Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szkoły zawodowe były "opcją dla przegranych". Dziś są więcej warte, niż niejedne studia

1
Podziel się:

MEN chwali się danymi, że ponad 50 proc. absolwentów gimnazjów wybiera szkoły zawodowe.

Szkoły zawodowe były "opcją dla przegranych". Dziś są więcej warte, niż niejedne studia
(Goodluz / Shutterstock)

Na początku lat 90. XX wieku zasadnicze szkoły zawodowe wypuszczały na rynek pracy niemal 240 tys. absolwentów rocznie. Następne lata przyniosły jednak odwrót od zawodówek. Na tyle istotny, że w 2013 roku ten rodzaj szkoły ukończyło tylko 67 tys. osób. - Paradoks polskiego rynku pracy polega na tym, że choć mamy bardzo duże bezrobocie, to firmom trudno znaleźć pracownika - skarżą się firmy. Tymczasem MEN chwali się danymi, że ponad połowa absolwentów gimnazjów wybiera szkoły zawodowe.

- W Polsce jest coraz trudniej o specjalistów, chodzi tu o robotników wykwalifikowanych i techników - potwierdza w rozmowie z Money.pl Sławomir Majman, prezes Państwowej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. - Ludzie szukają pracowników i ich nie znajdują.

Z punktu widzenia pracodawcy ten problem wygląda tak: - Raben zajmuje się logistyką. Dwie grupy osób, które najczęściej zatrudniamy to kierowcy tirów i magazynierzy. Paradoks polskiego rynku pracy polega jednak na tym, że choć mamy bardzo duże bezrobocie, to firmom takim jak nasza trudno znaleźć pracownika, który potrafi prowadzić wózek widłowy - mówiła Sylwia Gołuchowska, dyrektor HR w Raben, podczas debaty w Szkole Głównej Handlowej, poświęconej szkolnictwu zawodowemu.

Według badań ManpowerGroup, w Polsce od lat pracodawcy najusilniej poszukują wykwalifikowanych robotników fizycznych. Najbardziej brakuje spawaczy, ślusarzy, tokarzy, szwaczek, operatorów wózków widłowych, mechaników, elektromonterów.

Szkolnictwo zawodowe w Polsce - liczba absolwentów (tys.) Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Tę lukę na rynku pracy powinny wypełniać zasadnicze szkoły zawodowe, jednak młodzi ludzie od lat coraz mniej chętnie do nich aplikują.

Bariery psychologiczne

Poniekąd spadek liczby absolwentów szkół zawodowych rekompensuje wzrost zainteresowania średnimi szkołami zawodowymi. Z badania ManpowerGroup wynika jednak, że i techników mamy na rynku pracy za mało. Trzeba bowiem pamiętać, że absolwenci tego typu szkół często decydują się na kontynuowanie nauki na uczelni wyższej, a przez trzy czy pięć lat studiów ich wiedza i umiejętności wyniesione ze szkoły średniej ulegają zapomnieniu i przedawnieniu.

Szkolnictwo zawodowe w Polsce - liczba uczniów (tys.) Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Dlaczego jednak osoby z fachem w ręku opóźniają wejście na rynek pracy i kontynuują naukę? Obserwowany w Polsce od lat boom na wyższą edukację wynika w dużej mierze z przeświadczenia, że wykształcenie pozwala na znalezienie lepszej pracy i awans życiowy. Z takiego samego myślenia wynika niechęć do kształcenia zawodowego, które zwłaszcza na poziomie zasadniczym postrzegane jest jako opcja dla "przegranych".

- W naszym kraju i na całym świecie potrzebujemy rzemieślników - przyznaje Edyta Chrząszcz z Ochotniczych Hufców Pracy. - Jednak absolwenci zawodówek czują się osobami drugiej kategorii.

O potrzebie zmiany myślenia mówią również przedstawiciele firm. Wiele osób ma opory przed podejmowaniem pracy, która według nich nie gwarantuje prestiżu społecznego. Trend ten dotyczy zwłaszcza ludzi młodych, którzy mają rozbudzone aspiracje.

- Tym zawodom należy dodać estymy - uważa Sylwia Gołuchowska, dyrektor HR w Raben. - Trzeba mówić, że bycie magazynierem czy kierowcą jest tak samo szanowanym zawodem, jak każdy inny.

- To jest przyzwyczajenie, a zmiana przyzwyczajenia społecznego wymaga pokoleń. Do szkół zawodowych wciąż idą uczniowie mniej zdolni, słabiej rokujący i biedniejsi - komentuje dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, ekspert od rynku pracy w Instytucie Nauk Politycznych UW. - Trzeba zmienić świadomość społeczną. Potrzeba promocji szkół zawodowych, by osoby je wybierające nie czuły się gorsze. Na razie jednak jest tak, że ukończenie szkoły zawodowej nie daje ani prestiżu, ani pieniędzy.

"Spaprany" system kształcenia?

- Takie zawody nie odzyskają jednak estymy, dopóki nie uporządkujemy systemu kształcenia zawodowego - twierdzi dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. - Spapraliśmy system kształcenia w III RP.

Jej zdaniem polskie szkolnictwo zawodowe jest nieprzystosowane do realiów rynku pracy i przestarzałe. Przykładowo, nawet jeśli szkoły dostaną nowoczesny sprzęt to zwykle "chroni" się go przed uczniami, by go nie zniszczyli. Ekspertka podkreśla również, że brakuje etosu nauczyciela - mistrza, który wprowadzałby uczniów w arkana zawodu. Zamiast tego na poziomie ministerialnym tworzy się drobiazgowe plany, które z różnym powodzeniem są wprowadzane są w życie.

Szkolnictwo zawodowe w Polsce - liczba szkół Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Z oceną tą nie zgadzają się przedstawiciele ministerstwa. Jan Falkowski, zastępca dyrektora w Departamencie Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego MEN, przekonuje, że od trzech lat w systemie kształcenia zawodowego dokonują się ważne zmiany.

- Wprowadzono kwalifikacyjne kursy zawodowe, powstały nowe programy kształcenia, które uwzględniły oczekiwania pracodawców. Zmiany dokonują się pod hasłem "szkoła zawodowa – szkołą pozytywnego wyboru" - wyjaśnia Falkowski.

Jak podkreślił przedstawiciel MEN w roku szkolnym 2014/2015 szkoły o profilu zawodowym (zasadnicze i średnie) wybrało łącznie ponad 50 proc. absolwentów gimnazjów. Od kilku lat widać też tendencję, że do takich szkół składają papiery również uczniowie, którzy na egzaminach końcowych uzyskali ponad 90 proc. punktów.

Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz zwraca jednak uwagę, że istnieją olbrzymie różnice w zależności od profilu szkoły. Najlepsi uczniowie wybierają jej zdaniem kierunki, po których łatwo znaleźć pracę za granicą, np. elektronikę. W takich branżach, jak krawiectwo czy gastronomia kondycja szkół zawodowych jest znacznie gorsza.

Bolączki szkół zawodowych

- Wierzę, że plany są piękne, praktyka atoli siermiężna - mówi dr Pietrzyk-Zieniewicz. - Kadra pedagogiczna, ucząca przedmiotów ogólnych w szkołach zawodowych jest kadrą słabszą. Niższe są też wymagania wobec uczniów. Szkoły zawodowe zbyt mały nacisk przykładają też do nauki języków obcych. Również pod względem nauczania przedmiotów zawodowych mamy problem. Prawdziwi specjaliści nie chcą uczyć w szkołach zawodowych ze względów finansowych.

Ekspertka zwraca też uwagę na nieprzystosowanie programów nauczania do rynku pracy i brak systemowego rozwiązania programu praktyk. W jej przekonaniu w absolwentach szkół, gdy trafiają do zakładów pracy rodzi się frustracja, bo słyszą tylko, że "nic nie umieją".

Jacek Falkowski z MEN zaznacza, że ramy do współpracy między szkołą a pracodawcami już są, tylko aby ona zadziałała, potrzebna jest wola obu stron. Obecnie na ciekawe i rozwojowe praktyki mogą liczyć uczniowie szkół, które mają sprawnych i rzutkich dyrektorów. Z kolei rozwiązaniem problemu dostosowania kwalifikacji do wymogów zmiennego rynku pracy mogą być zdaniem eksperta kwalifikacyjne kursy zawodowe.

- Takie kursy nie są ograniczone rytmem roku szkolnego, ale absolwent kursu przystępuje do takiego samego egzaminu zawodowego jak w szkole - mówi Jacek Falkowski. - To jest otwarcie szkolnictwa na potrzeby rynku pracy. Jeśli jakaś firma potrzebuje wykwalifikowanych pracowników, może po prostu taki kurs zamówić.

Czytaj więcej w Money.pl
Bezrobocie wśród młodych będzie wzrastać W ciągu 25 lat od transformacji ustrojowej nadal wiele osób nie docenia znaczenia ciągłego podnoszenia kwalifikacji oraz dbania o swoje zdrowie.
Prezydent pomoże młodym? Dziś szczegóły Program dofinansowania miejsc pracy dla młodych Polaków, przygotowywany przez Kancelarię Prezydenta, ruszy najprawdopodobniej od stycznia 2016 r - poinformowała w piątek w sekretarz stanu w KPRP Irena Wóycicka.
Najlepsze prognozy dla rynku pracy od lat Zobacz najnowszy sondaż Centrum Badania Opinii Społecznej.
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
Zawodowiec be...
2 lata temu
To tylko teorie. Jak jest w praktyce? Tego nikt nie wie. Ja w zawodówce, w pierwszym semestrze robiłem młotek. Nie wiem jak to jest powiązane z hydrauliką. Mój brat w technikum samochodowym też robił młotek (5 miesięcy nauki robienia młotka). Nauczyciele mają spokój i mogą siedzieć na zapleczu. Córka mojego znajomego w Niemczech w zawodówce samochodowej w pierwszym semestrze opanowała sprzęt jakiego ja w szkole nigdy nie widziałem. Tu by się przydał system kontrolny. Może rodzice powinni być niezadowoleni, że nauczyciel dorabia na szkolnym sprzęcie a uczeń nie ma prawa nawet go dotknąć. Może jakieś nagrody dla szkół z dobrymi wynikami. Kij i marchewka powinno być ok. I dobre wynagrodzenie dla nauczycieli zawodowych. Tak żeby chcieli. I pognać tą starą zapijaczoną kadrę (edukacja jest zbyt ważna żeby się litować). Pozdrawiam