Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Polacy w Wielkiej Brytanii mogą jednak stracić zasiłki

0
Podziel się:

David Cameron w czwartek będzie walczył o ograniczenie zasiłków wypłacanych imigrantom w Wielkiej Brytanii. Ma plan B, który może uderzyć również w Brytyjczyków, ale daje szanse na porozumienie z UE.

Polacy w Wielkiej Brytanii mogą jednak stracić zasiłki
(PAP/EPA/IAN LANGSDON)

Polacy jednak mogą stracić zasiłki w Wielkiej Brytanii. Być może tylko ci bezrobotni. I ci, którzy pobierają świadczenia na dzieci, które mieszkają za granicą. A może wszyscy, nawet Brytyjczycy, którzy nie przejdą "testu rezydencji". Okaże się w czwartek w Brukseli, gdzie David Cameron zaprezentuje swój plan B na to, jak ograniczyć świadczenia wypłacane imigrantom.

Na szczycie państw UE w Brukseli po raz pierwszy wszystkie kraje członkowskie będą dyskutować o propozycjach zreformowania Unii Europejskiej, o jakie zabiega Wielka Brytania pod groźbą wyjścia z Unii.

Jedną z kontrowersyjnych kwestii jest odebranie zasiłków imigrantom. Dotychczas premier Cameron mówił o odcięciu imigrantów od brytyjskich benefitów przez pierwsze cztery lata od momentu przybycia do Wielkiej Brytanii. To spotkało się z głośnym sprzeciwem przede wszystkim Polski, Węgier i Czech, ale również szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Zabranie zasiłków imigrantom z UE określane jest mianem dyskryminacji.

Cameron zrobił nawet tournée po europejskich stolicach, żeby przekonać przywódców do swojego stanowiska wobec imigrantów. W ubiegłym tygodniu był również w Warszawie, lecz w kwestii imigrantów usłyszał od Beaty Szydło stanowcze „nie”. Podobnie jak od polityków innych krajów.

Brytyjskie media donoszą, że premier Cameron zrozumiał, że w tej sprawie nie wygra i opracował plan B, który zaprezentuje podczas czwartkowego obiadu w Brukseli. Część z 850 tys. Polaków mieszkających na Wyspach może jednak stracić zasiłki.

Odebrać bezrobotnym

Jak donosi „The Guardian”, propozycja Camerona ma być kompromisem, który uderzy w bezrobotnych imigrantów. Im brytyjski rząd nie chce wypłacać zasiłków. Ma to dotyczyć zarówno tych, którzy stracili pracę, jak i tych, którzy w Wielkiej Brytanii wcześniej nie pracowali. W zamian Cameron złagodzi swoje stanowisko wobec pracujących imigrantów.

Szczegóły nie są jeszcze znane, jednak brytyjska prasa powołuje się na rządowe źródła, które potwierdzają, że Cameron będzie jutro bardziej elastyczny w kwestii polityki imigracyjnej.

Dzięki temu Wielka Brytania ma szanse podczas najbliższego szczytu w Brukseli osiągnąć porozumienie, bo nawet Polska będzie skłonna taki kompromis zaakceptować.

Jednak Cameron, zgodnie z informacjami brytyjskich mediów, będzie chciał wywalczyć również zablokowanie zasiłków wypłacanych na dzieci mieszkające poza granicami Zjednoczonego Królestwa. A to już będzie trudniejszy punkt w negocjacjach.

Z kolei wysłanniczka Polskiego Radia w Brukseli twierdzi, że Cameron skłania się do zmiany przepisów w swoim kraju w taki sposób, że dotkną one nie tylko obcokrajowców, ale również Brytyjczyków. Zdaniem Beaty Płomeckiej, Cameron chce wprowadzić powszechny wymóg zamieszkania na Wyspach.

- Pierwsza propozycja to tzw. test rezydencji, który miałby sprawdzać, czy dana osoba pracowała wcześniej na brytyjskim rynku. Jeśli nie, musiałaby czekać cztery lata na otrzymanie świadczeń. To dotyczyłoby wszystkich: i obcokrajowców, i Brytyjczyków powyżej 18. roku życia – mówił na antenie Polskiego Radia korespondent brytyjskiej gazety „The Times”. Jego zdaniem ucierpieliby na tym nie tylko imigranci, ale również młodzi Brytyjczycy, którzy dopiero co skończyli edukację oraz ci, którzy urodzili się za granicą i wrócili do Wielkiej Brytanii, nie jest to jednak duża grupa.

Druga opcja to przyznanie ulg podatkowych tylko tym, którzy udowodnią, że przez rok byli bezrobotni.

Czego jeszcze chce Cameron?

Pozostałe trzy postulaty premiera Wielkiej Brytanii, o które będzie walczył w czwartek i piątek w Brukseli pod groźbą Brexitu, dotyczą zachowania suwerenności państw i zwiększenia znaczenia parlamentów narodowych, opracowania nowych zasad współpracy pomiędzy krajami, które są w strefie euro a tymi, które są poza nią. Trzecią kwestia jest wzmocnienie konkurencyjności, rynku wewnętrznego i ograniczenie biurokracji.

We wszystkich tych kwestiach prawdopodobnie znajdzie poparcie ze strony Polski. Zapewnienia o tym, że stanowiska Wielkiej Brytanii i Polski są zbliżone, padały z ust polityków po rozmowach, na jakie David Cameron przyjechał do Warszawy w ubiegłym tygodniu.

Pół roku na przekonanie Brytyjczyków

Od efektów dwudniowego szczytu w Brukseli zależy, czy brytyjski premier, który deklaruje, że chce pozostać w Unii, zdoła przekonać do tego społeczeństwo. Dziś zwolennicy i przeciwnicy Brexitu dzielą się mniej więcej po połowie, jak donosi „Financial Times”.

Porozumienie w trzech z czterech punktów, o jakie jedzie walczyć Cameron, jest niemal pewne i to nie należy się obawiać. Problemem pozostają zasiłki.

Jeśli plan B się powiedzie, premier będzie mógł powiedzieć Brytyjczykom, że wywalczył 3,5 z czterech kwestii, o które walczył. I ma szanse przekonać ich, że to sukces. A czasu ma niewiele, bo jeszcze przed wyborami zapowiadał, że referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii odbędzie się do końca 2017 roku. Jeśli jeszcze w grudniu David Cameron porozumie się z UE, prawdopodobnie Brytyjczycy będą głosować już w połowie przyszłego roku.

Zobacz także: Polacy coraz chętniej zakładają własny biznes. #dziejesiewbiznesie
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)