Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Plan Morawieckiego - dziś wicepremier odkryje karty. Zobacz, jak naprawiali gospodarkę jego poprzednicy

0
Podziel się:

To już kolejny w ciągu ostatnich kilkunastu lat plan, który ma uzdrowić naszą gospodarkę.

Plan Morawieckiego - dziś wicepremier odkryje karty. Zobacz, jak naprawiali gospodarkę jego poprzednicy
(Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

Wicepremier Mateusz Morawiecki przedstawi dziś na posiedzeniu rządu program gospodarczy dla Polski. To już kolejny w ciągu ostatnich kilkunastu lat plan, który ma uzdrowić naszą gospodarkę. Money.pl przeanalizował przy tej okazji poprzednie wizje naprawy państwa, przygotowane przez ministrów: Grzegorza Kołodkę, Jarosława Bauca, Marka Belkę, Jerzego Hausnera czy Zytę Gilowską. Sprawdziliśmy też, ile z tych pomysłów faktycznie udało się wdrożyć.

Tak zwany "plan Morawieckiego" ma się składać z pięciu filarów. Znamy na razie hasła: mobilizacja kapitału do inwestycji, reindustrializacja kraju, uproszczenia dla biznesu, a także rewolucja cyfrowa oraz wspieranie polskiego eksportu. Dziś mamy poznać szczegóły zapowiadanych zmian, które mają przynieść polskiej gospodarce dynamiczny rozwój w najbliższych latach.

- Polska przez ostatnie 27 lat miała taki jeden, podstawowy problem widoczny chociażby po programie budowy autostrad czy sieci kolejowych, albo dużych przedsięwzięć infrastrukturalnych. Nie potrafiliśmy mobilizować tego kapitału - diagnozuje minister Morawiecki w wywiadzie dla Polsat News. Jak podkreśla, jego plan gospodarczy ma podstawowy cel: "zbudować mocniejsze impulsy rozwojowe" dla Polski.

Czy plan Morawieckiego okaże się skuteczny? To pokażą najbliższe lata. Tymczasem money.pl sprawdził, co przyniosły Polsce szumnie zapowiadane projekty gospodarcze jego poprzedników. Nie uwzględniamy przy tym "planu Balcerowicza", który w roku 1990 doprowadził do przekształcenia polskiej gospodarki na wolnorynkową, lecz te, które z realiami wolnego rynku musiały sobie radzić.

"Strategia dla Polski" Grzegorza Kołodki,

ministra finansów od 28 kwietnia 1994 do 4 lutego 1997 w rządzie SLD-PSL

fot.Leszek Kotarba/East News

Wspólnie z Danutą Hubner i Jerzym Hausnerem, Grzegorz Kołodko stworzył wielki program, który miał dokończyć transformację ustrojową i umożliwić nam wstąpienie do Unii Europejskiej. Liczył 10 zagadnień, które określały strategię rozwiązania największych problemów naszej gospodarki połowy lat 90:

  • Program partnerskich stosunków pracy i negocjacyjnego mechanizmu płac umożliwiał swobodne kształtowanie - w ramach dozwolonych prawem - umownych warunków w pracy. Wprowadzał limit 4 godzin nadliczbowych na dobę, zapewniał powszechne prawo do odprawy rentowo-emerytalnej i ograniczał wielokrotne zawieranie krótkotrwałych umów okresowych.
  • Reformy zabezpieczenia społecznego miały uszczelnić system podatkowy, uregulować kwestię KRUS i ZUS, a także wprowadzić indywidualne karty przebiegu ubezpieczenia.
  • Przeciwdziałanie bezrobociu polegało na aktywizacji bezrobotnych i zakładało stopniowe odejście od kształcenia zawodowego na rzecz ogólnego i technicznego. Pojawiły się ulgi i dopłaty dla tworzących miejsca pracy oraz gwarancje kredytowe dla małych i średnich przedsiębiorstw.
  • Rozwój obszarów wiejskich miał dzięki wsparciu państwa pomóc w modernizacji wsi i tworzeniu miejsc pracy poza rolnictwem.
  • Inwestycja w kapitał ludzki zakładała ulgi podatkowe dla innowatorów, wsparcie finansowe dla wybitnych naukowców i system umarzalnych kredytów edukacyjnych.
  • Komercjalizacja przedsiębiorstw państwowych to uruchomienie przygotowanego jeszcze przez rząd Hanny Suchockiej powszechnego programu prywatyzacji i stworzenie Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, by zmniejszyć udział państwa w gospodarce.
  • Ograniczenie inflacji, deficytu budżetowego i redukcja długu publicznego miały stanowić podstawę strategii finansowej. Jej elementem była denominacja złotego od 1 stycznia 1995 roku.
  • Rozwój i reforma systemu finansowego polegać miała na dokapitalizowaniu banków i konsolidacja sektora komercyjnego. Powstał Bankowy Fundusz Gwarancyjny, rozwijała się Giełda Papierów Wartościowych.
  • Strategia zakładała również upowszechnienie systemu rozliczeń bezgotówkowych i ograniczanie szarej strefy przez uszczelnienie systemu akcyzowego i zasad kontroli finansowych.
  • Dźwignią dynamizującą gospodarkę miało być budownictwo, produkcja na eksport i pozyskanie inwestycji zagranicznych. Realizację tych planów miały wspierać ustawy: o specjalnych strefach ekonomicznych i o formach popierania budownictwa, na mocy której powstawać zaczęły Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

"Strategię" stopniowo realizowały kolejne rządy przez trzy lata. Do 1997 roku udało się zahamować inflację, zredukować bezrobocie i osiągnąć wzrost gospodarczy na poziomie 6-7 proc. rocznie. Społecznych skutków transformacji ustrojowej zniwelować się jednak nie udało.

Plan Jarosława Bauca,

ministra finansów od 8 czerwca 2000 do 28 sierpnia 2001 w rządzie AWS

fot. Reporter Poland/East News

Plan ratowania finansów państwa był odpowiedzią ministra na ujawniony przez niego olbrzymi deficyt sektora finansów publicznych. Dziura budżetowa, nazywana później "Dziurą Bauca", sięgała 17 miliardów złotych. Spowolnienie gospodarcze, mniejsze wpływy do kasy państwa oraz planowane wydatki publiczne w nadchodzącym roku wyborczym pogłębiały kryzys. Bauc alarmował wówczas, że dalsze działania w tym kierunku mogą doprowadzić do nawet stumiliardowego braku w budżecie. By zapobiec katastrofie minister nowelizował budżet i przygotował plan ratunkowy, który zakładał:

  • Cięcia w administracji państwowej
  • Ograniczenie wydatków na inwestycje
  • Redukcję rezerw celowych (dotacji mieszkaniowych, dopłat do biletów PKP dla emerytów i rencistów)
  • Wprowadzenie opłat za dzienną naukę na państwowych uczelniach
  • Likwidację przywilejów branżowych
  • Zatrzymanie pieniędzy ze składek, które miały być przekazane do OFE
  • Likwidację ulg podatkowych
  • Podniesienie VAT na materiały budowlane i obniżenie akcyzy na wyroby spirytusowe
  • Wprowadzenie podatku importowego.

Cięcia wydatków miały przynieść prawie 35 mld zł oszczędności rocznie, dodatkowe podatki - kolejne 10 mld. Wdrażanie całego planu miało trwać dwa lata. Ministrowi Baucowi nie dane było jednak wcielić pomysłów w życie - został odwołany, a krótko potem AWS przegrała wybory. Jak przekonywał ówczesny premier Jerzy Buzek, rząd zbyt późno został poinformowany o problemach przez szefa resortu finansów. Sytuacja państwowej kasy okazała się ostatecznie nie tak fatalna, jednak wszczęty przez Jarosława Bauca alarm poskutkował odrzuceniem wielu nieodpowiedzialnych i kosztownych projektów ustaw.

Plan Marka Belki,

ministra finansów od 19 października 2001 do 6 lipca 2002 w rządzie SLD-UP-PSL

fot. Michal Dyjuk/REPORTER

Dwukrotnie ratował finanse publiczne. Podczas pierwszej kadencji w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza (od lutego do października 1997) walczył z deficytem budżetowym, jednak to podczas drugiej, za premiera Millera, podjął działania, które dziś nazywamy Planem Belki. Program "Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca" miał w dłuższej perspektywie przynieść ożywienie gospodarcze, obniżenie deficytu oraz zmniejszenie bezrobocia. Jak podkreślają analitycy z "Obserwatora Finansowego", prócz tego Belka zapoczątkował modernizację, restrukturyzację oraz przekształcenia własnościowe i prywatyzację. Jego program zakładał:

  • Inwestycje w budownictwo mieszkaniowe oraz infrastrukturę drogową, w tym sieci autostrad
  • Rozluźnienie polityki pieniężnej i w perspektywie obniżenie stóp procentowych
  • Zmiany w systemie opieki socjalnej (pomoc najbiedniejszym, ale ograniczenie świadczeń prorodzinnych)
  • Podniesienie stawek VAT
  • Zmniejszenie ograniczeń zwolnień z VAT dla firm usługowych, czy podwyższenie kwoty przychodów uprawniającej do opodatkowania w formie zryczałtowanej .(tu przeczytasz więcej)
  • Wprowadzenie 19-proc. podatku od dochodów kapitałowych (tzw. podatek Belki)
  • Pomoc dla absolwentów w wejściu na rynek pracy. Bank Gospodarstwa Krajowego udzielał przedsiębiorczym absolwentom i ich pracodawcom tańszych pożyczek.

Prof. Belka ministrem finansów był w prawdzie jedynie niecałe dziewięć miesięcy roku - odszedł z rządu Millera z komentarzem "nie chcę się kopać z koniem" - jednak jego naprawę finansów publicznych kontynuował później wicepremier Jerzy Hausner.

Plan Grzegorza Kołodki,

ministra finansów od 6 lipca 2002 do 16 czerwca 2003 w rządzie SLD-UP-PSL (od marca 2003 bez PSL)

fot. Money.pl

Drugi wielki Plan Kołodki przypadł na czas urzędowania premiera Millera. To wówczas Kołodko miał przeprowadzić naprawę finansów publicznych. Wśród proponowanych przez ministra finansów zmian znalazły się między innymi:

  • Likwidacja większości ulg oraz zwolnień podatkowych w PIT
  • Nowe stawki podatkowe: zerowa dla najbiedniejszych i kolejnie: 17, 19, 30 i 40 proc. W latach następnych najniższy próg zmniejszałby się o 2 pkt. proc. rocznie.
  • Obniżenie CIT do 24 proc., a samorządom wojewódzkim do 22-20 proc.
  • Opodatkowanie rolników podatkiem dochodowym
  • Przekazanie dochodów z PIT i CIT samorządom
  • Zgoda na upadłość ZOZ-ów
  • Zmiany administracyjne w postaci likwidacji niektórych funduszy i agencji (m.in. Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Funduszu Alimentacyjnego oraz Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa), a w zamian powołanie Narodowy Fundusz Zdrowia.
  • Porzucenie mechanizmów automatycznej indeksacji wydatków budżetowych, ale wyłączając waloryzację rent i emerytur.

Niewiele z tego planu ostatecznie udało się wprowadzić. Mimo że początkowo rząd zgodził się z pomysłami Grzegorza Kołodki, szybko spotkał się z krytyką innych ekspertów - również we własnym gabinecie. Skłócony z premierem i z nieprzychylną prasą minister finansów postawił warunek: albo bez zmian wprowadzone zostaną wszystkie jego plany podatkowe, albo odchodzi. Leszek Miller przyjął jego dymisję 16 czerwca 2003, powołując na następcę Kołodki Andrzeja Raczko.

Plan Jerzego Hausnera,

ministra gospodarki od 7 stycznia 2003 do 31 marca 2005 w rządzie SLD-UP

Fot. Jan BIELECKI/East News

To kolejny pakiet ratunkowy dla Polski, która zmagała się wówczas z 480 mld długiem publicznym i przekraczającym 5 proc. PKB deficytem finansów publicznych. Plan Hausnera, czy raczej "Program Uporządkowania i Ograniczania Wydatków Publicznych", składał się z trzech głównych punktów - gospodarczego, administracyjnego oraz socjalnego - i miał doprowadzić do oszczędności wysokości 30 mld zł w okresie między 2004 rokiem a 2007.

  • Restrukturyzacja PKP, górnictwa, publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Likwidacja nieefektywnych systemów dopłat. Zmiana wydatków związanych z obronnością. Stopniowe zrównywanie stawek podatku VAT oraz ograniczenie ulg, zwolnień wyłączeń i możliwości umorzeń podatkowych.
  • Likwidacja części stanowisk w agencjach i funduszach państwowych, ministerstwach, urzędach wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Likwidacja "trzynastej pensji" dla kierowniczych stanowisk w państwie. Ukrócenie wykorzystywania samochodów służbowych i komórek.
  • "Plan ograniczenia wydatków społecznych" miał dotyczyć głównie systemu emerytalnego (wyrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, czy wprowadzenie zasady elastycznego wieku emerytalnego w przedziale 62-65 lat) i zasad przyznawania wcześniejszych emerytur (w tym pomostowych), systemu rent z tytułu niezdolności do pracy i aktywizacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych. Miał również uproszczać strukturę finansową KRUS, co w szczególności oznaczało ograniczenie liczby funduszy, czy odejście od systemu dotowania emerytur i rent, dotowane powinny być składki rolników o niższych dochodach.

Hausner ustępując ze stanowiska szacował, że jego program został zrealizowany co najmniej w połowie, jednak, jak wykazuje ObserwatorFinansowy.pl, najważniejsze punkty okazały się fiaskiem. Klapą okazało się wprowadzanie oszczędności w administracji państwowej, nic nie wyszło z planu – o systemie ubezpieczeń społecznych, różnicującej wysokość składek ZUS dla przedsiębiorców oraz projektu ustawy o emeryturach i rentach z FUS.

Upadła reforma KRUS, a zmiany emerytalne okazały się kosmetycznymi. Jak wylicza ObserwatorFinansowy.pl, zrezygnowano także z obiecywanej weryfikacji rencistów, wydłużania wieku emerytalnego kobiet, wpisania do ustawy ostatecznej daty wygaszania świadczeń przedemerytalnych, podniesienia wieku uprawniającego osoby do korzystania z renty rodzinnej (dla wdowców), jak również zniesienia mechanizmu automatycznej indeksacji wielu świadczeń i przywilejów i pierwotnej, "ostrzejszej" wersji zmian dotyczących dorabiających emerytów i rencistów.

Program reformy finansów Zyty Gilowskiej,

minister finansów od 7 stycznia do 24 czerwca 2006 * *oraz od 22 września 2006 do 16 listopada 2007 w rządzie PiS-LPR-Samooobrona (od 13 sierpnia 2007 - PiS)

fot. Witold Rozbicki/Reporter/EastNews

Przygotowany przez prof. Zytę Gilowską plan miał scentralizować w jak największym stopniu system finansów publicznych i w założeniach pozwolić na jego dużo większą kontrolę. Oszczędności miały wynieść do 1 proc. PKB, czyli w 2007 roku około 10 mld zł. Minister finansów w ówczesnym rządzie Jarosława Kaczyńskiego chciała to osiągnąć przez:

  • Likwidację wszystkich samorządowych funduszy celowych
  • Likwidację kilku tysięcy zakładów budżetowych (np. ośrodków szkoleniowych) i gospodarstw pomocniczych (np. kasyn wojskowych, ośrodków wypoczynkowych).
  • Poprawę wewnętrznej kontroli wydatków w administracji
  • Wprowadzenie progów ostrożnościowych w finansach publicznych
  • Obniżenie składki rentowej dla pracowników i pracodawców
  • Zmniejszenie liczby progów podatkowych PIT z trzech (19 proc.,30 proc.,40 proc.) do dwóch (18 proc. i 32 proc.)

Ostatecznie program Gilowskiej, który miał być realizowany od 2008 roku, nie licząc kilku elementów, nie wszedł w życie. Rząd Jarosława Kaczyńskiego nie dotrwał do końca kadencji, a władzę przejęła Platforma Obywatelska, która jednak z wielu pomysłów Zyty Gilowskiej skorzystała rok później w ustawie o finansach publicznych.

"Plan Morawieckiego" się powiedzie?

Jak pokazuje powyższy przegląd, wielkich planów gospodarczych w Polsce nie udawało się dotąd zrealizować w całości, a niektóre w niewielkiej tylko części. Jak będzie tym razem i czy "plan Morawieckiego" ma szanse powodzenia?

- Trafność tego programu będę oceniał po wynikach Polski w zakresie jej konkurencyjności. Kluczem do sukcesu gospodarczego jest stworzenie warunków i wspieranie polskich prywatnych przedsiębiorców. Dotychczasowe działania pozwoliły nam awansować w rankingu Doing Business z pozycji 75 w 2007 roku na 25. Nie można tego zaprzepaścić - komentuje dla money.pl ekonomista prof. Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej.

Ekonomista przypomina, że wciąż założenia dotyczące wsparcia przedsiębiorców są tu lakoniczne i niewiele z nich wynika. Podstawową kwestią będą natomiast źródła finansowania programu, który wicepremier Morawiecki ma dziś pokazać.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)