Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Expose Beaty Szydło. Czy córka górnika odważy się rozwiązać problem polskiego węgla?

0
Podziel się:

- Era węgla dobiega końca. Rząd nie ma wyjścia, musi pomyśleć o przyszłości - mówi ekspert BCC Ryszard Pazdan.

Expose Beaty Szydło. Czy córka górnika odważy się rozwiązać problem polskiego węgla?
(Rafal Oleksiewicz/REPORTER)

- Ten rząd będzie trwał, dopóki górnicy nie stracą cierpliwości i nie ruszą na Warszawę - stwierdził w rozmowie z money.pl prof. Marian Noga. Była premier Ewa Kopacz ugięła się przed groźbami związkowców. Beata Szydło stanie przed tym samym dylematem: co zrobić z chronicznie nierentownymi kopalniami węgla, jak poprawić efektywność polskiej energetyki. Nowi ministrowie już sugerują, że bez poważnych zmian się nie obędzie. - Era węgla dobiega końca. Rząd nie ma wyjścia, musi pomyśleć o przyszłości - przestrzega ekspert BCC Ryszard Pazdan.

Na kilka tygodni przez Barbórką stery w polskim rządzie obejmuje córka górnika. Na wariant brytyjskiej Margaret Thatcher, która spacyfikuje związkowców, nikt nie liczy.

Beata Szydło ma jednak dwa wyjścia: może problemy górnictwa w Polsce zamieść pod dywan, czyli właściwie zachować się tak samo jak wszystkie poprzednie rządy, albo publicznie postawić diagnozę oczywistą dla ekspertów.

- Trzeba jasno powiedzieć, że nie unikniemy zamknięcia nierentownych kopalń i szybów, przestarzałych elektrowni i zwolnień w tym sektorze - przekonuje w rozmowie z money.pl dr Robert Zajdler, ekspert Instytutu Sobieskiego. - Im szybciej rząd premier Szydło zabierze się za odważną restrukturyzację i modernizację, im szybciej przyzna, że perspektywy zatrudnienia młodych w tej branży nie są tak optymistyczne jak dawniej, tym większa szansa na poradzenie sobie z problemem - ocenia. A problem nazywa się krótko: koniec ery czarnego złota.

Polskie kopalnie na pół gwizdka

Wydobycie tony węgla kosztuje 80 dolarów. Ta sama tona w porcie kosztuje około 50 dolarów i według prognoz cena utrzyma się przez najbliższe trzy lata. Polskie kopalnie pracują na pół gwizdka, bo mimo niskich cen na nasze "czarne złoto" nie ma wielu chętnych. Żeby obraz sytuacji był pełny, trzeba jeszcze wspomnieć, że popyt na polski węgiel zupełnie rozmija się z podażą - na hałdach zalega kilkanaście milionów ton węgla.

Jeszcze w 2011 r. zysk netto polskiego sektora górniczego wynosił około 3 mld zł. Dziś branża jest głęboko deficytowa. Według katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, po trzech kwartałach strata wyniosła blisko 1,7 mld zł. W 2014 r. strata przekroczyła 2 mld zł. Sytuacja jest podbramkowa, bo ceny węgla w ciągu zaledwie trzech lat spadły o ponad... 40 procent.

- Era węgla dobiega końca - kwituje Ryszard Pazdan, ekspert Business Centre Club. - Należy oddzielić politykę od ekonomii. Zapomnijmy o legendzie czasów PRL. Nie jesteśmy żadnym węglowym eldorado. W relacji światowej nie stanowimy nawet procenta wydobycia, czy eksportu. Nasze wydobycie jest nierentowne, a światowe ceny tylko pogłębiają problem branży. To paliwo bez przyszłości i nie wolno na nim opierać naszego bezpieczeństwa energetycznego.

Na świecie kraje wysoko rozwinięte odchodzą o tradycyjnych źródeł energii. USA postawiły na gaz łupkowy, który pozwolił im z największego importera stać się znaczącym eksporterem. Z kolei Niemcy zainwestowały w energię odnawialną, inwestując w pola wiatrowe i fotowoltaikę. Sukcesem francuskiej energetyki było oparcie się właśnie o potencjał nuklearny, a roponośna Norwegia zapowiedziała odejście od ropy i inwestycje w innowacje.

Jak przekonuje ekspert BCC, Polska zamiast topić miliardy w nierentowną branżę węglową, powinna inwestować w rozwój OZE, tak jak się to robi na Zachodzie. Jednocześnie zwiększając rolę gazu w koszyku energetycznym Polski (zarówno gazu z pokładów tradycyjnych, jak i łupkowych oraz LNG z przesyłów do gazoportu w Świnoujściu). Zdaniem Pazdana premier Szydło nie ma innego wyjścia, jak powoli wygaszać rozbuchane znaczenie węgla dla polskiej gospodarki.

- Będzie to robić, ale z całą pewnością nie demonstracyjnie - dodaje i za zwiastun tych zmian uznaje wypowiedzi nowego ministra energetyki Krzysztofa Tchórzewskiego, który w wywiadach zapowiada wygaszanie trwale nierentownych kopalń.

Mniej radykalny w sprawie węgla jest dr Zajdler, który przyznaje, że dalsze opieranie się na węglu nie ma sensu z punku widzenia ekonomicznego jak i środowiskowego, ale całkowicie jego porzucenie jest błędem.

- Sektor jest i będzie istotny, nawet uwzględniając politykę klimatyczną Unii. Konieczna jest natomiast jego gruntowna modernizacja. Górnictwo musi być nowoczesne i maksymalnie efektywne. Ale to wymaga nakładów na restrukturyzację, a nie ratowania starych bloków i upadających kopalni - podkreśla.

Realizacja tej strategii oznaczać będzie gigantyczne inwestycje. Według szacunków takich firm doradczych jak Deloitte czy EY, w ciągu najbliższych lat polska energetyka wymaga 170-180 mld zł inwestycji. Nowy rząd czeka zatem szereg niełatwych decyzji, które nie dotyczą wprost restrukturyzacji górnictwa, ale będą miały wpływ na znaczenie węgla w gospodarce. Jest to choćby kwestia budowy energetyki jądrowej i związanymi z nią problemami zarówno finansowymi (koszty inwestycji), jak i społecznymi (przekonaniem opinii publicznej). Konieczne jest też znaczne zwiększenie dostaw gazu, co oznacza w praktyce podwojenie importu, rozbudowę sieci i negocjowanie nowych kontraktów.

Ile czasu ma premier Szydło i ilu maksymalnie może zostać górników? O tym na następnej stronie

Szydło nie ma zbyt wiele czasu

Wszyscy nasi rozmówcy są zgodni co do jednego: czasu na zmiany jest niewiele. - Jeśli premier Szydło nie podejmie tych kroków w ciągu najbliższego roku, półtora i zamiecie sprawę pod dywan pomysłami typu: "obarczmy finansowaniem górnictwa wszystkich po trochu", to im będzie bliżej kolejnych wyborów, tym bardziej będzie pewne, że sprawa znów zostanie zaniedbana - mówi dr Zajdler.

Tę próbę zmian w górnictwie podjęła rok temu Ewa Kopacz. Reakcja górników była łatwa do przewidzenia. Górnicze protesty zmusiły szefową rządu do wycofania się z planów i zawarcia ze związkowcami porozumienia zakładającego, że finansowanie na kopalnie się znajdzie. Pisaliśmy o tym wskazując siedem palących problemów nowego rządu.

I tych pieniędzy rząd PO-PSL szukał przez ostatnie dziewięć miesięcy. Wprawdzie ministerstwo skarbu zapewniało, że stworzono "solidną bazę pod budowę silnych koncernów paliwowo-energetycznych", a Andrzej Czerwiński, minister skarbu ustępującego rządu twierdził, że "górnictwo staje się coraz bardziej rynkowe i konkurencyjne" - to tak naprawdę te wszystkie słowa to zaklinanie rzeczywistości.

Zdaniem Ryszarda Pazdana ważnym krokiem były działania podjęte przez Józefa Steinhoffa, w wyniku których zredukowano zatrudnienie w górnictwie i na pewien czas poprawiono jego kondycję. - 25 tysięcy to maksymalna liczba górników, jaką potrzebuje branża. To trudna decyzja, ale niezbędna dla ratowania sektora - podkreśla ekspert BCC. Przyznaje, że górnikom trzeba zaoferować coś w zamian: możliwość przekwalifikowania, godne odprawy czy nawet pomoc społeczną. Dodatkowo należy dać jasny sygnał dla młodych, którym wciąż na uczelniach wmawia się, że ten zawód ma przyszłość.

Dr Zajdler również zaznacza, że sprawa górnictwa ma głębokie podłoże społeczne, nie tylko ekonomiczno-energetyczne. Górnicy stanowili w Polsce grupę uprzywilejowaną, która dziś ma silne poparcie polityczne i wiele przywilejów, z których nie będzie łatwo im zrezygnować. W podobnym tonie wypowiada się publicystaAndrew Kureth pisząc na łamach "Politico", że nasz przemysł górniczy ma długą i złożoną historię, ale "Polska jest zanadto przywiązana do węgla".

- Parafrazując amerykańskie powiedzenie, mamy w górnictwie taki dobry kryzys, że szkoda go nie wykorzystać dla dobra Polski - mówił money.pl Maciej Bukowski, ekspert Forum Analiz Energetycznych, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych. W raporcie wyliczał, że do 2020 r. zatrudnienie w górnictwie powinno spaść o połowę. - Nie można wydobywać siedmiuset ton na pracownika, skoro na Zachodzie nie opłaca się wydobywać nawet dwóch tysięcy. Jeśli zreformujemy i sprywatyzujemy tę branżę, a przy okazji zlikwidujemy przywileje emerytalne w tym zawodzie, to i górnictwo z kryzysu wyjdzie dużo silniejsze, i Polska na tym zyska - przekonywał.

- Rząd nie ma wyjścia, musi pomyśleć o przyszłości. A teraz oczy zwrócone są na nową szefową - właśnie na córkę górnika - konkluduje ekspert BCC, Ryszard Pazdan.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)