Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Szczyt klimatyczny w Paryżu. O porozumienie może być trudno

0
Podziel się:

Nowe globalne porozumienie dotyczące działań zmierzających do redukcji emisji gazów cieplarnianych - to cel konferencji klimatycznej w Paryżu. W przemówieniach głów państw pada dużo słów o przyszłości planety, nadziei i współdziałaniu, ale mogą one przegrać z twardym rachunkiem ekonomicznym.

Szczyt klimatyczny w Paryżu. O porozumienie może być trudno
(why 137 / Flickr (CC BY 2.0))

Nowe globalne porozumienie dotyczące działań zmierzających do redukcji emisji gazów cieplarnianych – taki jest cel konferencji klimatycznej w Paryżu, która potrwa do 11 grudnia. W przemówieniach głów państw pada dużo słów o przyszłości planety, nadziei i współdziałaniu, ale mogą one przegrać z twardym rachunkiem ekonomicznym. Szacuje się, że koszt walki ze zmianami klimatu może przekroczyć 100 mld dolarów rocznie.

Te 100 mld dolarów to wartość technologii, inwestycji i bezpośredniej pomocy, jaką kraje rozwinięte miałyby przekazywać państwom słabszym gospodarczo. Te drugie nie ukrywają, że uzależniają swoją gotowość do redukcji emisji właśnie od pomocy ze strony bogatych państw. To tylko część kosztów, jakie pociągałoby za sobą ewentualne porozumienie.

Jeśli konferencja w Paryżu zakończy się porozumieniem, to zostanie zawarte porozumienie, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku i zastąpić protokół z Kioto. Cel jest ambitny - niedopuszczenie do wzrostu średniej temperatury o ponad dwa stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. Jeśli temperatura nadal będzie rosła w obecnym tempie, to pod koniec wieku wzrośnie o cztery stopnie. Skutki mogą być trudne do przewidzenia.

Inną sprawą jest skuteczność tego typu porozumień. Porozumienie z Kioto miało doprowadzić do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 5,2 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r., jednak ten cel obowiązywał jedynie część państw. W wyniku dynamicznego rozwoju Chin, Indii czy Stanów Zjednoczonych, w trakcie obowiązywania protokołu światowa emisja wzrosła o 40 proc. Dlatego światowi przywódcy jak np. kanclerz Niemiec Angela Merkel, czy przewodniczący ChRL Xi Jinping nawołują by – o ile dojdzie do porozumienia – cyklicznie sprawdzać, na jakim etapie jest jego realizacja.

Pierwsza ofiara – węgiel

Reprezentująca Polskę na szczycie premier Beata Szydło chciałaby, żeby w Paryżu doszło do porozumienia. Ale pod jednym warunkiem. - Bardzo mocno podkreślam, że to nie może być polityka, która uderza w polską gospodarkę – powiedziała dziennikarzom przed wylotem na szczyt. Zdaniem polityków PiS, Unia podejmuje zbyt kosztowne zobowiązania klimatyczne, szczególnie w porównaniu do takich krajów jak Chiny, czy Indie. Podobne wypowiedzi płyną z pałacu prezydenckiego. Prezydent Andrzej Duda uważa, że pozaeuropejskie wielkie gospodarki także powinny brać na siebie ciężar ograniczeń emisji. W opinii szefa sejmowej komisji ds. UE Piotra Naimskiego (PiS) Polska nie powinna podpisywać globalnego porozumienia w Paryżu.

Stanowisko partii rządzącej nie dziwi, biorąc pod uwagę zapowiedzi, że polska energetyka przez najbliższe dekady będzie nadal oparta na węglu. Obserwatorzy tymczasem zwracają uwagę, że dwie trzecie światowej emisji gazów cieplarnianych pochodzi z sektora energetycznego – winowajcą są w znacznym stopniu elektrownie węglowe i kopalnie węgla, w których dochodzi do emisji metanu. Eksperci Międzynarodowej Agencji Energetycznej szacują, że do spełnienia ambitnych celów ochrony klimatu konieczne jest zmniejszenie wydatków na budowę bloków węglowych i podwojenie do 2030 roku środków inwestowanych globalnie w źródła odnawialnej energii – dzisiaj jest to 270 mld dolarów. Główny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energetycznej Fatih Birol przewiduje, że zużycie węgla w krajach OECD, Stanach Zjednoczonych, Japonii i w Europie powinno spaść o połowę, ograniczenia zużycia węgla nie unikną też Indie i Chiny.

Nie tylko rządy

W konferencji w Paryżu wezmą udział delegacje prawie 200 państw, ponad 50 tysięcy uczestników będzie debatować przez dwanaście dni (kliknij i dowiedz się więcej)
. Ale nie tylko państwa są zainteresowane ustaleniami szczytu. Z uwagą przyglądają się im także koncerny. – Jeżeli koncerny energetyczne zakładają, że światowa polityka klimatyczna nie zmieni modelu ich działalności, bardzo się mylą – mówił w czerwcu br. Fatih Birol.

Coraz częściej pojawiają się jednak głosy, że dla biznesu zmiany klimatu również są problemem, więc będzie się przyłączał do walki ze zmianami klimatu. Przykład płynie od najbogatszego człowieka świata. Założyciel Microsoftu Bill Gates chce powołać największy w historii fundusz badawczo-rozwojowy, wspierający działania z obszaru energetyki odnawialnej i walki z globalnym ociepleniem. Fundusz ma być zainaugurowany właśnie podczas paryskiego szczytu. Gates chce wesprzeć fundusz kwotą 1,9 mld euro.

Prezes Fundacji Braci Rockefellerów Stephen Heintz zapowiedział w wywiadzie dla Deutsche Welle, że fundacja, która dysponuje pieniędzmi z zysków z przemysłu naftowego wyprzedaje udziały w firmach zajmujących się branżą paliw kopalnych. – To brzmi trochę jak żart: akurat rodzina, która zrobiła majątek na ropie naftowej, jest teraz jedną z wiodących sił w walce o odejście od paliw kopalnianych – powiedział Heintz. - Mamy nadzieję, że przyspieszymy koniec epoki ropy naftowej. Czas wyrzec się paliw kopalnianych i dla ratowania naszej planety tak szybko jak to możliwe przejść na czyste, odnawialne źródła energii – dodał.

Zobacz także: Minister środowiska dla money.pl: To może być kamień milowy w kwestii ochrony klimatu
wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)