłym roku średnia cena sprzedaży hektara w obrocie prywatnym osiągnęła poziom 38,6 tys. zł - wynika z danych GUS.

Eksperci nie są w stanie oszacować, jak duży może być spadek cen, ani kiedy on nastąpi. – To tak naprawdę wróżenie z fusów, bo ani ten rynek nie jest dokładnie badany, ani nie wiadomo, ile jest na nim transakcji – zauważa w rozmowie z money.pl Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości z Lion's Bank. Proponuje za to analogię: na Węgrzech, gdzie wprowadzono podobne do proponowanych w Polsce ograniczenia, ziemia rolna jest dwu-, trzykrotnie tańsza niż w naszym kraju. Jak wskazuje, we Francji, gdzie ograniczenia w obrocie ziemią rolną obowiązują od dawna, ziemia rolna jest tańsza od naszej o ok. 40 proc. – Dla porównania, za mieszkanie we Francji trzeba zapłacić trzy razy tyle, co za mieszkanie w Polsce – wskazuje Turek.

Co z tą spekulacją

Zdaniem rządu spekulacyjny obrót ziemią jest w naszym kraju problemem. Dla uzasadnienia przygotowanych przez ministerstwo rolnictwa zmian przytacza się dane Europejskiego Komitetu Ekonomicznego, że mimo obowiązującego do maja zakazu sprzedaży ziemi obcokrajowcom, zagraniczne przedsiębiorstwa kupiły w Polsce około 200 tys. hektarów ziemi. – Rzeczywiście ceny ziemi rolnej rosły w Polsce bardzo szybko. Mniej więcej trzykrotnie szybciej niż zyski rolników z hektara upraw – zauważa Bartosz Turek. Według niego tezę o dużej skali spekulacji będzie można szybko potwierdzić albo obalić. Jeżeli ceny po wprowadzeniu ustawy nie spadną, to będzie znaczyło, że obrót spekulacyjny nie był dużym zjawiskiem.

Projekt ustawy, która miała chronić interesy polskich rolników, jest jednak krytykowany także w środowisku samych zainteresowanych. Krajowa Rada Izb Rolniczych opracowała rekomendacje, w których wskazuje m.in. że projekt daje zbyt duże i niejasne kompetencje Agencji Rynku Rolnego. Chodzi o nadanie Agencji prawa do pierwokupu ziemi. Jednocześnie to Agencja ma narzucać cenę. Zdaniem Izby to zbyt daleko idąca ingerencja, a rolnik powinien mieć możliwość wycofania się z takiej transakcji.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)