Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Dwa biliony, a nie bilion złotych na inwestycje? Morawiecki podbija stawkę

1
Podziel się:

W ciągu najbliższych siedmiu lat na inwestycje może trafić nawet dwa biliony złotych, a nie bilion zapowiadany w kampanii wyborczej – ogłosił wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. – Bez krajowych oszczędności nie może być mowy o inwestycjach, a rząd stawia na rozwój konsumpcji, a nie oszczędności – krytykuje ekonomista, profesor Stanisław Gomułka.

Dwa biliony, a nie bilion złotych na inwestycje? Morawiecki podbija stawkę
(Rafał Guz/ PAP)

W ciągu najbliższych siedmiu lat na inwestycje mogą trafić nawet dwa biliony złotych, a nie bilion zapowiadany w kampanii wyborczej – ogłosił wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. – Bez krajowych oszczędności nie może być mowy o inwestycjach, a rząd stawia na rozwój konsumpcji, a nie oszczędności – krytykuje ekonomista prof. Stanisław Gomułka.

- Skoro wydajemy rocznie na inwestycje około 18 proc. PKB, czyli około 340 miliardów złotych, to przez siedem lat będzie to ponad dwa biliony złotych – wyliczał Morawiecki przedstawiając w poniedziałek założenia swojego planu Narodowej Radzie Rozwoju. Siedem lat to prognoza czasowa przyjęta w opracowanym przez Morawieckiego „Planie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”.

Na początku był bilion

Bilion złotych na inwestycje był jednym z tematów ostatniej kampanii wyborczej. Ale o zakrojonym na taką kwotę planie inwestycyjnym prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówił już trzy lata temu. - Przygotujemy wielki program inwestycji, które będą z jednej strony zmierzały, by w Polsce infrastruktura była na przyzwoitym europejskim poziomie, a z drugiej strony będą zmierzały, żeby Polska się unowocześniła – mówił prezes PiS pod koniec 2013 r. - My wiemy, skąd wziąć na to około biliona złotych. W Polsce wykorzystując środki europejskie, a także inne środki i dokonując tzw. lewarowania, można taki program przygotować – dodawał.

W kampanii przed ostatnimi wyborami do Parlamentu Jarosław Kaczyński mówił już o 1,4 biliona złotych. - Niektórzy próbowali się z nas śmiać, kiedy dawno temu powiedzieliśmy: jeden bilion złotych. To ja w tej chwili mówię bilion i 400 miliardów na inwestycje na uruchomienie polskiego kapitału prywatnego i infrastrukturę, na różne dziedziny życia gospodarki, na odnowę gospodarki morskiej, na rozwój różnych regionów - powiedział w październiku 2015 roku na spotkaniu z mieszkańcami Bielska-Białej.

Minister studzi nastroje

Wicepremier Morawiecki, choć właśnie podbił stawkę dotyczącą planowanych inwestycji, to jednocześnie tonuje, że jego plan nie będzie niebezpieczny dla finansów państwa. - To nie jest plan w stylu „worek świętego Mikołaja”, że będziemy rozdawać prezenty. Odziedziczyliśmy po poprzednikach bardzo napięty budżet. Tym niemniej chciałbym, żebyśmy znaleźli nowe paliwo rozwoju. I chciałbym, żeby ten wzrost był bardziej solidarnościowy – mówił wicepremier.

Były wiceminister finansów profesor Stanisław Gomułka uważa, że rząd skupia się głównie na redystrybucji dochodu, czyli właśnie tej solidarności. - Rząd od czasu expose premier Beaty Szydło skupia się głównie na poprawie sytuacji osób najbiedniejszych. A nie ma za bardzo mowy o tym, jak ten rozwój pobudzać, żeby było co dzielić – ocenia ekonomista

W jego opinii najsłabszym punktem tzw. planu Morawieckiego jest pominięcie sprawy poziomu oszczędności w Polsce. – Bez oszczędności nie będzie inwestycji – wytyka. Jednak wicepremier Morawiecki zapowiedział w poniedziałek, że w ciągu sześciu-ośmiu miesięcy przedstawi szczegółowy plan wzrostu krajowych oszczędności. – Oznacza to, że teraz mamy 20 procent planu, a kolejne 80 procent poznamy jesienią – komentuje Gomułka.

Według niego wicepremier pominął w swoim planie niektóre problemy polskiej gospodarki – nie wspomniał na przykład o kosztach polityki klimatycznej, o kryzysie w górnictwie węglowym, czy polityce imigracyjnej.

Reasumując, zdaniem Gomułki plan Morawieckiego może podzielić los poprzednich wieloletnich planów rozwojowych. – Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że nigdy nie zostanie zrealizowany. Zwłaszcza, że to, co poznaliśmy do tej pory, to analiza i cele. Nie ma natomiast pomysłu, jak te cele osiągnąć – ocenia ekonomista.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
olsztyniak
5 lata temu
Podbijam do trzech bilionów.Za śp B.Smoleniem