Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Założenia do projektu budżetu na 2016 rok. Ekonomiści o rządowych prognozach

0
Podziel się:

3,8 proc. wzrost PKB to jeden z szacunków resortu finansów. Eksperci oceniają, czy jest do zrealizowania.

Mateusz Szczurek, minister finansów
Mateusz Szczurek, minister finansów (Ministerstwo Finansów)

Założenia do projektu budżetu na 2016 rok są pełne optymizmu, ale do zrealizowania - ekonomiści oceniają prognozę rozwoju polskiej gospodarki przygotowaną przez resort Mateusza Szczurka, którą dziś przyjęła Rada Ministrów. Niewiele mniej optymistyczny jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Jeśli ten scenariusz się sprawdzi, będziemy trzecią najszybciej rozwijającą się gospodarką w Europie. Wyprzedzą nas tylko Turcja i... Grecja.

Rząd przyjął we wtorek założenia do projektu budżetu na 2016 rok ze wzrostem PKB 3,8 proc. i średnioroczną inflacją 1,7 proc. - poinformowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

W dokumencie przygotowanym przez resort finansów zapisano, że nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniesie 3,8 proc.

Zgodnie z założeniami przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wzrośnie o 0,8 proc. (wobec 0,9 proc. w br.), a stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec 2016 r. roku wyniesie 9,8 proc. (wobec przewidywanego wskaźnika w wysokości 10,5 proc. na koniec tego roku).

Tak urośnie polska gospodarka (wszystkie wartości w procentach)
źródło: Money.pl na podstawie rządowego Wieloletniego Planu Finansowego na lata 2015-2018
2015 2016 2018 2019
Wzrost PKB 3,4 3,8 3,9 4,0
Inflacja -0,2 1,7 1,8 2,5
Bezrobocie 8,2 7,6 b/d 6,5

- To realny scenariusz rozwoju naszej gospodarki. Nie ma większych powodów, by nie mógł zostać zrealizowany. Ewentualną przeszkodą mogą być zawirowania na scenie politycznej - mówi w rozmowie z Money.pl profesor Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów i główny ekonomista Business Centre Club. - Wzrost gospodarczy najbardziej przyspieszy w drugiej połowie tego roku, ale i w 2016 roku będzie utrzymywał poziom około 3-4 procent. Niewykluczone, że rząd publikując optymistyczne prognozy chce, by optymizm udzielił się też inwestorom.

Z tą opinią zgadza się Kamil Cisowski, ekonomista z banku PKO BP: Prognoza rozwoju naszej gospodarki jest optymistyczna, ale do zrealizowania. Niewiele różni się od szacunków naszego banku, według których wzrost PKB wyniesie 3,6 proc.

Więcej zastrzeżeń budzi w obu ekonomistach rządowa prognoza wzrostu cen na poziomie 1,7 proc. - Naszym zdaniem inflacja będzie niższa i zatrzyma się w okolicach 1,5 proc. Wszystko zależy jednak od tego, o ile wzrosną ceny ropy i żywności - mówi Kamil Cisowski. Podobnego zdania jest Stanisław Gomułka: Ropa i jedzenie na pewno nie będą już tak tanie, ale nie jest pewne, o ile zdrożeją i jak ostatecznie wpłyną na inflację. Dlatego moim zdaniem poziom zakładany przez rząd jest dość optymistyczny.

Najmniej problemu sprawi rządowi uzyskanie prognozowanego poziomu stopy bezrobocia, który w 2016 roku ma wynosić 7,6 proc. - oceniają ekonomiści. - Oczywiście tylko w przypadku, kiedy mówimy o europejskim standardzie jego obliczania, a nie polskim, stosowanym przez GUS - zaznacza Stanisław Gomułka.

Stopa bezrobocia podawana przez polski Główny Urząd Statystyczny jest ustalana na podstawie danych o osobach zarejestrowanych w urzędach pracy. To tak zwane bezrobocie rejestrowane. To oznacza, że do worka pod nazwą „bezrobotni” wrzuca się zarówno tych, którzy chcą znaleźć nową pracę, przeglądają oferty i chodzą na rozmowy kwalifikacyjne, jak też „stałych bywalców” - ludzi zupełnie niezainteresowanych zdobyciem zatrudnienia, a chcących po prostu pożyć na zasiłku i mieć ubezpieczenie zdrowotne.

Tymczasem Eurostat w ogóle nie bierze pod uwagę danych z urzędów pracy. Przeprowadza za to ankiety, pyta ludzi, czy szukają pracy, czy się uczą, skąd mają pieniądze na życie. Na tej podstawie do szufladki „bezrobotni” nie trafiają na przykład osoby pracujące w szarej strefie ani te, które zgłosiły się do urzędu pracy, ale wcale nie chcą znaleźć etatu.

źródło: Money.pl/GUS/Eurostat

Według europejskich statystyk bezrobocie jest w Polsce o około trzy punkty procentowe niższe niż wskazuje GUS. Obecnie wynosi około 8 procent. - Jeśli więc według metodologii GUS w 2016 roku uda nam się osiągnąć stopę bezrobocia na poziomie 10-11 procent, to według Eurostatu będzie to 7-8 procent. A to już na tle całej Europy dość cywilizowany wynik - tłumaczył Stanisław Gomułka w rozmowie z Money.pl w kwietniu tego roku.

W Polsce lepiej niż na Zachodzie, ale tam też się poprawia

Ekonomiści zgodnie przyznają, że przed polską gospodarką bardzo dobre półrocze. Ale początek 2015 roku też był zaskakująco pozytywny. Zaskoczył nawet GUS, który wstępnie oszacował, że w okresie od stycznia do marca wzrost gospodarczy wyniósł 3,5 proc., a po wnikliwej analizie podniósł wynik jeszcze o 0,1 punktu procentowego. - Głównym paliwem gospodarki były w pierwszych miesiącach roku inwestycje, których dynamika wyniosła aż 11,4 proc. rok do roku. Oznacza to, że firmy dostrzegają, że obecne moce wytwórcze mogą już wkrótce nie wystarczyć do zaspokojenia rosnącego popytu - tłumaczył przyczyny takiego wyniku Tomasz Kaczor, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.

źródło: Money.pl na podstawie rządowego Wieloletniego Planu Finansowego na lata 2015-2018

Optymizm udzielił się też Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, który zrewidował prognozy dla Polski na 2015 rok. Jeszcze jesienią 2014 roku szacował, że nasz PKB urośnie o 3,3 proc., na wiosnę zmienił zdanie i podniósł wynik o 0,2 punktu procentowego. Według prognoz MFW będziemy trzecim najszybciej rozwijającym się krajem w Europie. Wyprzedzą nas, i to nieznacznie, tylko będąca na fali wznoszącej Turcja i mająca odbić się od dna Grecja. Zaskakująco dobrze będzie też sobie radziła „stara” Europa. Analitycy z EY i Oxford Economics oszacowali, że wzrost gospodarczy w strefie euro wyniesie w tym roku 1,5 proc. wobec zaledwie 0,9 proc. w 2014 roku, a w 2016 roku podskoczy jeszcze do 1,6 proc.

Co z niższym VAT-em?

Pozytywne dane o wzroście gospodarczym w Polsce to nie tylko szansa na podreperowanie notowań Platformy Obywatelskiej, które poleciały na łeb na szyję po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach. Ostatecznie mogą one doprowadzić do obniżki 23-procentowej stawki VAT. Rząd Donalda Tuska podniósł podatek od towarów i usług w 2011 roku, żeby ratować fatalny stan finansów publicznych. Obiecywał, że to rozwiązanie tymczasowe i że przywróci poprzednią, 22-procentową stawkę tak szybko, jak się da. Chodzi o moment, w którym wydatki i wpływy rządu mniej więcej się bilansują albo są niewiele na minusie.

W Polsce właśnie taki moment nastał. Wpływy z podatków na tyle dobrze łatają deficyt, że Unia Europejska przestanie nas za to ścigać. Chodzi o tak zwane zdjęcie procedury nadmiernego deficytu, czyli wnikliwego monitoringu stanu naszych finansów publicznych przez Komisję Europejską, w ramach którego Unia mogła na nas nakładać kary finansowe. Obyło się jednak bez kar, a w maju Wspólnota poinformowała, że napatrzyła się na nasze finanse dość, że nie chce nas dłużej kontrolować i wierzy, że umiemy grzecznie zaciskać pasa.

Rząd zapowiadał wcześniej, że jeśli do tego dojdzie, obniży VAT z powrotem do 22 procent. Kiedy możemy realnie spodziewać się zmiany? Minister finansów Mateusz Szczurek zapewnia, że w 2017 roku i że kwestia jest już przesądzona.

Co prognozuje resort finansów - szczegóły założeń Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Szczurek: finanse będziemy trzymać w ryzach Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Czytaj więcej w Money.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)