Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Ta decyzja kosztowała wszystkich Polaków 30 miliardów złotych

0
Podziel się:

Podniesiona stawka podatku VAT obowiązuje już 5 lat. Zgodnie z obietnicami rządu Donalda Tuska, miała zapewniać dodatkowe przychody tylko przez 3 lata. Mimo zdecydowanego przeterminowania się tej deklaracji, nic nie wskazuje byśmy mieli szybko zapomnieć o wyższym podatku. - Wszyscy konsumenci w ten sposób dorzucają do budżetu dodatkowe 6 miliardów rocznie i to szybko się nie skończy - prognozuje Janusz Jankowiak z Polskiej Rady Biznesu. To by znaczyło, że decyzja poprzedniego rządu kosztowała Polaków do tej pory 30 miliardów zł.

Zgodnie z zapowiedzią szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów, stawki podatku mają powrócić do wartości z 2011 r. i to tak szybko jak będzie to możliwe. Jest jednak jeden warunek. Jak powiedział pod koniec roku Henryk Kowalczyk, trzeba poczekać na efekty ograniczania wyłudzeń tej państwowej daniny. Dopiero po ocenie skuteczności tych działań mamy dowiedzieć się, czy stanie się to w styczniu 2017 roku, jak przewiduje obowiązująca ustawa koalicji PO-PSL.

Nowa ustawa o VAT autorstwa PiS nie obniża na razie stawki. Ale to dzięki niej wpływy z tego podatku mają być wyższe nawet o 19 mld zł rocznie. W minionym roku jego wartość, która nie została wpłacona na konta fiskusa, jest szacowana nawet na 50 mld zł. Zatem w ocenie nowej ekipy jest możliwe ograniczenie nadużyć o mniej niż połowę.

- W ogóle nie powinno być tych przychodów z tytułu uszczelniania ściągalności VAT zapisanych w budżecie. Tego się nie da tak przewidzieć - studzi oczekiwania rządzących Janusz Jankowiak z Polskiej Rady Biznesu. I nie kryje, że nie spodziewa się powrotu niższych stawek w ciągu najbliższych kilku lat.

- To mało prawdopodobne szczególnie, że determinacja wprowadzania obietnic wyborczych w życie jest dość znaczna. Jeżeli faktycznie PiS zrealizuje też tę obietnicę związana z kwotą wolną od podatku, to może być ciężko - dodaje Jankowiak.

Jak Tusk gasił pożar

Pod koniec 2010 roku gabinet PO znalazł się w dużym kłopocie. Odsetki od państwowych obligacji rosły w szybkim tempie, wpływy do budżetu spadały i zaczęło brakować pieniędzy w państwowej kasie. Rząd Donalda Tuska zdecydował wtedy, że brakujące miliardy można po prostu zabrać Polakom, którzy zapłacą wyższe stawki robiąc zakupy. Na skutek tej decyzji z początkiem 2011 roku VAT z 7 wzrósł na 8 proc i z 22 na 23 proc.

Tej decyzji nie potępia ekspert Polskiej Rady Biznesu. - To rzeczywiście była ostra faza kryzysu i konieczne było działanie mające zahamować spadek przychodów do budżetu. W tej niełatwej sytuacji gospodarczej w Europie i na świecie można było zrobić gorsze rzeczy, jak na przykład wprowadzane teraz podatki sektorowe - przekonuje Jankowiak.

Oczywiście zapowiedzi polityków miały ograniczać ewentualne straty związane z wyborczymi skutkami tej decyzji i przed 5 laty usłyszeliśmy, że to tylko do końca 2013 roku. Ówczesny premier obietnicy jednak nie dotrzymał i przy wsparciu głosów PSL przegłosował pod koniec 2013 roku przedłużenie tego terminu do końca 2016.

Szansa na powrót do niższych stawek pojawiła się jeszcze w ubiegłym roku w związku z decyzją Komisji Europejskiej o zdjęciu z Polski procedury nadmiernego deficytu. Wtedy pojawiło się wiele opinii eksperckich, które zapowiadały, że może to skłonić rządzących do wprowadzenia obniżki już od 2016 roku.

Tak się jednak nie stało i rząd nie chciał rezygnować z dodatkowych wpływów budżetowych. Jak wyjaśniał ówczesny minister finansów Mateusz Szczurek nie pozwalała na to sytuacja finansów państwa. Nadzieja zgasła ostatecznie, kiedy rządzący wpisali wyższe stawki do budżetu na 2016 rok.

Zobacz także: Zobacz także: Niższy podatek? Wiceminister finansów: to nie wystarczy
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)