Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kredyty w CHF. Klauzule indeksacyjne to nie tylko polski problem

0
Podziel się:

Odsetki mogą być naliczane tylko od nominalnej kwoty udostępnionego kredytu, bo tylko z tych pieniędzy korzysta dłużnik.

Kredyty w CHF. Klauzule indeksacyjne to nie tylko polski problem

Problem kredytów w walucie lokalnej, ale indeksowanych do waluty obcej, jest wyzwaniem ogólnoeuropejskim. W ostatnich latach był wnikliwie analizowany przez sądy w Islandii. Ostatecznie islandzki Sąd Najwyższy w 2010 roku uznał, że zapisy umów kredytowych udzielonych w walucie lokalnej - przewidujące indeksację do waluty obcej (franka szwajcarskiego) - są nieważne, gdyż prawo tego kraju nie pozwalało na indeksację kwoty głównej i odsetek do waluty obcej. Na tle sporów o klauzule indeksacyjne Komisja Europejska w swojej nieoficjalnej opinii oraz Sąd EFTA podzieliły stanowisko, że wprowadzenie indeksacji umowy (o ile prawo na nią pozwala) musi spełniać wymogi stawiane przez prawo wspólnotowe. Chodzi o to, że konsument powinien mieć pełną wiedzę, co do finansowych skutków klauzuli indeksacyjnej.

Wyrok Sądu Najwyższego w Islandii spowodował konieczność przewalutowania kredytów po kursie z dnia udzielenia i wywołał na kolejne kilka lat niepewność w zakresie prawidłowości przewalutowania czy wyceny aktywów banków.

W demokratycznym państwie prawnym, jakim zgodnie z Konstytucją jest Rzeczpospolita Polska, jednym rozwiązaniem problemu kredytów indeksowanych, waloryzowanych czy denominowanych do waluty CHF określanym jako sprawiedliwe może być to, które pozostaje w zgodzie z fundamentalną zasadą demokratycznego państwa prawnego. Zatem, w sytuacji gdy obowiązujące przepisy prawa pozwalają na ustalenie odpowiedzialności określonych podmiotów za problemy wywołane przez umowy kredytów indeksowanych do franka szwajcarskiego, proponowanie rozwiązań legislacyjnych, które obarczą obywateli konsekwencją ryzyka walutowego i nagrodzą banki za działania, które naruszyły fundamentalne interesy konsumentów i na nieprawidłowość, których wielokrotnie zwracała uwagę Komisja Europejska i Parlament Europejski, jest nie do pogodzenia z tą podstawową konstytucyjną zasadą.

Klauzula indeksacyjna nie ma funkcji waloryzacyjnej

Problemy z kwalifikacją klauzuli indeksacyjnej mają nie tylko prawnicy, ale i sądy. Przykładowo, sąd na Węgrzech zadał pytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE czy jest to instrument finansowy w rozumieniu dyrektywy MIFID. Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że jest to rodzaj waloryzacji, o której mowa w art. 358(1) Kodeksu cywilnego i wtórują mu prawnicy.

Niemniej, ta ostatnia wykładnia jest wątpliwa z punktu widzenia funkcji klauzuli waloryzacyjnej. Jej celem jest ochrona świadczenia przed inflacją wywołaną zmianą siły nabywczej pieniądza i zapewnienie równowartości świadczenia udostępnionego drugiej stronie. Przenosząc to na grunt toksycznej klauzuli indeksacyjnej, skoro bank udostępnił określoną kwotę w złotówkach, to waloryzacja mogłaby mieć na celu zapewnienie tego, aby bank otrzymał odpowiednią ilość złotówek uwzględniającą ewentualny spadek siły nabywczej złotego polskiego.

Klauzula indeksacyjna nie powoduje, że bank otrzymuje kwotę powiększoną o inflację, ale kwotę znacznie wyższą, która nie odpowiada odwrotnie proporcjonalnemu spadkowi siły nabywczej złotówki. W ciągu ostatnich 10 lat nie doszło do drastycznego spadku siły nabywczej złotego polskiego w ogóle, natomiast doszło do drastycznej zmiany w zakresie kursu wymiany złotego polskiego i franka szwajcarskiego. Wątpliwe jest zatem traktowanie klauzuli indeksacyjnej za klauzulę waloryzacyjną, skoro w rzeczywistości prowadzi ona do pojedynczych transakcji wymiany waluty i _ de facto _ modyfikujące zobowiązanie kredytobiorcy do zwrotu kredytu i odsetek.

Jednak taka modyfikacja przed wejściem w życie ustawy antyspreadowej była niedopuszczalna na gruncie prawa bankowego, które przewiduje, że kredytobiorca powinien zwrócić kwotę wykorzystanego kapitału, odsetki i prowizję, a zatem w złotym, a po wejściu w życie wymagała aneksu do umów kredytowych i to o ściśle określonej treści.

Odsetki nie mogą być naliczane od kwoty indeksowanej

Odsetki to wynagrodzenie za korzystanie z cudzych pieniędzy i taka ich rola była już w prawie rzymskim. Zatem odsetki mogą być naliczane tylko od nominalnej kwoty udostępnionego kredytu, bo tylko z tych pieniędzy korzysta dłużnik. Co więcej, zgodnie z Kodeksem cywilnym odsetki należą się tylko wówczas gdy wynikają z ustawy, orzeczenia, decyzji lub czynności prawnej.

W konsekwencji, jeśli umowa kredytu nie wskazuje, że odsetki są naliczane od kwoty indeksowanej oraz nie określa, że cześć raty odsetkowej wynikającej z naliczenia odsetek od kwoty indeksowanej, to w istocie naliczone odsetki w tej części są świadczeniem nienależnym.

Kryzys źródłem problemu

Kryzys finansowy w 2008 roku ujawnił niedoskonałość rynków kredytów hipotecznych w UE, na którą pozwalał brak szczególnych uregulowań prawnych chroniących kredytobiorców, mimo że prace nad harmonizacją przepisów w obszarze oferowania konsumentom usług finansowych trwały już od 15 lat, a na problem ten zwróciła uwagę Komisja Europejska wydając w 2001 roku rekomendację dla banków zalecającą dokładne informowanie kredytobiorcy o oferowanym produkcie.

Oceniając sytuację _ post factum _, Europejska Rada ds. Ryzyka Systemowego w swoim zaleceniu z września 2011 roku wskazała, że przyczyn nieodpowiedzialnego udzielania kredytów należy szukać m.in. w tym, że znacznie niższe poziomy stóp procentowych dla kredytów w walutach obcych pozwalały bankom stosować wyższe marże zysku i opłaty niż w przypadku kredytów w walucie krajowej. W ten sposób mogły one poprawiać swoje wyniki finansowe, a w przypadku kredytów indeksowanych do walut obcych kolejnym źródłem zysku były spready walutowe przy przeliczaniu rat kredytowych z waluty obcej na krajową lub odwrotnie.

Z kolei Komisja Europejska w swoim zaleceniu z kwietnia 2009 roku w sprawie polityki wynagrodzeń w sektorze usług finansowych wskazała, że niewłaściwe praktyki w zakresie wynagrodzeń w branży usług finansowych skutkowały wynagrodzeniem za zyski krótkoterminowe i motywowały pracowników do podejmowania działań obarczonych nieuzasadnionym ryzykiem. Potwierdzeniem tego jest sprzedaż kredytów, która w niektórych bankach w latach 2007-2008 rosła o ponad 150 proc., głównie dzięki kredytom indeksowanym do franka szwajcarskiego.

Pokłosiem tego niereglamentowanego _ eldorado kredytowego _ jest nowa dyrektywa dotycząca kredytów hipotecznych, która w swojej preambule stwierdza, że na rynkach UE doszło do nieodpowiedzialnego udzielania i zaciągania kredytów, nieodpowiedzialnego zachowania uczestników rynku, w tym pośredników kredytowych oraz, że niektóre problemy dotyczyły kredytów denominowanych w walucie obcej, które konsumenci zaciągnęli, aby skorzystać z oferowanej stopy oprocentowania, nie mając jednak odpowiednich informacji na temat związanego z tym ryzyka kursowego lub nie rozumiejąc dostatecznie takiego ryzyka.

Prace nad wdrożeniem dyrektywy do prawa polskiego trwają i choć zawiera ona istotne instrumenty chroniące kredytobiorców, jak np. obowiązek informowania kredytobiorcy na piśmie, gdy jego ekspozycja z tytułu ryzyka kursowego zwiększy się o 20 proc., niestety jej stosowanie do umów kredytowych zawartych przed 21 marca 2016 roku jest wyłączone. Prawidłowość tych umów należy zatem oceniać w świetle dotychczasowych przepisów wspólnotowych regulujących obrót z konsumentami oraz przepisów prawa krajowego regulującego te umowy.

Czytaj więcej w Money.pl
Prawnik o pomocy frankowiczom: Wątpliwe... Zmiana waluty byłaby korzystna dla kredytobiorców, gdyby koszt franka szwajcarskiego oscylował na poziomie kursu z dnia jego udzielenia, a tego rząd nie proponuje.
Pomoc dla frankowiczów zrobi im więcej szkody niż pożytku? Money.pl oblicza, ile zyska kredytobiorca na propozycjach KNF.
Będzie pozew zbiorowy frankowiczów? Swoboda kształtowania przez bank sytuacji finansowej konsumentów stanowi zakłócenie równowagi stron i uniemożliwia sprawdzenie zasadności decyzji banku.

Autorka jest radcą prawnym w kancelarii Harvest Legal House

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)