Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

500 zł na dziecko. Beata Szydło podała daty i szczegóły projektu

0
Podziel się:

Najpóźniej w kwietniu ma ruszyć program Rodzina 500+ w ramach którego ma być wypłacane 500 zł na dziecko - zapowiedziała we wtorek premier Beata Szydło.

500 zł na dziecko. Beata Szydło podała daty i szczegóły projektu
(Jacek Dominski/REPORTER)

Najpóźniej w kwietniu ma ruszyć program Rodzina 500+ w ramach którego ma być wypłacane 500 zł netto na dziecko - zapowiedziała we wtorek premier Beata Szydło. Podkreślała, że to nie jest "zasiłek". - Mówienie, że najubożsi na tym stracą jest wyjątkową nieuczciwością. Jeśli ktoś mi udowodni, że jakaś rodzina na tym straci, to jestem gotów wszystkim tym rodzinom oddać pieniądze z własnej kieszeni - dodawał Henryk Kowalczyk, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.

Premier Beata Szydło przedstawiła na konferencji po posiedzeniu rządu tzw. mapę drogową dla programu Rodzina 500+, czyli harmonogram prac nad tym programem. Do 21 grudnia mają potrwać konsultacje międzyresortowe, a następnie projekt trafi do komisji wspólnej rządu i samorządu i konsultacji społecznych.

- Chcemy, by ten program był jak najszerzej konsultowany, każdy głos się liczy - zapewniała Szydło. 2 lutego propozycję przepisów ma zaakceptować rząd, a 9 lutego projekt ma trafić do Parlamentu. Sejm i Senat będą miały mniej więcej miesiąc na to, by dopracować przepisy. Plan zakłada, że podpisana przez prezydenta ustawa wejdzie w życie z początkiem kwietnia.

Kto i jak może skorzystać

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zapowiedziała, że z dopłat będzie mogło skorzystać 3,7 mln polskich dzieci. - Chcemy budować samodzielność, autonomię polskich rodzin - dodała. Przyznała, że część osób dzięki dodatkowi 500 zł wyjdzie poza kryterium dochodowe. Odpierała jednak zarzuty, że najubożsi stracą na programie.

- My uważamy, że sukcesem jest sytuacja, w której uda nam się wyrwać rodzinę z systemu pomocy społecznej, że nie jest ona zmuszona do stania w kolejkach po zasiłki - mówiła minister Rafalska.

Kryterium dochodowe uprawniające do otrzymania świadczenia ma wynosić 800 zł w przypadku pierwszego dziecka albo 1200 zł w przypadku, gdy dziecko jest niepełnosprawne. Na drugie i kolejne dzieci kryterium dochodowego już nie będzie.

Minister zaznaczyła także, że wprowadzenie programu dopłat nie spowoduje likwidacji ulgi podatkowej na dzieci.

Świadczenie 500 zł ma być wypłacane przez urząd miasta, gminy, ośrodek pomocy społecznej lub centra do realizacji świadczeń. Wniosek o to świadczenie będzie trzeba składać co roku, ale będzie to też można zrobić przez internet.

Zaświadczenia o dochodach będą musieli złożyć rodzice ubiegający się o o świadczenie na pierwsze dziecko.

Rząd zapewnia: najubożsi nie stracą

- Mówienie, że najubożsi na tym stracą jest czystą nieuczciwością. Proszę porównać liczby. Jeżeli do tej pory najbiedniejsi otrzymujący zasiłek rodzinny w wysokości 77 zł na dziecko od zera do pięciu lat, albo 106 zł na dziecko od pięciu do osiemnastu lat przy kryterium dochodowym 574 zł, jeśli ten zasiłek rodzinny stracą, bo uzyskają 500 zł na dziecko, to czy 500 zł zamiast 77 zł jest stratą, czy zyskiem? Myślę, że bardzo wyraźnie jest to zysk - mówił Henryk Kowalczyk, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.

- Jeśli ktoś mi udowodni, że jakaś rodzina na tym straci, to jestem gotów wszystkim tym rodzinom oddać pieniądze z własnej kieszeni - dodał.

Ekonomiści bez entuzjazmu o projekcie rządu

Główny ekonomista banku Credit Agricole, Jakub Borowski podkreśla, że dodatki na dzieci mogą kosztować budżet około 20 miliardów złotych rocznie. Przyznaje, ze w innych europejskich krajach funkcjonują podobne programy. Wsparcie, na które zdecydował się rząd, w opinii ekonomisty, jest jednak kosztowne.

Prezes firmy doradczej BTFG Adam Ruciński ma wątpliwości czy tak wydane pieniądze przełożą się na większą dzietność. Według niego przytaczane szacunki wskazują, że Polski nie stać na taki wydatek. Ruciński ma też wątpliwości, czy środki przeznaczone na dzieci spowodują, że więcej rodziców będzie decydować się na potomstwo.

Jakub Borowski z Credit Agricole wyjaśnia, że pieniądze mogą wypłynąć na gospodarkę. Szacunki bankowego ekonomisty wskazują, że przyszłoroczny wzrost gospodarczy może być wyższy o 0,5 punktu procentowego. Stanie się tak, jeżeli Polacy wydadzą pieniądze napędzając konsumpcję.

Eksperci ostrzegają jednak, że taki plan zwiększy zadłużenie kraju i może spowolnić wzrost gospodarczy w przyszłości.

Zobacz także: Zobacz też: jak sensownie wydać 500 zł na dziecko?
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)